- Myślę, że nie trzeba będzie ministra Sikorskiego namawiać i zwróci pieniądze za kolację. To była prywatna rozmowa - stwierdziła w "Faktach po Faktach" Małgorzata Kidawa-Błońska. Rzeczniczka rządu odniosła się w ten sposób do informacji, że kolacja, podczas której podsłuchiwani byli Radosław Sikorski i Jacek Rostowski, kosztowała 1600 zł.
W środę wieczorem Sejm udzielił rządowi wotum zaufania. Posłowie koalicji zgodnie zagłosowali za przyjęciem wniosku. - Mogę powiedzieć, że w koalicji wszyscy mamy poczucie, że stało się coś ważnego w Polsce. To bardzo zjednoczyło kluby. Nie było wątpliwości, co mamy zrobić - powiedziała Małgorzata Kidawa-Błońska w TVN24, komentując środowe głosowanie.
Według niej, wczoraj Sejm pokazał, że Platforma ma stabilną większość, a PiS nie ma poparcia w innych klubach. - Mimo tak drastycznych wydarzeń, ta większość, mimo że nieduża, została utrzymana - powiedziała rzeczniczka.
Tykająca bomba
Przyznała, że skala podsłuchów jest ogromna. - Dla wielu polityków to jest tykająca bomba. Jeśli to były podsłuchy na taką skalę, to musieli być podsłuchiwani wszyscy - podkreśliła Kidawa-Błońska.
Dlatego według niej tak istotne jest wyjaśnienie: po co i komu służą nagrania? - Skala i ogrom tych nagrań są nieprzypadkowe. Nie wierzę w spisek w kelnerów - oceniła.
Również ze względu na to, premier podejmie decyzję o ewentualnych dymisjach, dopiero po wyjaśnieniu sprawy. - Premier nie wyklucza dymisji. Jednak pierwszym krokiem jest poznanie prawdy o nagraniach - podkreśliła rzeczniczka. - Jeśli jest się odpowiedzialnym politykiem, to realizuje się swoje scenariusze, a nie gra w sztuce nieznanego reżysera. Bez poznania przyczyn, nie należy ulegać presjom - dodała.
"Sikorski nie powiedział niczego, czego miałby się wstydzić"
Według Kidawy-Błońskiej brana pod uwagę jest także istota podsłuchanych rozmów. - Jeśli ocenimy podsłuchane wypowiedzi, to okazuje się, że Sikorski nie powiedział niczego, czego miałby się wstydzić w prywatnej rozmowie. Dla Polaków ten sojusz (z USA - red.) jest bardzo ważny, ale wszyscy chcielibyśmy, żeby był mocniejszy - stwierdziła rzecznik.
Odniosła się w ten sposób do nagranego spotkania Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego, przy czym dodała, że czym innym jest kwestia - kto zapłacił za kolację, przy której odbyła się prywatna rozmowa polityków.
- Myślę, że nie trzeba będzie ministra Sikorskiego namawiać i zwróci pieniądze za kolację. To była prywatna rozmowa - skwitowała Małgorzata Kidawa-Błońska.
Autor: jl//kdj/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24