Polskie zapasy leków antywirusowych stosowanych w najcięższych przypadkach grypy wystarczą do leczenia zaledwie trzech procent Polaków - ustaliły "Fakty TVN". Według Światowej Organizacji Zdrowia, kraje powinny zgromadzić tyle środków przeciwwirusowych, by jedna dawka mogła trafić przynajmniej do 20 procent populacji. Polskie władze w sprawie naszych zapasów milczą jak zaklęte i tłumaczą to "tajemnicą państwową".
Według załącznika nr 1 do ustawy z dnia 22 stycznia 1999 roku o ochronie informacji niejawnych "planowanie, rozmieszczanie i stan rezerw państwowych (a leki wchodzą w ich skład)" to dane, które mogą być oznaczone klauzulą "tajne". Mogą, ale nie muszą, co pokazuje raport z działalności Ministerstwa Zdrowia w okresie maj 2004 - październik 2005 (szefem resortu był wówczas Marek Balicki). Wtedy resort "tajnych" dzisiaj informacji udzielił.
- W chwili obecnej zgromadzono w Agencji Rezerw Materiałowych zapas leku antywirusowego Tamiflu w ilości ok. 900 opakowań (dawek). Jest on przeznaczony dla osób, które uległyby zakażeniu wirusem H5N1 w trakcie likwidacji ewentualnych ognisk grypy ptaków - pisano wówczas w dokumencie.
Miało być 20 proc., jest trzy
Dalej resort ujawniał, że "zgodnie z ustaleniami Rady Ministrów przyjętymi na posiedzeniu 11 października z rezerw Agencji Rezerw Materiałowych przeznaczono 100 mln zł na zakup 2 mln dawek (kuracji) oseltamiwiru (Tamiflu)". - Jest to pierwsza transza zakupu, która ma być zrealizowana w roku 2006 i wystarczy do zabezpieczenia ok. 5 proc. populacji Polski, obejmującej wskazane grupy ryzyka. W dniu 14 października 2005 r. Minister Gospodarki i Pracy oraz Minister Zdrowia podpisali z firmą ROCHE list intencyjny w tej sprawie. Obecnie Agencja Rezerw Materiałowych prowadzi negocjacje dotyczące umowy i harmonogramu dostaw - czytamy w raporcie.
W dokumencie zwraca się ponadto uwagę, że "w zależności od rozwoju sytuacji, może zostać zrealizowana druga transza dostawy" (kolejnych sześć milionów dawek - red.)
Całość zakupu miała - jak planowało ministerstwo - wystarczyć do zabezpieczenia ponad 20 proc. populacji naszego kraju. Ale jak dowiedziały się "Fakty TVN" coś plany resortu musiało pokrzyżować, bo dziś zapas leków antywirusowych starczyłby zaledwie dla trzech procent populacji: ok 1,2 mln osób.
Przedstawiciele resortu zdrowia cały czas w sprawie zapasów milczą. - Ilość Tamiflu jest dziś odpowiednia. Ja jestem spokojny - mówił tvn24.pl w środę wiceminister zdrowia Adam Fronczak. Jak wyjaśniał, ujawnienie dokładnego stanu zapasów wprowadziłoby tylko chaos i niepotrzebne rozmowy na temat tego, "czy to dużo, czy mało". - Część osób uznałaby pewnie tak, a część tak. To tak jak w polityce - wyjaśniał wiceminister.
- Rząd po prostu nie chce ujawnić tych danych, a nie nie może - komentuje krótko były minister zdrowia Marek Balicki.
Jak jest w innych krajach?
Inne kraje tak pilnie jak nasz rząd informacji o zapasach leków antywirusowych nie strzegą. W Szwajcarii i Finlandii już dziś dawek starczy dla 100 procent obywateli. W Wielkiej Brytanii dla 50 procent, ale już wkrótce liczba ta ma zostać zwiększona do 80 procent.
ŁOs//mat/k
Źródło: Fakty TVN, tvn24.pl