W Sejmie trwa debata nad projektem nowelizacji tegorocznego budżetu. - Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy - stwierdził minister finansów Jacek Rostowski mówiąc o budżecie na 2013 r.
Minister finansów podsumowując środową debatę nad projektem nowelizacji budżetu na ten rok uznał, że opozycja nie przedstawiła w niej żadnych propozycji dotyczących polityki gospodarczej naszego państwa. - Dla mnie jest po prostu problemem, że z ław opozycyjnych nie padają żadne propozycje innej polityki gospodarczej, które mógłbym dziś tu i teraz poważnie rozważyć albo nawet przyjąć, jako działania adekwatne bez zbędnego ryzyka dla polskiej gospodarki i systemu finansowego - mówił Rostowski. Jego zdaniem środowa debata pokazała niestety polityczną i intelektualną pustkę w ławach opozycji. Jak przekonywał, normalnie powinno być tak, że w czasie debaty budżetowej kluby opozycyjne występują z własnymi alternatywnymi pomysłami dotyczącymi polityki gospodarczej, które mają rozwiązać dylematy, przed którym stoi państwo. Podniesionym głosem mówił w kierunku posłów spoza koalicji, że nie dość, że nie nadają się do rządzenia, to nie nadają się też do opozycji. Ubolewał, że członkowie opozycji nie mogą podać się do dymisji, bo - według niego - w zasadzie powinni.
Andrzej Romanek z Solidarnej Polski stwierdził, że Rostowski - poprzez swoje działania - jest politycznym gwoździem do polityczniej trumny Platformy. - Minister mówi: nic się nie stało, po raz kolejny robi dobrą minę do złej gry. (...) Przekonuje, że przecież w innych krajach także nowelizują budżet - powiedział Romanek.
Głos zabrała Anna Bańkowska z SLD. - Nie robicie nic, aby zmniejszyć bezrobocie i zmienić strukturę Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - stwierdziła, dodając, że polityka rządu ogranicza się tylko do zasypywania dziury w ZUS środkami, które są "przejadane".
Zbrzyzny stwierdził, że proponowane przez Rostowskiego i rząd cięcia wydatków inwestycyjnych oraz na naukę, szkodzi gospodarce.
- Do tej pory min. Rostowski winnych szukał wśród swoich poprzedników, czyli w PiS-ie. Teraz ma nowych: kryzys w strefie euro i nieodpowiedzialną politykę RPP - stwierdził Zbrzyzny.
Zapowiedział, że SLD nie poprze nowelizacji budżetu. - Nie poprzemy bylejakości i doraźności działań. Panie ministrze, kończ, wstydu oszczędź! - zwrócił się do Rostowskiego.
- Jak to się stało, że bez żadnego kataklizmu, w budżecie zabrakło 24 mld zł - pytał retorycznie w Sejmie Ryszard Zbrzyzny z SLD.
Zarzucił Rostowskiemu i Tuskowi, że system podatkowy w okresie ich rządów zawalił się, czego skutkiem jest konieczność nowelizacji budżetu.
- Nowelizacja budżetu niczego nie załatwi, pogłębi tylko kryzys finansów publicznych - stwierdził Zbrzyzny.
Głos w debacie budżetowej zabrał Jan Łopata z PSL. Poinformował, że jego klub opowiada się za dalszymi pracami w Sejmie nad projektem nowelizacji budżetu na 2013 r.
Kopyciński poinformował, że Ruch Palikota zagłosuje za odrzuceniem projektu nowelizacji budżetu na 2013 r.
Głos w debacie budżetowej zabrał Sławomir Kopyciński z Ruchu Palikota. - Nie stać nas na duet Tusk-Rostowski, który od sześciu lat demoluje polskie finanse i gospodarkę - stwierdził.
W opinii polityka RP, dowodem na to jest choćby źle skonstruowany budżet na 2013 r. - Wszystkie założenia budżetowe rozsypały się, jak domek z kart, budżet całkowicie rozleciał się w kwestii dochodów - podsumował Kopyciński.
- Jak można się pomylić o 24 mld zł? Można! Przyprawiając butę i arogancję chciejstwem - dodał.
- Nad tą nowelizacją szkoda się rozwodzić, jest ona tak samo nieudana, jak budżet na 2013 r., i wcześniejsze budżety przygotowane przez ministra Rostowskiego - stwierdził Kopyciński.
- Większość ludzi potrafi się uczyć na własnych błędach. Pan powiela te same błędy od sześciu lat- dodał.
W opinii Kopycińskiego, problemem jest buta i arogancja Rostowskiego oraz jego bezkarność, którą zagwarantował mu premier Tusk.
