- Paskudna nowa moda zaczyna prześladować polskie nastolatki - stwierdza "Rzeczpospolita" opisując kilka przypadków, kiedy to młodzi ludzie zamieszczają zdjęcia rówieśników w seksualnym kontekście. - To rodzaj sekstingu - uważa jedna z posłanek PO, która zajmuje zjawiskiem. Prawo jest wobec niego raczej bezradne, a walczyć z nim można jedynie na drodze cywilnej.
Gazeta opisuje m.in. historię gimnazjalistek z Warszawy, które założyły na Facebooku profil: "Dupy, atrakcje, wiosenne libacje", na której zamieszczały zdjęcia koleżanek. Przeglądając FB natrafił na nią jeden z czytelników "Rz", który zobaczył tam zdjęcie 14-letniej chrześnicy. Kiedy poinformował o tym rodziców dziewczynki, byli w szoku, a ona sama się popłakała. Na stronie znajdowały się m.in. hasła: "przysyłajcie zdjęcia, bo brakuje nam dupeczek", "nieziemskie widoki" czy "są rureczki, są dupeczki".
Kiedy okazało się, że profil założyły dwie gimnazjalistki, poproszono je, by usunęły zdjęcie. Odpowiedziały że znają dziewczynkę i dlatego je zamieściły. Dodały, że "w portalach społecznościowych takich stron jest wiele". Usunęły je dopiero, kiedy zagrożono im policją.
Fala rozlewa się bezkarnie
Okazało się, że miały jednak rację; podobnych stron w internecie jest dużo, a ich liczba rośnie. Pod fotografiami sypią się komentarze, często wulgarne. - Takie strony są istną plagą - mówi w rozmowie z "Rz" dr Stanisław Dulko z Zakładu Seksuologii Medycznej i Psychoterapii w Warszawie. Jak stwierdza, wytłumaczenie takiego działania nie jest łatwe. - Dzisiaj dziewczynki dojrzewają znacznie wcześniej, uczą się uwodzić i flirtować. A w internecie mogą to robić w ich przekonaniu bezkarnie - uważa. - Młodzi ludzie muszą pamiętać, że internet to nie bezkresny step - dodaje.
- To, co jest zamieszczane na tych stronach, to rodzaj sekstingu - mówi gazecie posłanka Joanna Fabisiak z PO, która zainteresowała się zjawiskiem. Jak tłumaczy, polega ono na rozsyłaniu własnych lub cudzych zdjęć w erotycznych pozach lub w seksualnym kontekście. W USA ma przyznawać się do tego już 20 proc. nastolatków.
Rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski tłumaczy w rozmowie z "Rz", że w przypadku takiej strony można mówić jedynie o naruszeniu dóbr osobistych i dochodzić swoich praw na drodze cywilnej. - Z urzędu można ścigać osoby, które zamieściły w sieci zdjęcia osób nagich lub w trakcie czynności seksualnej bez ich zgody - dodaje rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu