Sędzia oskarżony o jazdę po pijanemu. Trzy lata, a procesu nie ma

Do tej pory nie osądzili sędziego, który jechał po pijanemu
Do tej pory nie osądzili sędziego, który jechał po pijanemu
Źródło: TTVBL

Osądzenie sędziego Włodzimierza K., z Kraśnika, oskarżonego o jazdę po pijanemu i znieważenie policjanta, odwleka się w czasie. W tym przypadku trzy lata to za mało, by sprawa mogła się chociażby się rozpocząć.

Na początku kwietnia Sąd Rejonowy w Stalowej Woli zwrócił sprawę prokuraturze, by uzupełniła materiał z postępowania dowodowego.

- Sąd uznał, że są istotne braki - powiedział Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

I tak śledczy mają m.in. ustalić dokładną godzinę, kiedy sędzia miał kierować autem oraz zlecić biegłemu wyliczenie, jakie miał wtedy stężenie alkoholu w organizmie.

Prokuratura ma też przepisać na komputerze jeden z ręcznie napisanych protokołów.

- Przepisy prawa nie nakazują sporządzania protokołów w formie wydruku maszynowego bądź komputerowego. A protokół oględzin z 17 listopada 2009 r. jest napisany czytelnym pismem ręcznym - mówi Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

I dodała: - Nie podstaw do zwrotu sprawy prokuratorowi rejonowemu celem uzupełnienia istotnych braków w postępowaniu. Na pewno nie są to te okoliczności, które przysparzałyby sądowi trudności w prowadzeniu rozprawy.

Ubliżał policjantom

Włodzimierz K. jest oskarżony o jazdę autem po pijanemu, naruszenie nietykalności i znieważenie policjanta.

W listopadzie 2009 roku jechał pod prąd jednokierunkową ulicą w Kraśniku. Jeden z kierowców wezwał policję.

Funkcjonariusze, którzy udali się do domu sędziego, bo tam też uciekł, na miejscu wyczuli od niego zapach alkoholu. Ten, nie chciał jednak dmuchnąć w alkomat.

- Był agresywny. Używał wulgarnych i obraźliwych słów i groził policjantom - mówi asp. Janusz Majewski z policji w Kraśniku.

Jednego z funkcjonariuszy sędzia miał nawet uderzyć w głowę.

Badanie krwi, którą pobrano po przewiezieniu sędziego do szpitala, pokazało, że sędzia miał aż 3,5 promila alkoholu w organizmie.

Asp. Majewski podkreśla, że sprawa sędziego ciągnie się już trzy lata, a to bardzo długo w przypadku kogoś, kto prowadził auto po pijanemu. Zazwyczaj takie sprawy kończą się po miesiącu.

Tymczasem Włodzimierzowi K. sąd dyscyplinarny - na wniosek prokuratury - dopiero po niemal roku uchylił immunitet.

"Normalny tryb"

Józef Dyl, rzecznik Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu przekonuje, że sprawa sędziego toczy się w normalnym trybie, bo akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego w Stalowej Woli 20 lutego, a ten "w rozsądnym terminie wydał stosowne rostrzygnięcie merytoryczne".

Do wypadku w listopadzie 2009 r., Włodzimierz K. orzekał w wydziale cywilnym Sądu Okręgowego w Lublinie (wcześniej był m.in. prezesem Sądu Rejonowego w Kraśniku).

Potem przeszedł w stan spoczynku. Jeśli zostanie skazany, straci sędziowską emeryturę.

Autor: mac//gak / Źródło: TTVBL

Czytaj także: