Nie będzie obowiązku okresowych badań lekarskich i psychologicznych potwierdzających spełnianie kryteriów zdrowotnych związanych z posiadaniem broni – zdecydował Sejm, odrzucając w pierwszym czytaniu (głosami PSL, PiS i Konfederacji) projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji. Podczas debaty posłowie Koalicji Obywatelskiej opowiadali się za dalszymi pracami w komisjach, projekt w obecnym kształcie wspierali posłowie Polski 2050 i Lewicy.
Sejm w czwartek odrzucił w pierwszym czytaniu projekt nowelizacji ustawy o broni i amunicji, o co wnioskowały kluby PSL, PiS i Konfederacja. Za odrzuceniem projektu głosowało 225 posłów, 203 było przeciw, wstrzymał się jeden poseł.
Projekt, złożony przez Polskę 2050, przewidywał nałożenie na osoby mające pozwolenia na posiadanie broni w celach łowieckich obowiązku okresowych badań lekarskich i psychologicznych potwierdzających spełnianie kryteriów zdrowotnych związanych z posiadaniem broni oraz zwiększenia częstotliwości, raz na dwa lata badań dla osób w wieku powyżej 70 lat.
"Drwina z bezpieczeństwa"
Posłanka Ewa Szymanowska (Polska 2050) podkreśliła, że celem projektu jest zrównanie wymogów badań dla posiadaczy broni palnej po to, by zapewnić rodakom bezpieczeństwo. Według niej obecne przepisy mają luki, które mogą skutkować tragediami ludzkimi.
Zaznaczyła, że obecnie w Polsce pozwolenie na posiadanie broni w celach łowieckich wymaga jednorazowego przeprowadzenia badań lekarskich i psychologicznych. Tymczasem osoby posiadające broń w celach ochrony osobistej muszą ponawiać takie badania co pięć lat. Jak dodała, myśliwi to grupa najczęściej korzystająca z broni.
Szymanowska podkreśliła, że skonsultowała się z lekarzami, którzy rekomendowali jej wprowadzenie częstszych badań dla tej grupy. Jak relacjonowała, argumentowali oni, że m.in. cukrzyca, zmiany neurologiczne, choroba alkoholowa, czy uzależnienie od substancji psychoaktywnych oraz przyjmowane leki mogą wpłynąć na sprawność myśliwych.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek stwierdził, że nie ma oficjalnego stanowiska rządu w sprawie projektu.
Daria Gosek-Popiołek (Lewica) broniła projektu, przytaczając informacje medialne o wypadkach. Jak poinformowała, corocznie z rąk myśliwych ginie pięć osób. - Tłumaczenie jest zawsze to samo: pomylili ofiarę z dzikiem - zauważyła. Według posłanki, utrzymanie obecnych przepisów to "drwina z bezpieczeństwa". Podkreśliła, że spacerujący w lesie mają prawo czuć się bezpiecznie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Obowiązkowe badania myśliwych. Jest projekt ustawy
Barbara Oliwiecka (Polska 2050) podkreślała, że mowa jest o zwykłych badaniach lekarskich, które przechodzi wiele grup zawodowych i nadużyciem jest twierdzenie, że nowe przepisy to próba zaszkodzenia myśliwym. Wspierały ją posłanki Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Tracz, Klaudia Jachira i Katarzyna Piekarska.
Krystian Łuczak (KO) podkreślił, że choć projekt zawiera dobre rozwiązania, to w jego uzasadnieniu nie ma danych wskazujących na związek przyczynowo-skutkowego między liczbą wypadków i postrzeleniami, a stanem zdrowia myśliwych. Zwracał uwagę, że ustawa daje niewiele czasu na przeprowadzenie przez myśliwych badań, co jego zdaniem uzasadnia obawy związków łowieckich. Dlatego - przekazał - KO rekomendowało dalsze prace nad projektem i dokonanie pogłębionych analiz.
PiS, PSL i Konfederacja za odrzuceniem projektu
Edward Siarka (PiS) przekonywał z kolei, że projekt to "typowy przykład tego, jak zła diagnoza prowadzi do propagowania rozwiązań", które nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem, a wręcz przeciwnie, zmniejszają je.
Jak ocenił, wyeliminowanie dużej części myśliwych może prowadzić do niekorzystnych zmian przyrodniczych, rozszerzania się ASF, zanikania tradycji myśliwskich, a nawet obniżenia bezpieczeństwa kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko
Według posła, Polska statystycznie należy do krajów o najmniejszej liczbie myśliwych, a ci, którzy działają, są "poważnym zapleczem obronnym państwa". Jak przekonywał, myśliwi to grupa najbezpieczniej posługująca się bronią. Dodał, że nie było przypadków nieuprawnionego użycia broni myśliwskiej, a nieprzestrzeganie zasad polowania nie ma nic wspólnego ze zdrowiem myśliwych.
Poseł PiS zauważył, że badania okresowe to koszt nawet jednego tysiąca złotych i wiele osób - także rolników - nie mogłoby sobie na nie pozwolić. Twierdził, że efektem byłby powrót elitarności myślistwa oraz konflikt na linii rolnik-myśliwi-leśnicy, a także to, nie będzie komu szacować szkody myśliwskie. Wypadki z użyciem broni nazwał "marginesem" i wnioskował o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu.
Koalicjant wsparł opozycję w głosowaniu
Przeciw projektowi byli również ludowcy. Urszula Nowogórska (PSL) mówiła o dbałości myśliwych o równowagę ekologiczną i nazywała ich "przedłużonym ramieniem polskich działań obronnych", wskazując, że wielu z nich posiada sprzęt taki jak noktowizory i tłumiki. Według posłanki projekt prowadzi świadomie do rozbrojenia organizacji myśliwskich. Oceniła, że jest "kuriozalny i nieprzemyślany" i wprowadza najsurowsze przepisy wobec myśliwych w Europie.
Andrzej Tomasz Zapałowski (Konfederacja) był przeciw proponowanym przepisom. Według niego, są surowsze niż te dla policjantów i żołnierzy, którzy częściej posługują się bronią. Poseł apelował, by zająć się nielegalnym posiadaniem broni, a nie myśliwymi. Jak ocenił, miejsce tego projektu jest w śmietniku.
Jarosław Sachajko (Republikanie) zaznaczył, że projekt wprowadza nieuzasadnione restrykcje dla myśliwych oraz dyskryminuje i stygmatyzuje osoby starsze.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock