- Podczas tego pół roku Miller mnie już wieszał na drzewach jako kościotrupa, ścinał mi głowę, ale demokratyczne sądy pokazały, że jest całkowicie inaczej - mówił w "Faktach po Faktach" Grzegorz Napieralski. W poniedziałek sąd partyjny SLD złagodził marcową decyzję w jego sprawie, ukarał go upomnieniem i zezwolił na pełnienie przez niego funkcji w partii.
Pod koniec marca sąd partyjny SLD orzekł, że Napieralski nie ma prawa przez trzy lata sprawować żadnych funkcji w SLDi. Była to kara - jak uzasadniano - za krytyczne wypowiedzi pod adresem partii i działanie na jej szkodę.
Byłemu liderowi Sojuszu zarzucano, że w swych wypowiedziach oceniał, iż partia nie ma już szans i trzeba zakończyć jej działalność. W kwietniu Napieralski odwołał się od decyzji sądu.
W poniedziałek sąd partyjny SLD drugiej instancji złagodził marcową decyzję i ukarał Napieralskiego upomnieniem. Zezwolił na pełnienie przez niego funkcji w partii.
"Gorzka satysfakcja"
Napieralski skomentował tę decyzję w "Faktach po Faktach" w TVN24. Podkreślił, że "ludzie, którzy nie są zależni od Leszka Millera, którzy są bardzo oddani lewicy" od początku nie zgadzali się z decyzją kierownictwa partii wobec niego.
Przyznał, iż ma dzisiaj "gorzką satysfakcję", że miał rację. Ocenił, że SLD stracił ostatnie pół roku. - Podczas tego pół roku Miller mnie już wieszał na drzewach jako kościotrupa, ścinał mi głowę, ale demokratyczne sądy pokazały, że jest całkowicie inaczej - powiedział Napieralski. Dodał, że lider Sojuszu popełnił dwa błędy - pierwszy w wyborach prezydenckich, gdy wystawił Magdalenę Ogórek do startu, a drugi 9 stycznia, gdy zawiesił Napieralskiego.
Teraz - jak mówił Napieralski - Miller otrzymał czerwoną kartkę od działaczy SLD z regionów.
Napieralski zadeklarował, że będzie dalej w Sojuszu, ale pod warunkiem, że ze stanowiska ustąpi Leszek Miller i w partii rozpoczną się zmiany.
Zaznaczył też, że pół roku temu ostrzegał Sojusz, iż na polskiej scenie politycznej dochodzi do poważnych przemian i SLD musi się do nich przygotować. - To wszystko, co powiedziałem wtedy, realizuje teraz SLD - otwiera się, zaprasza ludzi do rozmowy, myśli o zmianie nazwy, programu, liderstwa. O wszystkim mówi dziś SLD, to dlaczego zostałem ja wyrzucony? - pytał.
"Akt miłosierdzia"
O decyzji sądu partyjnego poinformował w poniedziałek sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski.
- Sąd drugiej instancji uznał, że Grzegorz Napieralski naruszył zasady, więc dostał upomnienie, ale kara została zmniejszona. Grzegorz Napieralski został przywrócony do funkcji w partii - oświadczył. Gawkowski poinformował, że podczas posiedzenia sądu były szef Sojuszu zapowiedział, iż będzie działał dla dobra Sojuszu, nie będzie m.in. tworzył żadnej nowej formacji. - Nie ma wroga na lewicy, dzisiaj wszyscy budujemy wspólną lewicę. Mam nadzieję, że Grzegorz Napieralski dotrzyma danego słowa, będzie budował wielką, zjednoczoną lewicę i nie będzie jej rozbijał tworzeniem żadnych nowych partii - zaznaczył sekretarz generalny SLD.
Nieoficjalnie politycy Sojuszu mówią, że decyzja sądu to "akt miłosierdzia" ze strony obecnego szefa Sojuszu Leszka Millera. Ich zdaniem chodzi o to, by nie ułatwiać Napieralskiemu decyzji o tworzeniu nowej lewicowej formacji. - Mówimy: chcesz coś własnego tworzyć? Ok, ale odejdź sam, my cię wyrzucać nie będziemy - powiedział bliski współpracownik Millera.
Nowa partia
W zeszłym tygodniu były rzecznik Twojego Ruchu (obecnie bezpartyjny) Andrzej Rozenek zapowiadał, że w ten piątek ma powstać nowa lewicowa partia. Miał ją powołać wspólnie z Napieralskim oraz "innymi politykami młodej generacji". - To ma być socjaldemokracja na wzór skandynawski; formacja spokoju - mówił Rozenek w Radiu dla Ciebie. Z kolei w zeszłą środę, z inicjatywy OPZZ, spotkali się w Warszawie przedstawiciele kilkunastu partii i ruchów lewicowych. W spotkaniu uczestniczył w nim m.in. Leszek Miller, wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, nowa współprzewodnicząca Twojego Ruchu Barbara Nowacka i reprezentująca Zielonych posłanka Anna Grodzka. Obradom przewodniczył szef OPZZ Jan Guz. Po zakończeniu rozmów ich uczestnicy rozmów deklarowali wolę współpracy; zdecydowano m.in. o powołaniu zespołu, który miałby wypracować wspólny program lewicy. W poniedziałek pod przewodnictwem OPZZ rozpoczęli rozmowy na temat wspólnego programu w wyborach przedstawiciele ponad 30 organizacji lewicowych, w tym SLD i TR.
Autor: db//rzw,tr / Źródło: PAP