Zatrzymanie Janusza Kaczmarka przez ABW było bezzasadne i nieprawidłowe - uznał dziś po południu warszawski Sąd Rejonowy. Na niejawnym posiedzeniu rozpatrzył zażalenie byłego szefa MSWiA na decyzję prokuratury.
Jerzy Podgórski, wiceprezes Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa poinformował dziennikarzy, że prokuratura zwlekała z przesłaniem sądowi zażaleń obrony byłego szefa MSWiA na jego zatrzymanie. - Ta obstrukcja procesowa może wskazywać, że zatrzymanie Janusza Kaczmarka służyło innym celom niż dobro śledztwa - powiedział Podgórski. Sąd powiadomił już o tym Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie.
Z akt sprawy wynika, że pierwszy obrońca Kaczmarka złożył swe zażalenie 31 sierpnia rano, a drugi adwokat - 2 września. Pierwsze sąd otrzymał 3 września, a drugie - 5 września. - Tymczasem prokuratura powinna przesłać je niezwłocznie i nie wiadomo, czemu tego nie uczyniła. Czynności z udziałem pana Kaczmarka zakończono w prokuraturze 31 sierpnia po godz. 13.00 - powiedział sędzia Podgórski. I przypomniał, że mimo ich zakończenia Kaczmarek nadal pozostawał zatrzymany. Sąd stwierdził ponadto, że z akt nie wynika, by istniało ryzyko zacierania śladów przestępstwa przez byłego szefa MSWiA, a tym prokuratura uzasadniała potrzebę jego zatrzymania. Dlatego sąd uznał, że zatrzymanie było bezzasadne i nieprawidłowe.
Na posiedzenie sądu były szef MSWiA nie przyszedł. Stawili się natomiast obaj jego obrońcy - mec. Wojciech Brochwicz i mec. Krzysztof Stępiński. Nie chcieli jednak rozmawiać z dziennikarzami. Prokuraturę reprezentowało trzech śledczych. Kaczmarek zaskarżył decyzję prokuratury, bo - według niego - zatrzymanie nie było konieczne. - Byłem na każde wezwanie - mówił.
Prokurator krajowy Dariusz Barski powiedział, że z "pokorą" przyjmuje orzeczenie sądu. Ale, jak podkreślił, czym innym jest sprawa samego zarzutu, a czym innym to, czy należało zatrzymać daną osobę, by ten zarzut postawić. - Według mnie zatrzymanie było zasadne, a materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabniał przedstawione zarzuty - dodał Barski.
To kompromitacja prokuratury
Wiceszef klubu LPR Radosław Parda:- Prokuratura działała na polityczne zlecenie, orzeczenie sądu to potwierdziło. To kompromitacja prokuratury.
Szef LPR Roman Giertych dodał na konferencji prasowej, że akcja prokuratury legła w gruzach i osoby, które stoją za zatrzymaniem Kaczmarka powinny się czuć winne, a nie przypisywać sobie jakieś zasługi. - To co LPR robiła w związku z tą sprawą było walką o prawo i sprawiedliwość, a premier wylał na mnie wiadro pomyj.
Na pytanie, czy Janusz Kaczmarek nadal pozostaje kandydatem LPR na premiera odpowiedział: - Wszystko rozstrzygnie się jutro na klubie, który zdecyduje czy poddać kandydaturę Kaczmarka pod głosowanie Wiadomo bowiem, że nie ma ona szans.
- Odnoszę się z szacunkiem do orzeczenia sądu, ale mogę się z nim nie zgadzać. Decyzja sądu ma znaczenie drugorzędne, jeśli chodzi o zarzuty - komentował na gorąco poseł PiS Tadeusz Cymański. - To klęska prokuratury i ministra sprawiedliwości - stwierdził z kolei Wacław Martyniuk z SLD.
Uznanie przez sąd, że zatrzymanie Kaczmarka było bezzasadne, nie ma praktycznego znaczenia dla sprawy karnej. Może być jednak argumentem przed sądem cywilnym, gdyby chciał pozwać organy państwa za podjęte wobec niego działania.
Wyprowadzili w kajdankach
Do spektakularnego zatrzymania Kaczmarka doszło w ubiegły czwartek w mieszkaniu reżysera Sylwestra Latkowskiego. Ok. godz. 7.30 wyprowadziła go stamtąd w kajdankach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Po byłego szefa MSWIA przyjechało siedmioro cywilów z legitymacjami ABW. Dwóch pilnowało go, gdy się ubierał i szedł do łazienki, na klatce schodowej założyli mu kajdanki. W prokuraturze dostał zarzut składania fałszywych zeznań i nakłaniania byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego do fałszywych zeznań, by utrudnić śledztwo w sprawie przecieku z nieudanej akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Wicepremier Andrzej Lepper miał być wtedy przyłapany na korupcji. Tego samego dnia ABW zatrzymała także byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego i byłego szefa PZU Jaromira Netzla.
Kaczmarek nie przyznaje się do zarzuconych mu czynów. Twierdzi, że nie był źródłem przecieku o akcji CBA w resorcie rolnictwa i zarzuca kłamstwo Zbigniewowi Ziobrze. Minister sprawiedliwości wielokrotnie mówił, że Kaczmarek nie jest wiarygodny, bo skłamał w swych zeznaniach.
W sobotę zapowiadał też, że zaskarży decyzję prokuratury, co do wyznaczenia wobec niego 100 tys. zł poręczenia majątkowego w zamian za wyjście na wolność, bo "nie ma takich pieniędzy". Jak dotąd do sądu nie dotarło takie zażalenie.
Źródło: PAP