- Mam zaufanie do polskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział Roman Polański na czwartkowej konferencji prasowej. Reżyser poinformował, że poddał się procedurze ekstradycyjnej, choć ma nadzieję, że do jego ekstradycji do USA nie dojdzie. Jest on poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania.
Przesłuchanie Polańskiego odbyło się w krakowskiej prokuraturze w środę po południu. Reżyser złożył wyjaśnienia, ale ze względu na dobro śledztwa nie zostaną one ujawnione.
Dzisiaj na zwołanej konferencji prasowej Polański mówił: - Jeżeli doszłoby do ekstradycji, a spodziewamy się, że do tego nie dojdzie, bo z doświadczenia szwajcarskiego wiem, że to powinno być niemożliwe, miałbym problemy, ale liczę na to, że wszystko się odbędzie tak, jak my planujemy i dla mnie, i dla tych, którzy ze mną pracują.
Reżyser poinformował, że na razie zostaje w Krakowie. Z kolei w lipcu rozpocznie w Warszawie zdjęcia do swojego nowego filmu.
Seks z nieletnią
W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Polański przyznawał, że doszło do seksu z Gailey, ale odbyło się to za jej przyzwoleniem. Amerykańskie prawo seks z nieletnią uznaje za gwałt. Przed ogłoszeniem wyroku reżyser potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Polański zgłosił się tam z obrońcami 30 października, zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie prokuratury po wpłynięciu wniosku o ekstradycję, i podał swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24