Opozycja mogła to głosowanie wygrać. Chodzi o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu w sprawie powołania Instytutu Rodziny i Demografii. Niektórzy posłowie nie kryją rozczarowania, inni podkreślają, że przegrywanie głosowania w taki sposób, stawia polityków w złym świetle. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Sejm głosował w czwartek nad wnioskami (KO, Lewicy i Polski 2050) o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu autorstwa posłów PiS w sprawie powołania Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii. Do odrzucenia krytykowanego przez opozycję pomysłu zabrakło jednego głosu. Za odrzuceniem głosowało 204 posłów, przeciw było 205.
- Czuję rozczarowanie – mówi poseł Paweł Zalewski z Polski 2050. Wie, że była realna szansa na zwycięstwo. Głosowanie w sprawie powołania Instytutu Rodziny i Demografii, które zakończyło się klęską, mogło być wielkim triumfem – gdyby opozycja zdobyła jeden głos więcej. - Przegrywanie glosowania tak absurdalnego z punktu widzenia logiki, jednym głosem, źle stawia nas w świetle wyborców – ocenia Tomasz Trela z Lewicy.
Opozycja może zatrzymać powstanie Instytutu Rodziny jeszcze w drugim czytaniu, ale znów musiałaby liczyć na absencję i przychylność części obozu rządzącego.
Opozycja kolejny raz nie wykorzystuje szansy
A takie prezenty od władzy dla opozycji są rzadkością. Dziesięciu posłów z klubu PiS było nieobecnych, 19 się wstrzymało, a dwóch zagłosowało razem z opozycją, by ustawę o utworzeniu Instytutu Rodziny odrzucić. A poza PiS nie wzbudzała ona raczej entuzjazmu, nie potrzeba było nawet pełnej mobilizacji.
- Zdajemy sobie sprawę, że większość ze strony PiS jest niepewna, więc dokładnie kontrolujemy nieobecności i pytamy się każdego z posłów, czy będzie i dlaczego może go nie być – stwierdza Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.
Nieobecności usprawiedliwionych z powodu choroby, kwarantanny lub ważnych spraw rodzinnych, jak tłumaczą posłowie, było jednak wiele i to we wszystkich poza jednym ugrupowaniem opozycyjnym - stąd apele o przywrócenie możliwości głosowania zdalnego, przynajmniej dla posłów w izolacji.
W tej kadencji już kilkukrotnie większość PiS była wątpliwa, ale i kilkukrotnie opozycji zdarzało się tego nie wykorzystać. Nie odrzuciła podwyżki akcyzy, nie zerwała kworum, kiedy chciała i mogła zablokować dofinansowanie TVP. Wreszcie, opozycja nie zapobiegła rozpoczęciu procedowania tak zwanej ustawy represyjnej wobec sędziów. - Władze mojej partii wyciągną z tego konsekwencje i mam nadzieję, że tego typu nieobecność jest usprawiedliwiona, ale oczywiście tak nie powinno być – mówi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Dawid Rydzek
Źródło: TVN24