- Trzeba się zastanowić, czy jako klasa polityczna nie powinniśmy zrobić dwóch kroków wstecz - przyznał Ryszard Petru, pytany o sprawę Piotra S., który zmarł po tym, jak 19 października podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki. Szef Nowoczesnej przyznał w Radiu Zet, że "niedobrze byłoby wykorzystywać to tragiczne wydarzenie do bieżącej polityki, ale nie można tego bagatelizować".
- Mamy samospalenie, ale niedługo ktoś może w kogoś rzucić cegłówką albo go zastrzelić - mówił Petru, pytany o sprawę Piotra S., który zmarł po tym, jak 19 października podpalił się na placu Defilad w centrum Warszawy. Przy mężczyźnie znaleziono ulotki i megafon, pozostawił też list pożegnalny. Treść jego zapisków szybko obiegła media społecznościowe. Wskazywała na polityczną motywację czynu mężczyzny. To między innymi - jak zapisał w liście Piotr S. - "protest przeciwko ograniczaniu wolności obywatelskich, zniszczeniu (w praktyce) Trybunału Konstytucyjnego, Konstytucji, marginalizowaniu Polski na arenie międzynarodowej, niszczeniu przyrody, ubezwłasnowolnieniu telewizji publicznej". Na końcu swojego listu pożegnalnego wezwał do zmiany władzy.
"Mamy pełzającą dyktaturę"
- Trzeba się zastanowić, czy jako klasa polityczna nie powinniśmy zrobić dwóch kroków wstecz - ocenił Petru w Radiu Zet. Ocenił, że czyn Piotra S. był "aktem desperacji", ale trzeba się nad nim pochylić i zastanowić się, dlaczego tak się stało. Zdaniem lidera Nowoczesnej z życia politycznego należy wyeliminować język agresji i nienawiści.
Zdaniem lidera Nowoczesnej "jest pewna grupa osób w Polsce, która myśli podobnie" jak mężczyzna, który podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki.
- Część osób ma prawo myśleć, że sytuacja w Polsce przypomina początek dyktatury. Ja uważam, że mamy pełzającą dyktaturę. Cały czas wierzę w to, że będą wolne wybory, ale w kwestii sądownictwa mam wątpliwość, czy mamy do czynienia z niezależnymi sądami. To zaczyna być ręczne sterowanie, a sądownictwo to newralgiczny element każdej demokracji. Jeżeli jedna partia zaczyna ciągnąć za sznurki, to nie można mówić o państwie prawa - wskazywał.
Koalicja z PO? "Do finału jeszcze kawałek"
Ryszard Petru pytany o to, jak idzie mu dogadywanie się z liderem Platformy Obywatelskiej Grzegorzem Schetyną, odpowiedział, że "jak człowiek z człowiekiem, Polak z Polakiem". Dodał, że rozmowy te są "poważne i w miarę konkretne, ale od nastroju do finału jeszcze kawałek".
- Decyzje o tym, czy idziemy do wyborów samorządowych w szerszej koalicji, nie tylko z PO, muszą być podjęte w najbliższych tygodniach - zaznaczył lider Nowoczesnej.
"Artyleria" PiS na kandydata PO
Dopytywany o to, kto będzie kandydatem jego partii na prezydenta Warszawy, odparł, że rozmowa z PO na ten temat będzie "trudna". - Moja koncepcja jest taka, by podzielić miasta według tego, kto ma szanse wygrać, ale nie brać pod uwagę sondaży. Jak się dogadamy tutaj, to wtedy możliwość dogadania się w kwestii sejmików i rad miejskich będzie dużo prostsza - skomentował.
Dodał również, że według jego przekonania PiS całą swoją "artylerię" w stolicy skieruje na kandydata Platformy Obywatelskiej.
Autor: mnd//now / Źródło: Radio Zet/TVN24.pl