Palikot zaapelował do Platformy, aby zmieniła "rząd Tuska i Rostowskiego", bo to najgorsze, co Polsce się przydarzyło.
Janusz Palikot z Ruchu Palikota, stwierdził w Sejmie, że problemem nie jest to, że minister Rostowski się pomylił, bo pomyliło się przecież 11 ministrów finansów UE, co jest normalne w warunkach kryzysu. W jego opinii, problemem jest to, dlaczego w Polsce jest tak beznadziejnie, i dlaczego mamy tak nisko płatne miejsca pracy, a rząd nie potrafił skierować unijnych pieniędzy tak, aby Polska dokonała skoku technologicznego.
Głos w debacie budżetowej zabrał Mariusz Kamiński z PiS. Zaapelował do prezydenta Bronisława Komorowskiego, by jako zwierzchnik sił zbrojnych, bronił budżetu MON i nie zgodził się na proponowane w projekcie nowelizacji tegorocznego budżetu obcięcie temu resortowi ponad 3 mld zł.
Szydło stwierdziła, że Polsce potrzebny jest ponad podziałami politycznymi pakt dla rozwoju gospodarki.
- Tyle tylko, że pod rządami Platformy i PSL Polska nie ma na to szans. W imieniu klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwość zgłaszam wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu proponowanych zmian - oznajmiła Szydło.
Szydło nie przestaje krytykować rządu Tuska. - Kreujecie groteskową atmosferę, że nic się nie stało, bo można przeprowadzić kolejną nowelizację, obniżyć progi oszczędnościowe i jakoś to będzie - stwierdziła.
Zarzuciła Rostowskiemu kreatywną księgowość i zaciemnianie stanu finansów publicznych.
Głos w debacie budżetowej w imieniu klubu PiS zabrała Beata Szydło. - Uzasadnienie ministra Rostowskiego ws. konieczności nowelizacji budżetu jest kuriozalne - stwierdziła.
- Sytuacja w finansach i w budżecie jest taka, że dramatycznie brakuje ponad 20 mld zł dochodów. (...) Pan minister finansów mówi dzisiaj: pomyliłem się, bo wszyscy się pomylili. Tylko, co to obchodzi Polaków. Pan jest od tego, żeby się nie mylić, tylko, by planować budżet tak, by nie trzeba było przeprowadzać nowelizacji, która odbije się na różnych resortach i dziedzinach życia - podkreśliła Szydło, zwracając się do szefa resortu finansów.
W jej opinii, rząd nie ma pomysłu na budżet, gospodarkę, ani finanse publiczne.
Rosati stwierdził, że rząd zwiększa deficyt tak, aby zapewnić realizację podstawowych wydatków, a jednocześnie nie wpędzić gospodarki w recesję. W jego opinii, dobrą polityką jest utrzymanie cięć na poziomie 7,6 mld zł, i deficytu na poziomie 16 mld zł. Poprosił o rzetelną debatę ws. nowelizacji budżetu. W imieniu PO zawnioskował o skierowanie projektu do prac w komisji.
Rosati, podobnie, jak Rostowski stwierdził, że budżetowi nie pomogła polityka pieniężna, która miała negatywny wpływ na gospodarkę.
Dariusz Rosatki z PO, zabierając głos w debacie budżetowej, stwierdził, że założenia makroekonomiczne, które legły u podstaw ustawy budżetowej były nadmiernie optymistyczne.
W jego opinii, usprawiedliwieniem dla tego jest fakt, że w istocie pomylili się wszyscy. - Nie tylko Europejski Bank Centralny. Komisja Europejska formułując prognozy dla krajów członkowskich też uważała, że wzrost gospodarczy, zarówno w Polsce jak i w strefie euro, będzie w 2013 r. wyższy, niż ostatecznie się okazał. Pomylił się także Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wszyscy uważali, że rok 2013 będzie lepszy - powiedział Rosati.
Podkreślił, że gdyby minister finansów Jacek Rostowski zachowałby się nie optymistycznie, a realistycznie i przygotował budżet z dochodami o 23,7 mld zł niższymi, to jednocześnie musiałby zaplanować wydatki niższe o prawie 27 mld zł. - To jest ponad 1,5 proc. PKB mniej. Chciałbym widzieć i słyszeć dyskusję na tej sali, gdyby minister finansów poinformował, że obniżamy wydatki. (...) Minister finansów postanowił odwlec w czasie tę decyzję - przyjął założenie, że sytuacja gospodarcza będzie się rozwijać w taki sposób, jak to przewidują największe instytucje prognostyczne na świecie, czyli Europejski Bank Centralny, Komisja Europejska i Międzynarodowy Fundusz Walutowy - powiedział Rosati.
