Uniewinnieniem skończyła się sprawa dyscyplinarna znanej sędzi Barbary Piwnik, byłej minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera, obwinionej o złamanie prawa w decyzji sądu.
Sprawa dotyczyła prowadzonego od 2003 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie procesu członków tzw. grupy modlińskiej, oskarżonej m.in. o zabójstwo czterech osób. W procesie orzekał pięcioosobowy skład, złożony z dwóch sędziów zawodowych i trojga ławników. Rozprawie przewodniczyła sędzia Hanna Pawlak, Barbara Piwnik była w składzie drugim sędzią zawodowym.
W 2004 r. zmarł jeden z oskarżonych w tej sprawie, a w 2008 r. – kolejny. W związku z tym w lipcu 2011 r. sąd wydał wyrok wobec nieżyjących oskarżonych, w części uniewinniając ich, a w części umarzając sprawę. Proces pozostałych pięciu oskarżonych sąd wyłączył do odrębnego postępowania, co spowodowało konieczność prowadzenia go od nowa.
Ten fakt spowodował wszczęcie postępowania przeciw sędziom Pawlak i Piwnik. Obu zarzucono, że dopuściły się rażącego złamania prawa (co stanowi przewinienie dyscyplinarne), a zarazem same uniknęły orzekania wobec żyjących podsądnych, bo musiał to zrobić sąd w innym składzie. To zaś spowodowało przedłużenie postępowania.
Odwołanie od wyroku
Rzecznik dyscyplinarny, przesłuchując sędzię, zapytał o jej pogląd na temat przepisu procedury karnej dotyczącego wyłączania spraw do odrębnego postępowania i na tej podstawie ustalił, jak sędzia Piwnik mogła głosować na naradzie w sprawie tej decyzji. Ustalenie to zatwierdził we wrześniu zeszłego roku lubelski sąd apelacyjny, będący w sprawie Piwnik sądem dyscyplinarnym. Wymierzył jej za to karę upomnienia. - Decyzja była wprawdzie podjęta kolegialnie, niemniej poglądy prawne, jakie Barbara Piwnik prezentowała w postępowaniu dyscyplinarnym oznaczają, że utożsamiała się z tą decyzją - uznał ten sąd.
Piwnik i jej obrońca, mec. Hanna Gajewska, odwołały się od tego wyroku, wnosząc o uniewinnienie. Ich odwołanie w środę rozpatrzył Sąd Najwyższy. - Takie rozumowanie, jakie zaprezentował lubelski sąd, jest dla mnie absolutnie nieakceptowalne. Nie chodzi tylko o tajemnicę sali narad, ale też o absolutny zakaz dowodzenia przebiegu narady. Pomiędzy posiadaniem poglądu prawnego, a przebiegiem głosowania może być przepaść – mówiła mecenas.
W punkcie wyjścia
Utrzymania w mocy lubelskiego wyroku domagał się zastępca rzecznika dyscyplinarnego, sędzia Rafał Kaniok. Argumenty odwołujących się uznał za bezzasadne. - W efekcie działania obwinionej sąd wydał wyrok wobec dwóch oskarżonych nieżyjących od 7 i od 3 lat, a proces trwający 8 lat powrócił do punktu wyjścia. Sąd w Lublinie słusznie ustalił, że w 2011 r. nie wydarzyło się nic, co by nakazywało wyłączanie głównego wątku procesu i prowadzenie go od nowa, a tym samym sąd doprowadził do dalszego rażącego przewlekania postępowania i niejako uchylił się od orzekania - mówił Kaniok.
W jego ocenie decyzja sądu o wyłączeniu wątków sprawy nie wiązała się z orzekaniem i miała charakter czysto proceduralny, dlatego narada nad nią nie podlega ochronie takiej jak narada nad wyrokiem. - Za ostateczny kształt decyzji procesowej odpowiadają sędziowie zawodowi. Tajność narady nie może być parasolem ochronnym dla nieroztropnych decyzji - mówił rzecznik dyscyplinarny.
"Nie chce pan usłyszeć, co miałabym do powiedzenia"
Sąd Najwyższy zmienił lubelski wyrok i uniewinnił Barbarę Piwnik (podobnie orzekł niedawno w tej samej kwestii wobec sędzi Pawlak). Jak mówiła w ustnym uzasadnieniu sędzia SN Halina Kiryło, kwestionowana decyzja wydana z udziałem sędzi Piwnik, nawet jeśli była błędna, nie może być przedmiotem oceny dyscyplinarnej, bo dotyczy sfery sędziowskiej niezawisłości.
- Poza niezawisłością są sprawy mogące być objęte nadzorem administracyjnym - ale już nie te z prowadzenia procesu. Tym bardziej, gdy decyzje podejmowane są kolegialnie. W gestii sądu dyscyplinarnego nie leżało podejmowanie prób odtworzenia przebiegu narady. Coś, co jest objęte tajemnicą narady, nie może w ogóle być przedmiotem dociekań sądu - bezpośrednich ani pośrednich domniemań - podkreślił SN.
Wyrok jest prawomocny i nie można go już dalej zaskarżać. - Nawet nie chce pan usłyszeć, co miałabym teraz do powiedzenia - powiedziała Piwnik dziennikarzom po wyroku. Nie chciała rozwinąć tej wypowiedzi.
Autor: db/kka / Źródło: PAP