- Wrak samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem nie może być eksponatem muzealnym, choć może być elementem pomnika - powiedziała prezes Federacji Rodzin Katyńskich Izabella Sariusz-Skąpska we wtorek w RMF FM.
- Nie spodziewałam się, że po trzech latach będę musiała się codziennie rano zastanawiać, czy na pasku wiadomości nie zobaczę Smoleńska, a panowie dziennikarze o ósmej nie spytają mnie o komentarz przy jakiejś nowej odsłonie makabry. Rzadko są to fakty, zazwyczaj jest to po prostu nowa porcja bólu - powiedziała Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich we wtorek w RMF FM.
- Wobec ciągłego powoływania się na katastrofę smoleńską, mówienia o czczeniu ofiar - chciałabym zapytać głównych liderów takich czy innych manifestacji, takich czy innych przedsięwzięć, czy potrafią z pamięci wymienić nazwiska 96 ofiar - mówiła Sariusz-Skąpska.
I dodała: - Jestem zmęczona, jesteśmy chyba wszyscy zmęczeni, 96 rodzin, tym mówieniem, że zginął "ktoś i inni". Ja nie mówię, że w katastrofie zginął "Andrzej Sariusz-Skąpski i inni", ja potrafię wymienić 96 nazwisk.
"Myśmy ten wrak widzieli"
Odnosząc się do sprawy powrotu wraku powiedziała: - Różnica pomiędzy nami, a osobami powrzaskującymi na temat wraku jest taka, że myśmy ten wrak widzieli. I teraz przeraża mnie perspektywa, że nawołuje się do jak najszybszego powrotu wraku i, że natychmiast pojawia się ogólnopolska, ogólnonarodowa i inne "ogólne" - w których ani słowo narodowy, ani Polska nie powinno się znaleźć - dyskusja, co zrobić z wrakiem?.
Nie nadaje się do muzeum
Sariusz-Skąpska oburzona jest pomysłem wystawienia w muzeum wraku Tu-154. - Przede wszystkim proszę pamiętać, że to jest wrak. I jeśli ktoś nie zna znaczenia tego słowa - odsyłam do słownika. Czy ktoś robi pomniki, a raczej muzea, gdzie wystawia się samochody, w których zginęli ludzie? Czy autobus z Grenoble został wystawiony na widok publiczny? Czy ktoś pomyślał, co dla nas, rodzin, oznacza ten wrak? - pytała prezes Fundacji Rodzin Katyńskich.
Skrytykowała pomysł, aby pokazywać, gdzie kto siedział w samolocie. - Może idę za daleko, ale proszę pamiętać, że to jest prawie otwarty grób - mówiła.
- Jeśli politycy - i co mnie przeraża, politycy ze wszystkich stron sceny politycznej - mówią, że będzie można to oglądać, to w jakim celu? Czy doszliśmy już do takiego etapu, że nie ma żadnego tabu? Ja nie chodzę na cmentarz, aby zaglądać w otwarte groby, chodzę, aby złożyć kwiaty na uporządkowanych grobowcach i mogiłach - pytała Sariusz-Skąpska.
Wrak - zdaniem Sariusz-Skąpskiej - nie może być eksponatem muzealnym, ale - jak zaznaczyła - może być elementem pomnika. - Element pomnika, to co innego. Wrak tupolewa, przetopiony, może stać się elementem pomnika. Ale nie stawiałabym go przy Krakowskim Przedmieściu ani w tych miejscach, gdzie byłby przedmiotem okołopolitycznych afer - podkreśliła.
Można go przetopić
Sariusz-Skąpska powiedziała, że przeraża ją pomysł jednego z komentatorów politycznych, "że należy wrak zachować na wiek wieków, bo na przykład za 10 lat będą nowe metody badań".
Jedyne, co może się stać z wrakiem - to jak podkreśla Sariusz-Skąpska: "huta, przetopienie, element pomnika, ale nie eksponat w muzeum, aby nie narażać rodzin i naszych bliskich na to, że zmienią się kolejne władze i będzie no nowo wygrzebywana katastrofa smoleńska. Na to nie jesteśmy przygotowani. Nikt na to nie jest przygotowany - zaznaczyła.
Izabella Sariusz-Skąpska, prezes Federacji Rodzin Katyńskich jest córką Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, byłego prezesa Federacji Rodzin Katyńskich, który zginął 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem.
Autor: zś//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24