Najprostszym rozwiązaniem konfliktu gazowego między Rosją a Ukrainą byłoby wprowadzenie rynkowych cen odbioru i tranzytu gazu - powiedział w TVN24 były szef MSZ Adam Rotfeld. Jego zdaniem na tym sporze tracą obie strony.
Rotfeld tłumaczył, że Ukraina dostaje mniejsze pieniądze za transfer gazu w stosunku do cen obowiązujących na rynku, ale też płaci mniej Rosji za to paliwo. Brak cen rynkowych stwarza pole do konfliktu. I to jest jedna strona tego sporu - jak podkreślił były szef MSZ - gospodarcza.
Chcieli skłócić, a zjednoczyli
Konflikt ma też charakter polityczny. - Rosja opiera swoją potęgę na broni nuklearnej oraz złożach surowców naturalnych, zwłaszcza ropy i gazu. Oba te elementy są istotne w realizacji polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. W świetle obecnego konfliktu Rosja - co podkreślała również strona ukraińska - chciała jeszcze bardziej osłabić pozycję Ukrainy i pozycję obecnego, skłóconego kierownictwa tego kraju. Ale paradoksalnie doprowadziła do czasowego, taktycznego zbliżenia polityki Juszczenki i Tymoszenko - ocenił Rotfeld.
Straciły obie strony konfliktu
- Rosja chciała zdyskredytować Ukrainę, ale na Zachodzie patrzy się na skutki, a nie kto kradnie, kto jest okradany. Dlatego na tym konflikcie straciły obie strony. Przelicytowały się i przegrywają.
Pytany, jak ocenia szanse realizacji Gazociągu Północnego, odpowiedział: - Sprawa rurociągu w związku z kryzysem finansowym była odsuwana, gdyż to droga inwestycja. W realizacji okazało się, że miałby on kosztować dwa, trzy razy więcej niż początkowo zakładano. Teraz na nowo ta sprawa powraca i najwyraźniej Putin i Rosja woleliby, żeby taki rurociąg łączący Rosję z Niemcami omijał wszystkie inne państwa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24