- Zostałem do tego podprowadzony i jako polityk oczywiście nie powinienem dać się w to wrobić - stwierdził w "Jeden na jeden" w TVN24 minister Marek Sawicki, pytany dlaczego w stosunku do rolników użył słowa "frajerzy". Jak dodał, za słowa przeprasza i jest mu wstyd, ale do dymisji się nie poda. - Nie ma takiej potrzeby - powiedział minister.
Kilka dni temu minister Sawicki w wywiadzie dla portalu mPolska24.pl pytany, co z rolnikami, którzy w skupie muszą sprzedawać jabłka przemysłowe za 12 groszy za kilogram , odparł: "Są frajerami. Ja szanuję biznesmenów, a nie frajerów. Jeśli zaproponowaliśmy już w połowie sierpnia instrument wycofania z rynku, w którym za jabłka proponujemy 27 groszy, a frajerzy wiozą jabłka na przetwórstwo po 12-14 groszy, ich wybór. Wolny kraj, demokracja."
Wypowiedź ministra spotkała się z falą krytyki, PiS domaga się jego dymisji, a sam minister tłumaczy, że chciał w ten sposób rolników "pobudzić".
Ważny "kontekst, w jakim to słowo padło"
- Za słowa oczywiście przepraszam i też mi jest wstyd. Ale warto powiedzieć, w jakim kontekście to słowo padło - stwierdził w "Jeden na jeden" minister Sawicki. Jak tłumaczył, w minioną środę przyszedł do niego dziennikarz i "ostro" zaatakował, że rolnicy sprzedają swoje jabłka po 10 groszy. Tymczasem, jak tłumaczył Sawicki, było to po serii spotkań, które dotyczyły m.in. podwyższenia rekompensat.
- Kiedy we wtorek uczestniczę w radzie ministrów w Luksemburgu, tam z mojej inicjatywy dyskutujemy o wysokości rekompensat w związku z rosyjskim embargiem, kiedy domagam się podwyższenia tych rekompensat dwukrotnie, z 27 do 54 groszy, żeby rolników niezrzeszonych traktować tak samo jak zrzeszonych. Kiedy mamy tydzień wcześniej kongres rolników w Brukseli, na którym jestem ja, jest poseł Siekierski, nie ma żadnych posłów opozycji, są rolnicy, przedstawiciele organizacji rolniczych i mówimy o tym wszystkim rolnikom europejskim, a po tamtej stronie wydaje się, że zaczyna być słyszany nasz argument. Kiedy mamy kongres żywności spożywczy w mijającą środę w Warszawie i mówimy o współodpowiedzialności w łańcuchu żywnościowym sprzedawców, przetwórców, rolników (...) i w środę przychodzi dziennikarz, i bardzo ostro atakuje mnie, że nic nie robimy, bo rolnicy sprzedają jabłka po 10 groszy - tłumaczył Sawicki w "Jeden na jeden".
"Zostałem do tego podprowadzony"
Pytany, czy ktoś go jednak zmuszał, by użył takich słów, stwierdził: "zostałem do tego podprowadzony i jako polityk nie powinienem dać się w to wrobić". - Słowo "frajer" to osoba, która daje się łatwo naciągać i oszukiwać. W tym kontekście chciałem pobudzić rolników - powiedział Sawicki.
Czy minister zamierza się zatem po swojej wypowiedzi podać do dymisji? - Nie ma takiej potrzeby - stwierdził. Ważniejsze jest to, co robimy dalej dla rolników - dodał.
Powinien zrezygnować?
O tym, czy Marek Sawicki powinien stracić stanowisko za wypowiedź o "frajerach", dyskutowali w TVN24 Jerzy Fedorowicz (PO) i Włodzimierz Czarzasty (SLD).
- Moim zdaniem nie powinien. Zdarza się, że jakiś poważny polityk, a takim politykiem jest pan minister Sawicki, na skutek jakiegoś splotu emocji powie słowo, które jest nie najlepsze w tym kontekście - mówił Fedorowicz. Jak tłumaczył, gdyby politycy mieli odpowiadać za każde słowo, to by polityków nie było. - Ja jestem za tym, żeby jednak nie karać polityków za pewne słowa, które padają, związane również z tym, co się dzieje. Najważniejsze jest, że minister Sawicki walczy naprawdę o pieniądze dla polskich rolników, a ta walka nie jest w Europie łatwa - powiedział Fedorowicz.
"Lepiej niech on nie rezygnuje z funkcji"
Czarzasty ripostował: - Pan minister Sawicki walczy marnie o te pieniądze dla rolników. Bo z tego, co widać, coraz mniej jest w stanie wywalczyć, chociaż coraz więcej jest w stanie obiecać. - Ja jestem tolerancyjnym człowiekiem i wiem, że też czasem powiem coś głupiego, ale jest różnica między małym działaczem, który sobie jeździ po Mazowszu, a ministrem konstytucyjnego rządu - mówił Czarzasty. Jak dodał, obawia się, że minister myśli tak, jak powiedział. Czy jednak Sawicki powinien podać się do dymisji? - Uważam, że lepiej niech on nie rezygnuje z funkcji. Bo im częściej będzie się pojawiał w telewizji, tym bardziej będzie się rolnikom źle kojarzył. A im bardziej źle się będzie rolnikom kojarzył, to jest szansa, że rolnicy wreszcie będą mieli wyrobione zdanie na temat PSL - stwierdził Czarzasty.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24