Zaborowski 19 maja 2009 roku jak zawsze pojechał kibicować swojej drużynie podczas finału Pucharu Polski. Niestety dla wiernego fana Ruchu, na trybunach doszło do starć zadymiarzy i policji.
Pechowy mecz
- Z ciekawości odwróciłem się, nagle ktoś mnie czymś trafił. Upadłem na ziemię. Potem zostałem przez jakiegoś pana przeniesiony do karetki pogotowia - wspomina mężczyzna swoją ostatnią wizytę na stadionie. Uraz okazał się poważny. Pan Artur niemal nie widzi na prawe oko. Potrafi tylko rozróżnić tylko, że jest dzień lub noc, a lekarze nie dają nadziei, że cokolwiek się zmieni.
W następstwie urazu, życie Zaborowskiego uległo diametralnej zmianie. - Straciłem wiele uprawnień i pracę, w której zarabiałem dość solidnie - mówi. Wobec tego, mężczyzna postanowił walczyć o odszkodowanie i rentę od organizatorów meczu, którzy jego zdaniem, nie zapewnili mu odpowiedniego bezpieczeństwa.
Odepchnięcie odpowiedzialności
Problem pojawił się już na początku, kiedy Zaborowski zaczął starać się o uzyskanie odszkodowania.
Organizatorem meczu był PZPN, który ubezpieczył się od odpowiedzialności cywilnej podczas meczu w towarzystwie Compensa. Niestety dla kibica, firma uznała, że odszkodowania nie wypłaci. - Zapłacić powinien ktoś, kto zawinił. My jesteśmy w stanie stwierdzić, że nie było to z winy PZPN - mówi Marek Gołębiewski, rzecznik prasowy Compensa Towarzystwo Ubezbieczeń S.A.
Według PZPN, to nie związek jest winny, a ten kto rzucił przedmiotem, który niemal całkowicie oślepił Zaborowskiego. Problemem jest to, że sprawcy nie sposób odnaleźć. W bójce z policją i ochroną na Stadionie Śląskim brało udział około tysiąca pseudokibiców.
Do odpowiedzialnoci nie poczuwa się też agencja ochrony, bo mecz zabezpieczono zgodnie z przepisami. - W takich sytuacjach zawsze może dojść do wypadku - mówi krzysztof Grochocki z Agencji Ochrony Osób i Mienia Zubrzycki.
Sądowa walka
Zaborowski postanowił więc pozwać PZPN i walczy o odszkodowanie w sądzie. Kibic Ruchu chce otrzymać około 300 tysięcy złotych i ponad tysiąc złotych miesięcznie dożywotniej renty.
- To będzie trudny proces. Trzeba bardzo szczegółowo ustalić wszelkie zaszłości z tego meczu - mówi Krzysztof Zawada, sędzia z Sądu Okręgowego w Katowicach. - Wyrok będzie ważny nie tylko dla Pana Artura i PZPN, ale wszystkich, którzy biorą udział w meczach i koncertach - dodaje prawnik.
Źródło: Fakty TVN