Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać Radosława Sikorskiego za wypowiedzi przypisujące mu "zdradę dyplomatyczną" w związku z działaniami po katastrofie smoleńskiej - zdecydował warszawski sąd, który oddalił w poniedziałek nieprawomocnie powództwo byłego szefa MSZ. "Nie zgadzam się, ale przyjmuję do wiadomości" - napisał na Twitterze Sikorski.
- Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie i podlegało oddaleniu w całości - poinformowała w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Anna Ogińska-Łągiewka.
- Z uwagi na pełnioną przez powoda w latach 2007-2014 funkcję szefa MSZ, informacja o jego ministerialnych kompetencjach i ich realizowaniu, bądź też nierealizowaniu, w konkretnej sytuacji politycznej po tak zwanej katastrofie smoleńskiej, z punktu widzenia obiektywnego ich odbioru przez rozsądnego, przeciętnego i uczciwego odbiorcę, stanowiła wiadomość o charakterze neutralnym, niepociągającą za sobą przeświadczenia przeciętnego odbiorcy o sprzeczności wypowiedzi Kaczyńskiego z jakimkolwiek przepisem prawa czy normą moralną - wskazywała sędzia.
"Nie zgadzam się, ale przyjmuję do wiadomości"
"Sąd uznał, że co prawda Prezes Kaczyński kłamał ws. rzekomo wycofanej noty dyplomatycznej ws. Smoleńska, to nie przekroczył granicy ostrej polemiki między politykami. Nie zgadzam się, ale przyjmuję do wiadomości" - napisał na Twitterze Sikorski po ogłoszeniu wyroku.
Sąd uznał, że co prawda Prezes Kaczyński kłamał ws. rzekomo wycofanej noty dyplomatycznej ws. Smoleńska, to nie przekroczył granicy ostrej polemiki między politykami. Nie zgadzam się, ale przyjmuję do wiadomości.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) 25 czerwca 2018
Wypowiedzi Kaczyńskiego
W pozwie, który wpłynął do sądu w grudniu 2016 roku, Sikorski domagał się od Kaczyńskiego opublikowania przeprosin za słowa, które - według byłego szefa MSZ - naruszyły jego dobre imię, cześć i godność. Sikorski chciał też od prezesa PiS 30 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz Fundacji dla Polski. Strona pozwana wnosiła o oddalenie pozwu.
W wywiadzie dla Onetu z października 2016 roku Jarosław Kaczyński mówił: "Żadne śledztwo smoleńskie nie jest na razie przeciwko komukolwiek. Zresztą moja wiedza nie pochodzi ze śledztw. Wiem więcej, choćby na temat tego, jak działała komisja [Jerzego - przyp. red.] Millera - co częściowo pokazała podkomisja ekspertów Antoniego Macierewicza, publikując nagrania, pokazujące, że poprzedni rząd działał pod dyktando Rosjan. Takich niebywałych działań było więcej. Wiceambasador w Moskwie Piotr Marciniak złożył notę w sprawie eksterytorialności miejsca katastrofy. Następnie polecono mu ją wycofać. To było posunięcie wykonane na polecenie Radosława Sikorskiego, ale czy bez wiedzy Tuska? Tu już jest bardzo poważny przepis Kodeksu karnego - zdrada dyplomatyczna" - podkreślał prezes PiS.
Konflikt przed sądem
W zeszłym tygodniu w sądzie Sikorski mówił, że "stawką tej sprawy jest to, czy można bezkarnie używać kłamstwa w życiu publicznym, czy kłamstwo jest sposobem na sprawowanie władzy i wywieranie wpływu na opinię publiczną".
Jak zaznaczył były szef MSZ, "wystosowanie takiej noty nie byłoby nawet teoretycznie możliwe".
Autor: ads//now / Źródło: PAP