Kibicowanie było jego największym hobby. Przez 12 lat Artur Zaborowski był niemal na każdym meczu Ruchu w Chorzowie. Niestety niemal rok temu, podczas walk pseudokibiców z policją na trybunach, został ranny i dzisiaj niemal nie widzi na jedno oko. Mężczyzna walczy o odszkodowanie, ale nikt nie poczuwa się do winy za to, co go spotkało.
Zaborowski 19 maja 2009 roku jak zawsze pojechał kibicować swojej drużynie podczas finału Pucharu Polski. Niestety dla wiernego fana Ruchu, na trybunach doszło do starć zadymiarzy i policji.
Pechowy mecz
- Z ciekawości odwróciłem się, nagle ktoś mnie czymś trafił. Upadłem na ziemię. Potem zostałem przez jakiegoś pana przeniesiony do karetki pogotowia - wspomina mężczyzna swoją ostatnią wizytę na stadionie. Uraz okazał się poważny. Pan Artur niemal nie widzi na prawe oko. Potrafi tylko rozróżnić tylko, że jest dzień lub noc, a lekarze nie dają nadziei, że cokolwiek się zmieni.
W następstwie urazu, życie Zaborowskiego uległo diametralnej zmianie. - Straciłem wiele uprawnień i pracę, w której zarabiałem dość solidnie - mówi. Wobec tego, mężczyzna postanowił walczyć o odszkodowanie i rentę od organizatorów meczu, którzy jego zdaniem, nie zapewnili mu odpowiedniego bezpieczeństwa.
Odepchnięcie odpowiedzialności
Problem pojawił się już na początku, kiedy Zaborowski zaczął starać się o uzyskanie odszkodowania.
Organizatorem meczu był PZPN, który ubezpieczył się od odpowiedzialności cywilnej podczas meczu w towarzystwie Compensa. Niestety dla kibica, firma uznała, że odszkodowania nie wypłaci. - Zapłacić powinien ktoś, kto zawinił. My jesteśmy w stanie stwierdzić, że nie było to z winy PZPN - mówi Marek Gołębiewski, rzecznik prasowy Compensa Towarzystwo Ubezbieczeń S.A.
Według PZPN, to nie związek jest winny, a ten kto rzucił przedmiotem, który niemal całkowicie oślepił Zaborowskiego. Problemem jest to, że sprawcy nie sposób odnaleźć. W bójce z policją i ochroną na Stadionie Śląskim brało udział około tysiąca pseudokibiców.
Do odpowiedzialnoci nie poczuwa się też agencja ochrony, bo mecz zabezpieczono zgodnie z przepisami. - W takich sytuacjach zawsze może dojść do wypadku - mówi krzysztof Grochocki z Agencji Ochrony Osób i Mienia Zubrzycki.
Sądowa walka
Zaborowski postanowił więc pozwać PZPN i walczy o odszkodowanie w sądzie. Kibic Ruchu chce otrzymać około 300 tysięcy złotych i ponad tysiąc złotych miesięcznie dożywotniej renty.
- To będzie trudny proces. Trzeba bardzo szczegółowo ustalić wszelkie zaszłości z tego meczu - mówi Krzysztof Zawada, sędzia z Sądu Okręgowego w Katowicach. - Wyrok będzie ważny nie tylko dla Pana Artura i PZPN, ale wszystkich, którzy biorą udział w meczach i koncertach - dodaje prawnik.
Źródło: Fakty TVN