- Twórcy ACTA nie wzięli pod uwagę, że użytkownicy portali społecznościowych mogą budować swoją tożsamość z prezentowania rzeczy, które lubią, np. filmów czy piosenek. W rozumieniu ACTA może to być zakazane - oceniła RPO Irena Lipowicz. Rzecznik praw obywatelskich odpowiadała w czwartek na pytania internautów na temat ACTA, czyli porozumienia przeciw obrotowi podróbkami, które ma wzmocnić ochronę własności intelektualnej.
Rzecznik rozmawiała z użytkownikami serwisów bankier.pl i wykop.pl. Jej zdaniem zamieszczanie przez użytkowników portali społecznościowych filmów, czy piosenek, które lubią, stanowi część ich "patchworkowej tożsamości", a w rozumieniu ACTA może być zakazane. RPO podkreśliła, że minęły już czasy, kiedy cena filmów, czy utworów muzycznych była rażąco wysoka w proporcji do zarobków Polaków, przez co ludzie "wewnętrznie się rozgrzeszali". - To byłaby zła droga, gdybyśmy mówili, że jesteśmy tak biedni, że musimy być piratami. Tak było w komunizmie, kiedy nam tłumaczono, że szpiegostwo przemysłowe jest cnotą, bo nas na to nie stać, żeby legalnie kupić - wyjaśniła.
Winne koncerny
Internauci zwracali uwagę m.in. na to, że często to same koncerny odpowiadają za naruszanie praw autorskich, przenosząc produkcję do krajów, w których praw autorskich się nie przestrzega. RPO zgodziła się z tym argumentem. - Dramat Europy polega na tym, że przestajemy być kontynentem produkującym. Firmy prowadzą tylko działalność intelektualną, a wykonanie zlecają np. w Chinach. To jest sprawstwo tego, że mamy do czynienia z towarami, które nie są autentyczne - odpowiedziała Lipowicz.
Jak oceniła, wszystkie bariery, które UE stworzyła w zakresie ochrony danych osobowych, w ACTA wyglądają zastanawiająco. - Czytamy, że nawet, jeżeli jest tylko domniemanie naruszenia wobec osoby, która w jakikolwiek sposób jest związana z naruszeniem praw autorskich, to wtedy może nastąpić przekazanie danych tej osoby. Ale nie sądowi - bo to byśmy ścierpieli - tylko podmiotowi komercyjnemu, który by ścigał to naruszenie. To jest w prawie amerykańskim dopuszczone, dla nas to jest zdumiewające - powiedziała.
Nie pierwszy raz
Lipowicz zwróciła uwagę, że podobne do tych w przypadku ACTA konflikty rodziły w przeszłości m.in. kwestie dotyczące transferu miedzy Unią Europejską a USA danych bankowych, czy przekazywania danych europejskich pasażerów linii lotniczych. W jej ocenie wynika to z różnic systemów prawnych. - O ile my jesteśmy przyzwyczajeni, że nasze prawa i wolności są w treści prawa, o tyle w ACTA - według zasad anglosaskich, amerykańskich - cały ciężar ochrony wolności człowieka skupia się na tym, co zrobi sędzia. A wiele norm istotnych jest wręcz w przypisach, co w świetle europejskiego spojrzenia na to jest niemożliwe - podkreśliła.
Do osób, które w ostatnim czasie protestowały przeciwko ACTA na ulicach, Lipowicz zaapelowała o udział w organizowanych przez nią panelach dyskusyjnych. Pierwszy z nich ma odbyć się w sobotę w Gdańsku. Zaznaczyła, że wnioski z tych spotkań posłużą do podejmowania przez nią dalszych kroków. Zwróciła ponadto uwagę, że każdy z obywateli może kierować swoje uwagi - także po polsku - do Parlamentu Europejskiego, a za jej pośrednictwem także do europejskiego ombudsmana.
ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement), czyli porozumienie przeciw obrotowi podróbkami to umowa handlowa mająca na celu wzmocnienie ochrony własności intelektualnej głównie w stosunkach handlowych między państwami na całym świecie. Pojęcie własności intelektualnej dotyczy także internetu, gdzie masowo publikowane są nielegalne treści.
ZOBACZ PROJEKT TRAKTATU ACTA KTÓRE ZAPISY ACTA BUDZĄ NAJWIĘKSZY SPRZECIW BITWA O ACTA - CZYTAJ RAPORT
Źródło: PAP