Mamy pewność, że rakieta, która w piątek naruszyła polską przestrzeń powietrzną, opuściła terytorium kraju. Mamy potwierdzenie z radarów polskich, ale także sojuszniczych. Żeby mieć stuprocentową pewność skierowaliśmy około 500 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przeczesywali tamte tereny i nie znaleźli żadnych szczątków - powiedział w RMF FM wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski.
W piątek przed godziną 11. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że tego dnia rano - w czasie zmasowanego ataku rakietowego Rosji na Ukrainę - w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne.
- Wszystko wskazuje na to, że rosyjska rakieta wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną, którą następnie opuściła. Mamy na to potwierdzenie radarowe narodowe i sojusznicze – mówił w piątek po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego szef Sztabu Generalnego WP generał Wiesław Kukuła. Jak przekazał później Sztab Generalny, do naruszenia polskiej przestrzeni doszło około godziny 7.12 rano, a obiekt po niecałych trzech minutach opuścił polskie terytorium.
W województwie lubelskim prowadzone były naziemne poszukiwania ewentualnych elementów obiektu. Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w sobotę po południu, że "nie znaleziono nic, co mogłoby zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców Lubelszczyzny".
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjska rakieta nad Polską. Jan Grabiec: to nie była sytuacja, w której zostaliśmy zaskoczeni
Zalewski: rakieta opuściła Polskę
Do sprawy odniósł się we wtorek rano w rozmowie z RMF FM wiceszef MON Paweł Zalewski. Pytany, czy "mamy absolutną pewność", że rakieta opuściła terytorium Polski, potwierdził. - Mamy pewność z dwóch źródeł. Po pierwsze, mamy potwierdzenie z radarów polskich, ale także sojuszniczych, natowskich. Ale czasami jest tak, że technika jest zawodna. Żeby mieć stuprocentową pewność skierowaliśmy około 500 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy przeczesywali tamte tereny i nie znaleźli żadnych szczątków. Także możemy dzisiaj powiedzieć, że ta rakieta opuściła Polskę - powiedział.
Wiceszef MON: potrzebujemy bardzo pilnego wzmocnienia i zintensyfikowania działań
Jak mówił, po tym incydencie jest jedna refleksja. - Potrzebujemy bardzo pilnego wzmocnienia i zintensyfikowania działań, aby polski system obrony powietrznej był skuteczniejszy. Niestety decyzje, które były podejmowane przez poprzedników, były podejmowane za późno. Bardzo dużo czasu zmarnowaliśmy. Ten czas musimy nadgonić. I to jest najważniejszych wniosek z tych wydarzeń - ocenił.
Zalewski pytany był także, czy ten incydent to był przypadek, czy może prowokacja.
- Bardzo dokładnie analizujemy ten przypadek i ja dzisiaj nie jestem w stanie odpowiedzieć z pełną odpowiedzialnością, który z tych czynników decydował. Na pewno możemy myśleć o każdym z nich. I na pewno każde naruszenie polskiej strefy powietrznej czy to przez statek, czy przez rakietę, jest istotnym sprawdzianem naszej gotowości odpowiedzi. Uruchomiliśmy wszystkie procedury i one zadziałały. Zarówno po stronie dowództwa operacyjnego, zarówno po stronie przygotowań do odporu potencjalnego ataku - zostały uruchomione środki obrony przeciwlotniczej, samoloty polskie, a także amerykańskie F-16 - powiedział wiceminister obrony narodowej.
- To zawsze jest próba dla systemu obrony i te procedury, które kiedyś miały problem z zadziałaniem, zadziałały - dodał.
Źródło: PAP, RMF FM