19-letni Rom, zarażony wirusem A/H1N1, nie chciał się leczyć i na własne życzenie wyszedł ze szpitala. Argumentował, że nie zamierza tracić czasu na leżenie, tym bardziej, że w weekend planuje wyjechać na festiwal kultury romskiej do Glinojecka - informuje "Dziennik".
19-letni chłopak przyjechał do Polski autobusem z Anglii 6 lipca. Objawy choroby pojawiły się u niego jednak dwa dni później i dopiero wtedy udał się do lekarza pierwszego kontaktu w Aleksandrowie Kujawskim. Ten na szczegółowe badania skierował go do Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Toruniu - pisze "Dz".
Woli festiwal
Ze wstępnych wyników lekarze wywnioskowali, że mężczyzna prawdopodobnie jest chory na tzw. świńską grypę. W niedzielę potwierdziły to badania laboratoryjne. Dlatego lekarze chcieli, aby 19-latek został w szpitalu i w izolatce poddał się leczeniu.
19-latek jednak odmówił tłumacząc, że czuje się dobrze i nie zamierza tracić czasu na leżenie w szpitalu. Poza tym na weekend ma zaplanowany wyjazd na festiwal kultury romskiej do Glinojecka.
Będzie warta pod domem chorego?
- W Polsce nie ma obowiązku leczenia się, nie można nikogo do tego zmusić. Ale sanepid może takiej osobie nakazać określone zachowanie, aby nie stwarzała zagrożenia. I kiedy nie spełni tych zaleceń, można wobec niej wyciągnąć konsekwencje - powiedział w rozmowie z "Dz" Tomasz Misztal, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Lokalny sanepid tę możliwość wykorzystał i nakazał Romowi pozostawanie w domu. - Już w niedzielę ustnie zaleciłam choremu, aby nie opuszczał mieszkania. W poniedziałek dostał to na piśmie. Jeśli się nie dostosuje, grozi mu grzywna. Niewykluczone, że o sprawie poinformujemy policję, a przed domem 19-latka pojawi się warta - mówi Ewa Jankowska, szefowa sanepidu w Aleksandrowie Kujawskim.
Król zabroni?
Obawiając się jednak, że 19-latek nie zastosuje się do nakazów, sanepid zadziałał nieoficjalnie. - Poprosiliśmy króla Cyganów, aby i on zakazał mężczyźnie wybierania się na festiwal do Glinojecka. Wiemy, że to może być o wiele skuteczniejsze niż nasze zakazy - mówi "Dz" jeden z pracowników sanepidu.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24