Ustawa budżetowa na ten rok nie przewiduje dodatkowych podwyżek - zauważyła w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna), dodając, że "gdyby nie ten protest, o żadnych podwyżkach nie byłoby mowy". - Trochę nie rozumieliśmy, dlaczego ten strajk wybuchł akurat przeciwko nam, którzy postanowiliśmy ten problem systemowo i systematycznie rozwiązać - powiedział wicemister kultury Jarosław Sellin (PiS).
O zawieszonym od soboty strajku nauczycieli rozmawiali goście sobotniego wydania "Faktów po Faktach".
Sellin: położyliśmy godną i hojną ofertę
Wiceminister kultury Jarosław Sellin ocenił, że "ten strajk nikomu nie był potrzebny" - Generalnie to było niedobre zjawisko, ten konflikt trwający dwa tygodnie, dla wszystkich. I dla mojego rządu, i dla nauczycieli - dodał.
- My uważamy, że nauczyciele powinni więcej zarabiać. Postanowiliśmy ten nierozwiązywany problem od wielu wielu lat rozwiązać. Położyliśmy godną i hojną ofertę - przekonywał wiceminister.
Dodał, że "jeden ze związków zawodowych tę propozycję przyjął", wskazując na oświatową Solidarność, która jeszcze przed rozpoczęciem strajku podpisała porozumienie z rządem. - Trochę nie rozumieliśmy, dlaczego ten strajk wybuchł akurat przeciwko nam, którzy postanowiliśmy ten problem systemowo i systematycznie rozwiązać, a nie wybuchał w takiej drastyczniej formie przeciwko tym, którzy tego problemu w poprzednich latach, nie rozwiązywali - powiedział Sellin. Wiceminister wyraził też nadzieję, że zawieszony strajk nie powróci. - Problem który jest wywołany i był powodem tego strajku, jest przez nas rozwiązywany. Jeżeli powróci, to niektórzy będą mieli prawo podejrzewać, że tu chodzi bardziej o politykę, a nie realne rozwiązywanie problemów - ocenił.
Dolniak: nie było jakiejkolwiek dyskusji o prawdziwej reformie edukacji
Barbara Dolniak, wicemarszałek Sejmu z Nowoczesnej, sugerowała, że z punktu widzenia rządzących "trzeba było znaleźć formułę poróżnienia nauczycieli z jednej strony, a z drugiej rodziców i uczniów". - W związku z tym wciąga się w taką kwestię polityczną cały strajk, najpierw teraz, kiedy odbywają się wybory do europarlamentu, a potem wybory do parlamentu krajowego - dodała. - Ale proszę zważyć, że gdyby nie ten protest, o żadnych podwyżkach nie było by mowy, bo ustawa budżetowa na ten rok nie przewiduje dodatkowych podwyżek. Nie ma tam pieniędzy. Do tej pory nie wiadomo, z czego zostaną pokryte te podwyżki, które mają nastąpić we wrześniu. Pojawiły się informacje, że to samorządy będą musiały się z tym uporać - mówiła wicemarszałek. Jak dodała, "nie było jakiejkolwiek dyskusji - i to najgorsze - o prawdziwej reformie edukacji". - To jest bardzo ważne. Element wynagradzania - istotny, bo to osoby, które uczą nasze dzieci, przyszłe pokolenia. Ale prawdziwa dyskusja o edukacji w ogóle się nie toczyła - stwierdziła Dolniak.
Debata o oświacie. Sellin: nowa formuła. Dolniak: bez propozycji
- Jak można mówić, że nie było rzetelnych rozmów, kiedy one się odbywały każdego dnia w Radzie Dialogu Społecznego? - odpowiedział pytaniem Sellin. Podkreślał, że "rozmowy trwały i teraz trwają". - W dodatku w nowej formule, wychodzącej poza rozwiązywanie tego najbardziej dolegliwego problemu niedoboru materialnego, niewłaściwych wynagrodzeń nauczycieli - zaznaczył. Dolniak została zapytana, dlaczego przedstawiciele Nowoczesnej nie pojawili się w piątek na debacie oświatowej na Stadionie Narodowym.
- Bo to nie jest formuła rzetelnej rozmowy. Nieprzygotowany, bez propozycji, to jest spektakl robiony na potrzeby istniejącej sytuacji. Uczestniczenie w spektaklu nie doprowadzi do żadnych rzetelnych rozwiązań - argumentowała wicemarszałek.
Dodała, że debata została zorganizowana "bez przygotowania, bez stworzenia podstaw, o których możemy dyskutować; sformułowania postulatów, do których możemy się przygotować, stanowi tylko i wyłącznie spektakl na potrzeby zbliżających się wyborów".
Autor: ads//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24