Winnych zaniedbań ws. Amber Gold nie należy szukać w sądach - przekonuje Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia". W specjalnym oświadczeniu wyraża zaniepokojenie próbami obciążenia sądów odpowiedzialnością za powstanie spółki Marcina P. I jako winnego wskazuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" podkreśla w wydanym przez siebie oświadczeniu, że "szczególnie niewłaściwe i oburzające" jest twierdzenie, że sąd rejestrowy powinien sprawdzić informacje na temat Marcina P., a wtedy okazałoby się, że był już skazany za przestępstwa gospodarcze i nie może zasiadać w zarządach spółek.
"Kodeks spółek handlowych i ustawa o Krajowym Rejestrze Sądowym jasno i wyraźnie precyzują, jakie dokumenty należy dołączyć do wniosku o wpisanie spółki z o.o. (była nią Amber Gold - red.) do KRS i co powinno znaleźć się w samym wniosku. Przepisy nie przewidują załączania ani zaświadczenia, ani nawet własnego oświadczenia o niekaralności" - pisze Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" w wydanym przez siebie oświadczeniu.
To reakcja na krytykę pod adresem sądu, który zarejestrował Amber Gold, mimo że Marcin P. miał na koncie prawomocne wyroki w sprawach karnych, m.in za oszustwo (zgodnie z prawem Krajowy Rejestr Sądowy nie powinien był w takiej sytuacji zarejestrować jego spółki).
Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zwrócił się już do prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku z prośbą o informacje ws. ewentualnych uchybień w zakresie postępowań rejestrowych co do Amber Gold.
"Jedna z wielu spółek"
"Iusitia" nie zgadza się też z tym, by działanie sądu z 2009 r. oceniać z perspektywy dzisiejszej wiedzy o Amber Gold.
"W roku 2009 spółka ta była dla sądu jedną z tysięcy spółek z o.o., jakie są w Polsce comiesięcznie rejestrowane. Stanowczo więc należy zaznaczyć, że bez konkretnych podstaw sąd rejestrowy nie tylko nie miał obowiązku, ale wręcz nie miał prawa sprawdzać danych o karalności prezesa zarządu" - pisze Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia".
Jak zastrzega, nie zgadza się również z tym, by obciążać sąd rejestrowy odpowiedzialnością za to, że spółka nie pokryła swojego kapitału zakładowego, ponieważ otrzymuje wyłącznie oświadczenie członków zarządu, że pieniądze w określonej kwocie zostały wpłacone.
Wina po stronie resortu
Stowarzyszenie broniąc sędziów, jako winnego wskazuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Twierdzi, że wielokrotnie sygnalizowana była "niemożność weryfikacji danych o karalności osób wpisywanych do Krajowego Rejestru Sądowego.
Zarówno podczas narad i seminariów organizowanych przez resort, jak i w interpelacji poselskich.
"Skoro obecnie Minister Sprawiedliwości poszukuje winnych zaniedbań, oczekiwać należy, że poszuka ich w Ministerstwie Sprawiedliwości, zamiast ograniczać się do szukania ich wyłącznie w sądach, które na treść wadliwych przepisów najmniejszego wpływu nie mają, a opinii sędziów się nie uwzględnia" - stwierdza stowarzyszenie w wydanym przez siebie oświadczeniu.
Przypomina również, że konieczne są zmiany prawne pozwalające sądowi rejestrowemu na każdorazową weryfikację danych w KRK w odpowiednim zakresie.
W ub. tygodniu minister sprawiedliwości Jarosław Gowin zapowiedział, że w ciągu najbliższych miesięcy powstanie program informatyczny, który pozwoli na przekazywanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego do Krajowego Rejestru Sądowego, tak by weliminować osoby skazane z zarządów spółek.
Brak profesjonalnej służby prasowej
Kwestia weryfikacji karalności to nie jedyny zarzut stowarzyszenia pod adresem resortu. Wskazuje ono również, że sądy nie mają profesjonalnej służby prasowej tak, jak ministerstwo i nie mogą reagować na czas.
"W sytuacjach kryzysowych reakcja przedstawicieli sądownictwa jest najczęściej spóźniona, nieadekwatna do skali problemu i niespójna. Powoduje to, iż w sposób niesprawiedliwy kreowany jest negatywny wizerunek wszystkich sędziów i sądów" - stwierdza stowarzyszenie w uchwale zarządu SSP Iustitia ws. służby prasowej sądów powszechnych.
Autor: MAC//bgr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24