Nieuznawana Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zezwoliła na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego tego sądu Marka Pietruszyńskiego. Decyzja nie jest prawomocna. W uzasadnieniu decyzji napisano, że materiał dowodowy w sposób więcej niż dostateczny uprawdopodobnił podejrzenie popełnienia czynu zabronionego. - Nie uznajemy w żaden sposób legalności działań tych osób, które mianują się sędziami - komentowała w rozmowie z TVN24 Kinga Dagmara Siadlak ze Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris.
Sprawa sędziego Marka Pietruszyńskiego jest jednym z trzech wniosków, jakie Prokuratura Krajowa skierowała pod koniec marca wobec trzech sędziów Sądu Najwyższego z Izby Karnej. Poza sędzią Markiem Pietruszyńskim chodziło o sędziów: Włodzimierza Wróbla i Andrzeja Stępkę.
Sędzia Wróbel zasiadał w składzie SN, który w październiku 2019 roku uchylił wyrok wobec mężczyzny skazanego na dwa lata pozbawienia wolności za spowodowanie wypadku. Zdaniem śledczych sędzia wbrew obowiązkowi nie sprawdził, czy kara jest już wykonywana. Tym samym - według prokuratury - doprowadzono do bezprawnego pobytu tego mężczyzny w zakładzie karnym. Sędzia Stępka zasiadał w składzie razem z sędzią Wróblem. Natomiast - zdaniem prokuratury - w wyniku zaniedbań sędziego Pietruszyńskiego doszło do bezprawnego pobytu w więzieniu innego mężczyzny w innej sprawie.
Pod koniec maja Izba Dyscyplinarna odmówiła nieprawomocnie uchylenia immunitetu sędziemu Wróblowi. Uznała, że sprawę można najwyżej rozpatrywać pod kątem dyscyplinarnym. Termin rozpoznania zażalenia na orzeczenie pierwszej instancji wyznaczono na 14 października. Z kolei na początku września nie odbyło się zaplanowane posiedzenie w sprawie sędziego Stępki, ponieważ nie stawił się jeden z sędziów wyznaczonych do sprawy - Adam Roch. Nie wyznaczono na razie żadnego nowego terminu.
SN ws. sędziego Pietruszyńskiego: uprawdopodobniono możliwość popełnienia czynu zabronionego
W czwartek nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna zezwoliła na pociągnięcie sędziego Marka Pietruszyńskiego do odpowiedzialności karnej. Decyzja nie jest prawomocna. Po kilku godzinach od ogłoszenia uchwały za pośrednictwem komunikatu zamieszczonego na stronie Sądu Najwyższego przedstawiono motywy uzasadnienia. Napisano w nim, że materiał dowodowy w sposób więcej niż dostateczny uprawdopodobnił podejrzenie popełnienia czynu zabronionego.
W sprawie chodzi o nieumyślne niedopełnienie obowiązków. W jego wyniku miało dojść do przetrzymania w zakładzie karnym osoby, wobec której wstrzymano wykonywanie kary pozbawienia wolności. "Tzw. prawo do błędu w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do wyłączenia bezprawności naruszenia swoich powinności przez funkcjonariusza publicznego na skutek podjęcia przez niego błędnej decyzji" - napisano w komunikacie Sądu Najwyższego, który streszcza uzasadnienie czwartkowego orzeczenia.
Sprawa dotyczy decyzji z października 2019 r., kiedy - orzekając w składzie jednoosobowym w przedmiocie dopuszczalności kasacji - sędzia Pietruszyński wydał postanowienie o wstrzymaniu wykonania prawomocnego wyroku gdańskiego sądu. Orzeczenie to utrzymywało w mocy wyrok wobec mężczyzny, który od września 2019 r. odbywał karę pozbawienia wolności.
Prokuratura Krajowa zwróciła się o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej w związku z tym, że nie podjął on działań zmierzających do ustalenia, czy w chwili wydania postanowienia orzeczona kara pozbawienia wolności była wykonywana oraz nie podjął decyzji o zwolnieniu mężczyzny z jej dalszego odbywania. Skutkiem było to, mężczyzna w dalszym ciągu pozostawał w więzieniu.
Izba Dyscyplinarna SN w uzasadnieniu swojej decyzji zwróciła uwagę na znaczenie wolności osobistej jako wartości chronionej przez konstytucję oraz umowy międzynarodowe. "Każdy przypadek jej bezprawnego pozbawienia przez organ władzy potraktowany musi być jako naruszający nie tylko interes prywatny osoby pozbawionej wolności i przyznający jej prawo do odszkodowania, ale również jako godzący w interes publiczny – naruszający prawidłowe, zgodne z prawem, funkcjonowanie państwa" - napisano.
"Sąd Najwyższy zauważa, że od funkcjonariusza publicznego, zwłaszcza sędziego Sądu Najwyższego, wymaga się zachowania profesjonalnego, rzetelnego i sumiennego" - wskazano. "Z szeregu przepisów (...) bezspornie wynika obowiązek sędziego przewodniczącego wydawania zarządzeń niezbędnych dla prawidłowego przeprowadzenia posiedzenia i wyjaśnienia na posiedzeniu wszystkich istotnych okoliczności" - dodano.
Izba nie uznała za celowe zawieszenia sędziego
Zdaniem Izby Dyscyplinarnej, nie sposób zgodzić się z tym, iż na etapie postępowania sądowego treść koniecznych do wydania zarządzeń powinna być sugerowana sędziemu przez pracownika sekretariatu sądowego albo że pracownicy sekretariatu są zobowiązani do przeprowadzenia czynności procesowych, w szczególności dokonywania ustaleń bez uprzedniego polecenia sędziego.