Rostowski zapewnił dziennikarzy po swoim wystąpieniu w Sejmie, że w tym roku, na pewno będzie tylko jedyna nowelizacja budżetu.
- Nie konstruujemy nowelizacji tak, aby było jakiekolwiek zagrożenie drugą nowelizacją. Dlatego też nowelizacje mają miejsce tak późno, abyśmy wiedzieli, jaka musi być ich skala - powiedział wicepremier.
I dodał: - Reagujemy stanowczo, elastycznie i skutecznie na zagrożenia, wtedy, kiedy się pojawiają, a nie wyprzedzająco powodując inne szkody i zagrożenie, których inaczej mogłoby nie być.
- Wzrost deficytu o 16 mld zł, czyli o 1 proc. PKB dodatkowo wzmocni naszą gospodarkę, a oszczędności w resortach rzędu 7,6 mld zł, czyli 0,5 proc. PKB obniżą deficyt strukturalny, zapewniając bezpieczeństwo i wiarygodność polskich finansów publicznych - przekonywał Rostowski w Sejmie.
Minister finansów: - Widoczne są już pewne oznaki poprawy, częściowo na skutek naszych działań, częściowo na skutek początków ożywania w strefie euro.
Minister Rostowski skrytykował Radę Polityki Pieniężnej. Stwierdził, że RPP nie prowadziła ekspansywnej polityki fiskalnej w 2013 r. w warunkach daleko idącej konsolidacji fiskalnej, a powinna ją prowadzić.
- Jednym ze skutków braku odpowiedniej polityki RPP jest nowelizacja budżetu - stwierdził.
Według Rostowskiego, polska gospodarka miała do czynienia z problemem, przed którym nie stanął żaden inny kraj europejski.
- Mieliśmy w Polsce najwyższe realne stopy procentowe w całej Unii Europejskiej w ciągu ostatniego roku. A w ciągu ostatnich sześciu miesięcy mieliśmy drugie najwyższe realne stopy procentowe. I to pomimo iż istniała i uważam, że dalej istnieje, przestrzeń do obniżek stóp procentowych - powiedział minister.
Rostowski, wskazując na konieczność nowelizacji budżetu ze względu na niższy niż prognozowano wzrost PKB, przyznał, że rządowi nie udało się w tej sprawie uniknąć błędu.
- Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy - przekonywał wicepremier, dodając, że już 11 krajów UE znowelizowało w tym roku swoje budżety, a niektóre więcej niż raz.
- Oczekuje się, że 17 krajów Unii Europejskiej będzie nowelizowało swoje budżety - powiedział Rostowski.
- Budżet na 2013 r. był kolejnym budżetem konstruowanym w warunkach niepewności - zaznaczył na początku swojego wystąpienia w Sejmie, Rostowski. Wskazał, że prognozując wzrost PKB w Polsce w 2013 r. rząd opierał się na centralnej prognozie Europejskiego Banku Centralnego z września 2012 r., która zakładała wzrost w strefie euro na poziomie 0,5 proc. PKB. - Prognoza EBC odpowiadała naszej prognozie wzrosty 2,2, proc. dla Polski - zaznaczył szef resortu finansów. Przypomniał, że tempo wzrostu w Polsce w pierwszej połowie tego roku wyniosło 0,9 proc. zamiast zakładanych 2,2 proc., a w strefie euro minus 0,9 proc. - Odchylenia w naszych prognozach dla Polski i EBC dla strefy euro okazały się prawie identyczne - zauważył Rostowski
W debacie budżetowej, zaplanowanej na kilka godzin, przewidziano 20-minutowe wystąpienia w imieniu klubów i 7-minutowe wystąpienia w imieniu kół. Dziura w państwowej kasie
Nowelizacja budżetu jest konieczna, gdyż w państwowej kasie zabraknie ok. 24 mld zł. Projekt zwiększa deficyt budżetowy o około 16 mld zł wobec 35,6 mld zł zapisanych w ustawie.
Przyjęto w nim, że po zmianach dochody budżetu państwa wyniosą w tym roku 275 mld 729 mln 440 tys. zł, a wydatki sięgną 327 mld 294 mln 440 tys. zł. W efekcie deficyt wyniesie 51 mld 565 mln zł. Ograniczenie wydatków budżetowych w projekcie nowelizacji wynosi 7,656 mld zł wobec wcześniej zapowiadanych przez przedstawicieli rządu 8,5-8,6 mld zł. Dochody budżetowe w tym roku mają być niższe niż zapisano w ustawie o około 23,7 mld zł. Największe cięcia mają objąć resorty: obrony narodowej (3 mld 146 mln zł), transportu (1 mld 12 mln zł) i finansów (900 mln zł).
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | Rafał Guz