Nie może być żadnych wątpliwości, że ten wyrok podlega wykonaniu. Stawianie się ponad tym wyrokiem jest zaprzeczaniem podstawowej zasadzie państwa prawa. To coś bardzo groźnego, moment przełomowy - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jerzy Stępień. - Każdy organ państwowy jest zobowiązany do ścisłego wykonania takiego orzeczenia - dodał Andrzej Zoll. Byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego odnieśli się do niewykonania wyroku sądu w sprawie publikacji list poparcia do KRS.
Mimo prawomocnego wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego Kancelaria Sejmu wciąż nie poinformowała, kto podpisał się na listach poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. Termin mijał we wtorek, jako że 16 lipca do kancelarii wpłynęło pisemne uzasadnienie orzeczenia NSA, nakazującego udostępnienie wykazów osób, które poparły kandydatury na członków nowej, wyłanianej przez polityków, KRS.
We wtorek rano na stronie internetowej Sejmu pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że w poniedziałek "do Kancelarii Sejmu wpłynęło wydane tego samego dnia postanowienie Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązujące Kancelarię Sejmu do powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, zawartych w wykazach osób popierających zgłoszenia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa".
"Każdy organ państwowy jest zobowiązany do ścisłego wykonania takiego orzeczenia"
Do tej sprawy odnieśli się w "Faktach po Faktach" byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Zoll i Jerzy Stępień.
- Podział władzy to jest podstawowa zasada konstytucyjna. Władza ustawodawcza i wykonawcza są rozdzielone z władzą sędziowską. Jeżeli mamy do czynienia z prawomocnym, niepodlegającym odwołaniu orzeczeniu sądowym, to nie można tego orzeczenia kwestionować. Każdy organ państwowy jest zobowiązany do ścisłego wykonania takiego orzeczenia - skomentował Zoll.
Jak zaznaczył, "nie wskazano żadnych błędów, żeby Naczelny Sąd Administracyjnych dopuścił się jakiegoś uchybienia, które by mogło prowadzić do kwestionowania orzeczenia". - Dlatego doszło do niespotykanego nadużycia praworządnego funkcjonowania organów państwowych - dodał.
"NSA będzie mógł ukarać kogoś, kto blokuje ujawnienie list sędziów"
- Nad tym się pochylało wielu sędziów, wybitnych specjalistów prawa administracyjnego, nie może być żadnych wątpliwości, że ten wyrok podlega wykonaniu - zwrócił uwagę Jerzy Stępień.
- Stawianie się ponad tym wyrokiem jest zaprzeczaniem podstawowej zasady państwa prawa. To jest coś bardzo groźnego. To jest też jakiś moment przełomowy. Tak jak momentem przełomowym było nieopublikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego, co doprowadziło do zmarginalizowania tej instytucji i pogłębiło chaos prawny. Teraz mamy kolejną datę przełomową, która prawnika może napawać tylko najgorszymi przeczuciami - mówił.
- Kiedy odmówiono opublikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego to był ten pierwszy moment, gdzie weszliśmy na równię pochyłą. Teraz kolejny etap, jesteśmy już coraz bliżej tego, gdzie się kończy równia pochyła - dodał.
Pytany, czy w polskim prawie możemy mówić o tym, że jakikolwiek urząd może zablokować jakiekolwiek orzeczenie sądu, odpowiedział, że żaden urząd nie może zablokować orzeczenia sądu. I wskazał, że Naczelny Sąd Administracyjny będzie mógł ukarać kogoś, kto blokuje ujawnienie list sędziów.
- To w ogóle nie ma nic wspólnego z problematyką danych osobowych. Ci sędziowie, którzy podpisywali wnioski działali jako sędziowie, jako osoby publiczne, a nie jako osoby, które działają gdzieś w innej sferze, gdzie ich interesy jako osób mogłyby być naruszone - zaznaczył były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Stępień zapytany, kto w tej sprawie może zostać ukarany, odpowiedział, że "marszałek Sejmu albo szef Kancelarii Sejmu".
"Marszałek Sejmu bierze na siebie pełną odpowiedzialność"
Zgodził się z nim profesor Zoll. - Też miałbym wątpliwości, czy ukarany powinien być marszałek Sejmu - bardziej za tym bym się opowiadał - czy szef Kancelarii Sejmu. To jest bardzo poważna kwestia ustrojowa. Tu marszałek Sejmu bierze na siebie pełną odpowiedzialność - powiedział.
Jego zdaniem "kompromitujemy się przed Europą, przed światem jako państwo, które nie jest państwem prawa".
- Dobry okres do zmierzenia się z tą sytuacją: październik tego roku - podsumował.
"Sędzia, który wstydzi się własnego podpisu to jest orwellowska sytuacja"
Jerzy Stępień zaapelował do sędziów, którzy podpisali się pod listami poparcia do KRS.
- Gdyby oni naprawdę mieli szczyptę sędziowskiego honoru i obywatelskiej dzielności, to sami by ujawnili te nazwiska, bo ukrywanie tych nazwisk jest po prostu hańbą. Sędzia, który wstydzi się własnego podpisu to jest jakaś orwellowska sytuacja - ocenił.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24