Wiceminister obrony Cezary Tomczyk poinformował, że zatrzymany w Polsce rosyjski żołnierz jest przesłuchiwany i jest pod nadzorem służb. - Wykorzystamy jego wiedzę, ale to jest jednostka głęboko zdemoralizowana i człowiek, na którym na pewno nie warto się w żaden sposób opierać - zaznaczył Tomczyk.
W środę Straż Grainczna zatrzymała 41-letniego rosyjskiego żołnierza na terenie województwa podlaskiego. Przekroczył on nielegalnie granicę białorusko-polską.
O losy zatrzymanego Rosjanina był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. - Rosyjski żołnierz jest zatrzymany, był przesłuchany i jest przesłuchiwany. Wykorzystamy oczywiście jego wiedzę - powiedział.
Zaznaczył jednak, że "to jest jednostka głęboko zdemoralizowana i człowiek, na którym na pewno nie warto się w żaden sposób opierać".
Dopytywany, kim dokładnie jest rosyjski żołnierz i w jakim celu przybył do Polski, odparł: - To są informacje zastrzeżone, mogę tylko powiedzieć, że wcześniej w Rosji był więźniem. To jest jeden z tych przykładów, gdzie Rosja werbuje więźniów i wysyła ich na front do walki w Ukrainie.
- Jest przesłuchiwany, jest zatrzymany, jest pod nadzorem polskich służb. Jego zeznania oczywiście będą wykorzystywane, bo to jest dla nas bardzo istotne, żeby te informacje gromadzić - powtórzył Tomczyk.
Tomczyk: De facto jesteśmy na wojnie hybrydowej. Nasze sieci są atakowane codziennie
Wiceminister mówił też, że Polska "de facto dzisiaj jest na wojnie hybrydowej". - Właściwie każdego dnia dostajemy informacje sygnalne od naszych partnerów z Europy, ale też przede wszystkim od naszych służb, które sugerują, że sprawa jest bardzo poważna - powiedział.
- Na razie walczą nasi informatycy, bo Polska jest ciągle jednym z pierwszych trzech krajów atakowanych na świecie. Jeżeli chodzi o kwestię cyberprzestrzeni, nasze sieci wojskowe są atakowane każdego dnia - przekazał Tomczyk.
Dodał, że około sześciu tysięcy żołnierzy, a także funkcjonariusze policji i Straży Granicznej, przebywa na terenie przy granicy z Białorusią.
Tomczyk: zapora na granicy będzie wzmocniona
Tomczyk zapowiedział, że zapora na granicy polsko-białoruskiej "będzie zmodernizowana". - Będzie wzmocnienie, które jest opracowane przez Politechnikę Śląską i naszych inżynierów. Po to, żeby była nie do przejścia - podkreślił.
- Dzisiaj jest tak, że migranci przy pomocy służb białoruskich, przy użyciu byle lewarka są w stanie pokonać tę zaporę. Mówiliśmy o tym, że to jest prowizorka i tak to nie może wyglądać, bo (...) sprowadzanie imigrantów, przepychanie ich przez granicę, to rzeczywiście jest zagrożenie dla Polski - dodał.
Wskazywał, że "zmagamy się z ogromnym zagrożeniem ze strony Białorusi". - Polskie wojsko i służby sobie z tym radzą - zapewnił.
Tomczyk: nie, nie ma pushbacków
Pytany, czy na granicy polsko-białoruskiej nadal dochodzi do pushbacków, odparł: - Nie, nie ma pushbacków. Nie ma czegoś takiego.
- Polskie prawo mówi o tym, że jest pas przygraniczny, którego szerokość wynosi 15 metrów. Tam są polskie służby, one nie pozwalają na przekroczenie granicy. Jeżeli ktoś przekroczy granicę, jest stosowane prawo. Jeżeli ktoś stara się o azyl, to ten azyl może dostać. Ale jeżeli ktoś jest złapany na granicy, jeżeli jest to nielegalne przekroczenie granicy, to ten ktoś jest zawracany. Tak działa polskie prawo, nie ma w tym nic złego - wyjaśniał.
Źródło: TVN24