Ta osoba nie popełniła, z tego, co widzieliśmy na filmach, żadnego czynu zabronionego. Po prostu miała napis antypisowski, a to jeszcze w Polsce jest elementem wolności wypowiedzi - powiedział w "Tak jest" w TVN24 adwokat Ryszard Kalisz. Skomentował zatrzymanie rowerzystki przed budynkiem radiowej Trójki. Poseł PiS Zbigniew Girzyński mówił, że każdy ma obowiązek wylegitymowania się, nawet jeśli uznaje, że prośba policji jest nadmierna i do niczego niepotrzebna.
Policja w sobotę po południu zabrała do radiowozu kobietę, która stała przed siedzibą radiowej Trójki z rowerem i transparentami "PiSiory mordują utwory" oraz "Wolna Trójka bez dyrektora PiSiora". W niedzielę rano rzecznik Komendy Stołecznej Policji oświadczył, że powodem zatrzymania był fakt, że kobieta nie chciała podać swoich danych, gdy policjanci chcieli ją wylegitymować.
- Od początku mówiłam, że nie mam żadnego dokumentu tożsamości, natomiast nie chciałam podać swoich danych. Wypytywano mnie o dane, a ja powiedziałam, że nic takiego nie zrobiłam, żebym musiała panu (policjantowi - red.) swoje dane podawać - relacjonowała pani Beata w rozmowie z TVN24. Gdy na komisariacie zapytała o powód, dla którego kazano jej się wylegitymować, miała usłyszeć, że "konieczne jest ustalenie tożsamości", ponieważ może być "osobą zaginioną lub poszukiwaną".
Girzyński: każdy ma obowiązek wylegitymowania się
Poseł PiS Zbigniew Girzyński powiedział w poniedziałek w "Tak jest" w TVN24, że policja poprosiła kobietę o wylegitymowanie się, "do czego każdy policjant zawsze ma prawo".
- Mnie policja zatrzymała jakieś 10 miesięcy temu. Od czasu do czasu kręcę filmiki historyczne, które zamieszczam na swoim kanale na YouTube. Kręcąc kilka takich filmików w Warszawie, podszedł do mnie policjant 10 miesięcy temu w lipcu, wylegitymował mnie, ponieważ moje zachowanie, ze względu na to, że kręciłem te filmiki sobie gdzieś tam przy budynkach publicznych, (...) to było na placu Piłsudskiego, (spowodowało, że - red.) uznał, że trzeba mnie wylegitymować. Oczywiście pokazałem dowód. Zapytał, dlaczego to robię, grzecznie odpowiedziałem - relacjonował poseł. Dodał, że nie protestował.
- Ta pani, niestety, ponoć odmówiła wylegitymowania się, mimo że - czy nam się to podoba, czy nie - każdy ma taki obowiązek, nawet jeśli uznaje, że ta prośba policji o wylegitymowanie się jest nadmierna i do niczego niepotrzebna - podkreślił Girzyński.
Kalisz: nie jest tak, że jak idzie samotna osoba z rowerem, to może być wylegitymowana
Adwokat Ryszard Kalisz powiedział, że "nie jest tak, że każdy człowiek spokojnie idący ulicą może być w każdej sytuacji wylegitymowany". - Policja może to robić tylko wtedy, kiedy jest tego rodzaju potrzeba. Może to zrobić wtedy, kiedy kierowca przekracza przepisy ruchu drogowego i zatrzymuje ten samochód, może to zrobić w trakcie różnego rodzaju zbiorowych działań ludzi. Ale nie jest tak, że jak idzie samotna osoba z rowerem, to może być wylegitymowana - mówił.
Dodał, że w Polsce nie ma przymusu posiadania przy sobie dowodu tożsamości. - Oczywiście, kiedy ona odmówiła, ja nie widzę żadnej racjonalnej potrzeby, żeby ją wraz z rowerem wieźć do komisariatu. Ta osoba nie popełniła, z tego, co widzieliśmy na filmach, żadnego czynu zabronionego, nie popełniła żadnego wykroczenia. Po prostu miała napis antypisowski, a to jeszcze w Polsce jest elementem wolności wypowiedzi - podkreślił.
- Dlatego to, co zrobiła policja, jest karygodne, dlatego że zanegowała wolność wypowiedzi - ocenił Kalisz. Jego zdaniem policja stworzyła precedens i chciała dać obywatelom do zrozumienia, że "mają się bać i nie pokazywać napisów, transparentów antypisowskich".
- Dowódca tej komendy policji powinien natychmiast podać się do dymisji, nie mówiąc o wielu policjantach zwierzchnikach - ocenił adwokat.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24