"Należy także zauważyć, że zgodnie z poglądem doktryny tzw. prawo do błędu w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do wyłączenia bezprawności naruszenia swoich powinności przez funkcjonariusza publicznego na skutek podjęcia przez niego błędnej decyzji" - czytamy.
Izba nie uznała za celowe zawieszenia sędziego w obowiązkach, a w tej sprawie zastosowanie tego środka nie było obligatoryjne.
Rzecznik Izby Dyscyplinarnej SN o uchyleniu immunitetu sędziemu Markowi Pietruszyńskiemu
Rzecznik nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej SN Piotr Falkowski w rozmowie z TVN24 powiedział, że "w tych sprawach, w których został wyznaczony skład orzekający to on jest jedynym organem, który może o tym decydować”. - I tak zdecydował, jak zdecydował, czyli że rozpatrzy tę sprawę i wyda merytoryczne orzeczenie i one zostało wydane".
Pytany o wyrok TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej, Falkowski odparł, że "powszechnie znany jest szereg kontrowersji dotyczących tego, czy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w ogóle mógł wydać takie postanowienie, czy nie przekroczył swoich kompetencji". - I cała reszta okoliczności, które bardzo mocno podważają skuteczność tego postanowienia i mogą skłaniać do tego, żeby prowadzić sprawy objęte tym postanowieniem - stwierdził.
Adwokat: nie uznajemy w żaden sposób legalności działań tych osób
- My wychodzimy z założenia, że Izba Dyscyplinarna działać nie może. TSUE również stoi na takim stanowisku. I również w zakresie uchylania immunitetów nie powinna w żaden sposób procedować, o ile to w ogóle procedowaniem można nazwać - powiedziała w rozmowie z TVN24 Kinga Dagmara Siadlak ze Stowarzyszenia Adwokackiego Defensor Iuris, która odniosła się do decyzji nieuznawanej Izby Dyscyplinarnej w sprawie sędziego Pietruszyńskiego. - Nie uznajemy w żaden sposób legalności działań tych osób, które mianują się sędziami - dodała.
Według adwokat jest pytanie, "czy znajdą się prokuratorzy, którzy będą chcieli wszczynać postępowanie wobec sędziego". - Biorąc pod uwagę skład i strukturę obecnej prokuratury, nie wątpię, że może się tak stać - oceniła.
Kinga Dagmara Siadlak: nie wiemy, gdzie jesteśmy od dłuższego czasu
Odnosząc się do niejawnego uzasadnienia, Siadlak przekazała, że "tak zdecydował skład orzekający". - Wychodzą z założenia, że skoro całość postępowania jest niejawna, to nie może brać w tym udziału publiczność - mówiła.
- Próbowaliśmy również jako stowarzyszenie adwokackie przystąpić do tego postępowania jako organizacja społeczna, natomiast wczoraj ten sam skład nie wyraził na to zgody - dodała.
W ocenie adwokat, "jeżeli chodzi o porządek prawny, to nie wiemy, gdzie jesteśmy od dłuższego czasu". - Już w tej chwili trudno nam się jest poruszać i uznać, co odnosi skutek prawny, co go nie odnosi - stwierdziła Kinga Dagmara Siadlak.
Izba Dyscyplinarna odmówiła uchylenia immunitetu sędzi sądu rejonowego
Czwartkowa decyzja ws. sędziego Pietruszyńskiego to niejedyne orzeczenie w sprawie immunitetu sędziego, które w tym tygodniu zapadło w Izbie Dyscyplinarnej. W poniedziałek, także w pierwszej instancji, Izba Dyscyplinarna odmówiła uchylenia immunitetu sędzi jednego z sądów rejonowych, wobec której kierowano prywatne oskarżenie.
Jak informował Polską Agencję Prasową rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski, poniedziałkowa sprawa dotyczyła pogryzienia dziecka przez psa i związanego z tym faktem braku dozoru nad tym psem. - Okazało się, że w sprawie są wątpliwości dotyczące m.in. tego, czy pies był pod dozorem pani sędzi, czy też innego członka rodziny - tłumaczył Falkowski. Decyzja jest nieprawomocna i prywatny oskarżyciel może złożyć odwołanie. Sprawę jednoosobowo rozpoznał Adam Tomczyński. Konieczne było przesłuchanie osoby nieletniej pod nadzorem biegłego psychologa.
Nieuznawana Izba Dyscyplinarna SN
W marcu tego roku Komisja Europejska wysłała skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie działań Izby Dyscyplinarnej i wniosła o nałożenie środków tymczasowych do czasu wydania ostatecznego wyroku.
KE uznała między innymi, że dalsze funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej ogranicza niezależność sędziów w Polsce. Chodzi o stosowanie takich środków jak uchylanie immunitetów w sprawach karnych, zawieszanie w obowiązkach lub ograniczanie wynagrodzenia narusza niezawisłość sędziowską. Według Komisji to poważne uderzenie w niezależność sądownictwa w całej Unii.
Wyroki Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
15 lipca Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Dzień wcześniej TSUE zobowiązał zaś Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej SN, także w kwestiach na przykład uchylania immunitetów sędziowskich.
W połowie sierpnia w odpowiedzi polskiego rządu do Komisji Europejskiej ws. Izby Dyscyplinarnej napisano zaś, że Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów. Rada Ministrów poinformowała również KE o planach likwidacji tej Izby w obecnej postaci.
W początkach września Komisja Europejska informowała, że zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie decyzji w sprawie środków tymczasowych z 14 lipca.
Źródło: PAP, TVN24