Jacek Rostowski nie będzie szefem doradców premier Ewy Kopacz - to już w czwartek potwierdziła Ewa Kopacz. Teraz pewne jest też, że mianowaniu Jacka Rostowskiego na ministra bez teki sprzeciwiał się rządowy koalicjant. Według szefa ludowców Janusza Piechocińskiego, naruszyłoby to układ koalicyjny. W "Jeden na jeden" wicepremier zapewniał jednak, że nie stawiał sprawy na ostrzu noża.
Początkowo o tym, że Rostowski zostanie szefem doradców w randze ministra bez teki mówiła premier Ewa Kopacz. Ostatecznie okazało się jednak, że Rostowski nie dostanie żadnej funkcji - nie będzie ani szefem doradców, ani sekretarzem stanu.
Za dużo ministrów dla PO
Mianowaniu Rostowskiego na ministra bez teki sprzeciwił się koalicyjny PSL. Piechociński powiedział w "Jeden na jeden", że zwrócił uwagę PO, iż koalicja budowała się w oparciu o wynik wyborów z 2007 r. i 2011 r.
- PSL przybyło mandatów, a PO - nie. W związku tym nie ma miejsca na zwiększenie liczby konstytucyjnych ministrów PO - stwierdził wicepremier, dodając, że w taki właśnie sposób załatwił tę sprawę.
Dopytywany, co byłoby, gdy Rostowski chciał być zwykłym doradcą, odpowiedział, że "każdy ustala sobie doradców wedle uznania".
W czasie, gdy Kopacz kompletowała swój gabinet, Rostowski był brany pod uwagę jako minister spraw zagranicznych. Jego kandydaturze sprzeciwił się prezydent Bronisław Komorowski. Mówił, że Rostowski nie ma doświadczenia w dyplomacji.
Autor: MAC/kka / Źródło: tvn24