Dzisiaj w Sejmie odbędzie się wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego w sprawach związanych z budżetem Unii Europejskiej i negocjacjami w UE - poinformował w środę rzecznik rządu Piotr Mueller. Według wcześniejszych informacji przekazanych przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek szef rządu miał w czwartek rano zabrać głos w sprawie unijnego budżetu i braku publikacji ustawy covidowej.
Rzecznik rządu Piotr Mueller przekazał w środę po południu, że premier Mateusz Morawiecki zabierze głos jeszcze dzisiaj.
Na uwagę dziennikarzy, że część posłów opozycji już się rozeszła, rzecznik odpowiedział, że "cały czas Sejm obraduje". - Nie jest to żaden problem ze strony posłów opozycji, żeby wysłuchać informacji premiera, o którą sami apelowali - dodał.
"Pan premier może w każdej chwili w czasie obrad Sejmu wystąpić w sprawach dowolnych"
- Pan premier przedstawi informację dotyczą sytuacji budżetowej w Unii Europejskiej i sytuacji budżetowej. Miało to być jutro, ale sama opozycja przecież też chciała tę informację wcześniej, więc nie ma żadnych przeszkód, aby pan premier taką wypowiedź udzielił - podkreślił Mueller.
- To będzie wystąpienie pana premiera, które wynika z Regulaminu Sejmu. Pan premier może w każdej chwili w czasie obrad Sejmu wystąpić w sprawach dowolnych, w sprawach bieżących. Taka informacja dotycząca aktualnej sytuacji i też stosunku Polski co do ostatnich decyzji w ramach Unii Europejskiej oraz strategii negocjacyjnej w ramach Unii Europejskiej, zostanie przedstawiona - dodał rzecznik rządu.
Pytany, czy informacja premiera będzie bez pytań ze strony posłów, odparł: "Co chwila są pytania ze strony posłów, w związku z tym dzisiaj pan premier podsumuje i odpowie na te wszystkie wątpliwości czy zapytania, które pojawiły się ze strony posłów".
Podkreślił, że w czwartek odbędzie się posiedzenie Rady Europejskiej, w związku z tym premier Morawiecki chce się na to posiedzenie przygotować. - Natomiast również są głosowania - w związku z tym te wszystkie rzeczy trzeba połączyć - powiedział Mueller, pytany o powody przełożenia informacji premiera, która początkowo została zapowiedziana na czwartek.
"To wymaga stanowczej reakcji marszałka Sejmu"
Na początku środowych obrad Sejmu poseł KO Robert Kropiwnicki mówił, że "trzeba ratować szacunek do wysokiej izby, ponieważ premier nie publikuje noweli tak zwanej ustawy covidowej wprowadzającej między innymi dodatki dla pracowników służby zdrowia". Kropiwnicki przypominał, że nowela została uchwalona 28 października, a prezydent podpisał ją 3 listopada.
Poseł KO mówił, że ta sytuacja przypomina zamach stanu, bo nowelę uchwalił parlament, podpisał prezydent, a premier nie chce jej opublikować. - To stoi na głowie, to wymaga stanowczej reakcji marszałka Sejmu po to, żeby zmusić premiera do natychmiastowej publikacji tej ustawy - powiedział Kropiwnicki.
Opozycja wprowadziła zmiany, które powodują "dewastację budżetu"
Minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Łukasz Schreiber ripostował, że ten "zamach stanu", o którym mówił Kropiwnicki, jest oparty na przepisach, które powstały za czasów premiera Donalda Tuska. - Na podstawie tych przepisów Rządowe Centrum Legislacji ma odpowiedni czas na opublikowanie (...) i on będzie dotrzymany - powiedział Schreiber. Dodał, że na poziomie Senatu opozycja wprowadziła zmiany, które "nie tylko powodują dewastację budżetu, ale powodują nieuczciwe traktowanie".
- Dodatki dla medyków zostały z inicjatywy ministra zdrowia już wypłacone - powiedział Schreiber.
Premier zabierze głos
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek informowała, że we wtorek przed godziną 21 wpłynęły wnioski między innymi o informację premiera dotyczącą kwestii publikacji noweli ustawy covidowej, a także o informację rządu w sprawie stanowiska rządu wobec przyszłego budżetu unijnego.
- Te informacje nie znalazły się w porządku obrad, natomiast rozmawiałam z premierem, powiedziałam mu, że wpłynęły takie wnioski. Premier będzie chciał jutro rano w jednej i drugiej sprawie wystąpić - mówiła marszałek Sejmu.
Jak zaznaczyła, zgodnie z regulaminem premier ma prawo zabierać głos w każdym momencie. - Jutro przed Radą Europejską będzie wystąpienie premiera - dodała Witek.
Prezydent podpisał ustawę, rzecznik rządu o pomyłce w głosowaniach
Pod koniec października Sejm przegłosował poprawki Senatu do ustawy dotyczącej przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości poparli poprawkę Senatu, zgodnie z którą dodatek w wysokości 100-procentowego wynagrodzenia przysługiwać ma wszystkim, a nie tylko tym skierowanym przez wojewodę do pracy pracownikom ochrony zdrowia zaangażowanym w leczenie chorych na COVID-19 lub podejrzanych o zakażenia.
Następnego dnia Sejm uchwalił kolejną nowelizację tak zwanej ustawy covidowej. Jej projekt został złożony przez PiS w celu - jak wskazano w uzasadnieniu - "konwalidacji błędu", który miał mieć miejsce podczas rozpatrywania senackich poprawek do poprzedniej noweli covidowej. Nowela ta czeka na rozpatrzenie w Senacie.
3 listopada prezydent podpisał ustawę przesłaną mu z Sejmu po poprawkach Senatu, ale dotąd nie została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw. Ta ustawa mogłaby już być obowiązującym prawem po podpisie prezydenta, nie została jednak opublikowana, bo rząd wycofał się z wypłacenia większego wynagrodzenia szerszej grupie pracowników ochrony zdrowia i przygotował nowelizację ustawy.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dodatki do pensji, lekarze spoza UE, maseczki. "Ustawa covidowa" z podpisem prezydenta >>>
Rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział, że "Senat wprowadził niejasne poprawki do tej ustawy, które niestety przez pomyłkę kilkunastu posłów podczas głosowań sejmowych zostały przyjęte". - Oznaczałyby one, że poprzez nieścisłe przepisy należałoby rozszerzyć wynagrodzenia dodatkowe, przeznaczone dla osób na pierwszym froncie walki z COVID-em, właściwie wszystkim osobom w służbie zdrowia, które potencjalnie, a nie faktycznie mogą być narażone na kontakt z koronawirusem - mówił Mueller.
Potwierdził w ten sposób, że publikacja ustawy jest celowo opóźniana.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ustawa z podpisem prezydenta, ale nieopublikowana. Rzecznik rządu: bo uchwalono ją przez pomyłkę >>>
Unijny budżet
W poniedziałek Polska i Węgry sprzeciwiły się przyjęciu rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności. Rozporządzenie przyjęto jednak większością kwalifikowaną państw członkowskich. W konsekwencji zastrzeżeń zgłoszonych przez Polskę i Węgry niemiecka prezydencja podała, że państwa członkowskie nie osiągnęły jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 i decyzji w sprawie funduszu odbudowy. W czwartek planowana jest wideokonferencja szefów państw i rządów, która planowo ma się zająć tematem pandemii COVID-19. Na początku tygodnia źródło w niemieckiej prezydencji przekazało jednak, że szefowie państw i rządów mogą się też zająć sprawą wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy.
Źródło: TVN24, PAP