Z ustaleń wynika, że to okoliczności osobiste mogły być przyczyną samobójczej śmierci funkcjonariusza Służby Więziennej sierżanta Mariusza K. - powiedział w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Tłumaczył też, dlaczego informacja, że powiesił się strażnik pilnujący oprawcy Olewnika dotarła do ministerstwa sprawiedliwości z opóźnieniem.
Jak powiedział Kwiatkowski, sprawę samobójstwa badały dwa niezależne zespoły - specjalny, pięcioosobowy zespół prokuratorów, którym kierował szef Prokuratury Okręgowej w Elblągu pod nadzorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, a także pod osobistym nadzorem Prokuratora Generalnego, ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy oraz komisja dochodzeniowa służby więziennej.
Kwiatkowski podkreślił, że informacje wynikające z pracy obu zespołów m.in. wynikające z rozmów z rodziną strażnika, i z kobietą znajdującą się - jak powiedział - "w bardzo bliskich relacjach z funkcjonariuszem" oraz z kolegami z pracy potwierdzają "okoliczności osobiste", jako możliwy powód samobójstwa.
"Biegły wykluczył udział osób trzecich"
Kwiatkowski nie wykluczył również, że mogło chodzić o zobowiązania finansowe. Dlatego, jak dodał, będzie forsował wprowadzenie obowiązku przedłożenia oświadczenia majątkowego przez funkcjonariuszy służby więziennej, w którym wykazać będą musieli oni również zaciągnięte kredyty. - Informacja o tym, czy funkcjonariusz służby więziennej nie ma jakichś problemów zwiększy jego bezpieczeństwo - mówił Kwiatkowski. - Jeśli będzie potrzeba, będzie można przyjść mu z pomocą, a nawet stworzyć fundusz dla pracowników mających trudną sytuację finansową - dodał.
Zapewnił też, że biegły wykluczył udział osób trzecich w śmierci mężczyzny. - To było samobójstwo ponad wszelką wątpliwość - zaznaczył.
Był pytany o alkohol
Potwierdził również, że Mariusz K. był przesłuchiwany przez prokuraturę prowadzącą postępowanie wyjaśniające ws. okoliczności śmierci Franiewskiego. - Ostrołęcka prokuratura przesłuchiwała strażnika ponad rok temu w związku z samobójstwem Franiewskiego. W tym postępowaniu nie dopatrzono się nieprawidłowości w postępowaniu funkcjonariuszy - wyjaśnił wiceminister.
Przyznał, że strażnik zeznawał też w innym wątku tej sprawy w ostatnim czasie. - Wyjaśnienia dotyczyły faktu, że Franiewski w momencie popełnienia samobójstwa był pod wpływem alkoholu, zatem zainteresowanie prokuratury tyczy się sposobu, w jaki alkohol dostał się do więzienia - wytłumaczył.
Kłopoty z przepływem informacji
Tłumaczył też, dlaczego informacja o samobójstwie strażnika pilnującego człowieka podejrzanego o udział w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika dotarła do resortu sprawiedliwości tak późno (strażnik powiesił się w nocy z niedzieli na poniedziałek, resort pełną informację w tej sprawie dostał dopiero w piątek).
- Lokalna policja niemal od razu wysłała służbie więziennej informację o samobójstwie strażnika, ale na numer faksu nieużywany od kilku lat, a to opóźniło jej otrzymanie o dwa dni - wyjaśniał Kwiatkowski. Jak tłumaczył, kiedy informacja w końcu dotarła do Centralnego Zarządu Służby Więziennej, nie była uzupełniona o kluczowy element: że dotyczy funkcjonariusza, który wchodził do celi Franiewskiego, kiedy ten popełnił samobójstwo.
Będzie postępowanie dyscyplinarne?
Kwiatkowski zaznaczył, że ministerstwo sprawiedliwości "w swoim zakresie wyciągnie wnioski, także takie jak postępowanie dyscyplinarne dotyczące braku przepływu informacji". Nie chciał też mówić, jakie ewentualne konsekwencje poniosą policjanci. - Wnioski z tej sytuacji wyciągnie komendant główny policji - powiedział.
Nad wyjaśnieniem sprawy przepływu informacji nt. śmierci strażnika czuwa także wicepremier i minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna. - W poniedziałek będziemy wiedzieli, jak przechodziła informacja na temat samobójstwa tego funkcjonariusza i czy wszystko w tej sprawie było w porządku - zapowiedział wicepremier. Zaznaczył, że obecnie nie wiadomo, jaka jest prawdziwa wersja wydarzeń dotycząca przepływu informacji na ten temat. - Rozmawiałem o tej sprawie z wiceministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim i komendantem głównym policji Andrzejem Matejukiem. Matejuk obiecał mi podjęcie czynności wyjaśniających i pełną informację - dodał Schetyna.
Rzecznik KGP Mariusz Sokołowski poinformował, że komendant główny polecił już przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. - Biuro Kontroli sprawdzi informacje o tym, jakoby faks nie dotarł do zakładu karnego na czas. Według wstępnych ustaleń, został wysłany z komisariatu w Morągu 13 lipca o godz. 9.38 na numer zamieszczony na stronie internetowej. Mamy też potwierdzenie jego odbioru - powiedział Sokołowski.
W TVN24 rzecznik dodał, że numer faksu olsztyńskiego aresztu rzeczywiście jest nieaktualny. - Kilkakrotnie areszt był o tym informowany - zdradził policjant.
Prokurator nie przyjechał?
Jak dodał Sokołowski, o całym zdarzeniu "niezwłocznie" poinformowany został także prokurator. Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa, zaraz po zgłoszeniu nie przyjechał on jednak na miejsce.
Rzecznik KGP zaznaczył też, że policja nie zbiera informacji dotyczących danych osobowych strażników, którzy pilnują poszczególnych więźniów. - Takie informacje posiada Służba Więzienna - podkreślił Sokołowski.
Seria samobójstw
Sierżant Mariusz K., funkcjonariusz z Aresztu Śledczego w Olsztynie, powiesił się w nocy z 12 na 13 lipca na drzewie przy drodze Morąg - Raj. 34-letni funkcjonariusz miał służbę tej nocy, której powiesił się jeden z podejrzewanych o udział w sprawie Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski.
Franiewski był jednym z trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika. Prokuratura miała mu postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni.
W związku ze sprawą Olewnika na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił. Dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - skazano na kary dożywotniego więzienia.
Na początku kwietnia 2008 r., po ogłoszeniu wyroku w płockim Zakładzie Karnym popełnił samobójstwo Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi tego samego więzienia znaleziono powieszonego Pazika.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24