- Nie mam żadnych zahamowań, aby jechać do Rosji - mówił w TVN24 minister rolnictwa Marek Sawicki o sytuacji w związku z rosyjskim embargiem na mięso z Europy, w tym z Polski. Zapewnił również, że ponownie objął funkcję szefa resortu m.in. dlatego, żeby zaradzić skutkom afrykańskiego pomoru świń.
Marek Sawicki w TVN24 wyjaśnił, że rosyjskie embargo na mięso dotyczy nie tylko Polski i Litwy, ale całej Europy. - Na szczęście Rosja jeszcze kupuje nasze owoce, warzywa, wyroby mleczarskie, więc to jest jeszcze ważny dla nas rynek - mówił.
Przyznał jednak, że sprawą embarga muszą zająć się politycy Unii Europejskiej, nie tylko premier Donald Tusk. - Unia Europejska, tak jak nie jest solidarna we wszystkich sprawach wobec Rosji, tak i w sprawach rolnych nie jest solidarna. Pozwala niektórym państwom na indywidualne działania, indywidualne rozmowy - zaznaczył. Jak powiedział, państwa te to m.in. Austria, Dania i Niemcy.
- Nie mam żadnych zahamowań, aby jechać do Rosji. Powiem szczerze, że ten konflikt ukraińsko-rosyjski był już znany co najmniej od roku, było przewidywane, w jakim kierunku pójdzie Rosja. Polskie Stronnictwo Ludowe na szczęście nie było na czele tych całych manifestacji majdańskich - stwierdził Sawicki.
"Instrukcje nie do przyjęcia"
Minister rolnictwa przekonywał, że to nie PSL zawiniło ws. skupu polskiej wieprzowiny i problemów w związku z pomorem afrykańskim. Zapewniał, że były już szef resortu Stanisław Kalemba nie mógł dojść do porozumienia z głównym lekarzem weterynarii.
- W momencie, kiedy minister Piechociński w styczniu uruchomił zakupy interwencyjne i ogłosił przetarg, firmy odmówiły współpracy. Dlaczego? Dlatego, że instrukcje weterynaryjne dla tych firm były nie do przyjęcia - argumentował.
Sawicki przyznaje: ten rząd jest chory
Sawicki pytany, czy wie, że rolnicy z województwa podlaskiego mówią "to nie świnie, a ten rząd jest chory, odpowiedział: "Wiem i mają rację. Zdecydowanie mają rację. Mają rację w tej kwestii, że żadna świnia nie jest zarażona. Natomiast wobec naszych świń podjęto takie restrykcje, jak wobec świń zakażonych w Hiszpanii w 2002 roku".
Minister przyznał, że w związku z tym, że ceny wieprzowiny w całym kraju spadły o 30 proc., boi się, że PSL zostanie za to ukarane w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Boję się i dlatego podjąłem się tej funkcji, żeby tej sprawie zaradzić - odparł.
Autor: nsz/jk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24