- Bardzo kolorowe, solidne i chroniące przed wywrotką - tak Leszek Miller zachwalał prezenty, które zamierza wręczyć szefowi SLD Wojciechowi Olejniczakowi i łódzkiemu liderowi PO Mirosławowi Drzewieckiemu.
To reakcja na apel Wojciecha Olejniczaka, który w ubiegłą sobotę wezwał Drzewieckiego, posła sejmowej komisji sportu, nie tylko do debaty politycznej, ale również do wyścigu na rowerach ulicą Piotrkowską w Łodzi. Zarówno Olejniczak, jak i Drzewiecki, startują w najbliższych wyborach do Sejmu. Obaj są numerami "jeden" na listach swoich ugrupowań.
- Chcę przekazać te dwa rowery do sztabów wyborczych obu panów, aby mogli odbyć wyścig. Ta inicjatywa zasługuje właśnie na takie potraktowanie. Sądzę, że łodzianie nie oczekują od kandydatów do Sejmu umiejętności szybkiego kręcenia pedałami, natomiast oczekują pomysłów na rozwiązywanie bieżących problemów – mówił Miller na piątkowej konferencji prasowej w Łodzi.
Były premier skrytykował także władze miasta za remont łódzkich ulic i bałagan komunikacyjny. Nie kwestionował prowadzenia remontów, ale ocenił, że brak jest koordynacji przy tych pracach. Zaapelował do prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego o powołanie w tej sprawie sztabu kryzysowego. - Patrząc na to, co się dzieje żałuję, że nie kandydowałem w wyborach na prezydenta miasta - przyznał były premier. - Być może w najbliższych wyborach samorządowych podejmę taką decyzję - dodał.
Pytany o posłankę Samoobrony Renatę Beger, która według "Gazety Wyborczej", miała płacić za podpisy poparcia, stwierdził: - Jeżeli to prawda, to pani Beger powinna zrzec się kandydowania na listach Samoobrony.
Miller zastrzegł jednak, iż nie jest w stanie powiedzieć, jak było naprawdę.
Były premier określił kampanię wyborczą jako brutalną, wymagającą wielkiej odporności i wyobraźni. Jego zdaniem, bazuje na emocjach a nie na programach. - Ta kampania jest dla ludzi twardych, zdecydowanych o jasno określonym charakterze - powiedział Miller.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn 24