45-letni rolnik ze Szczecina, który ubrany w lekarski kitel ze stetoskopem na szyi oferował pacjentkom w jednym z poznańskich szpitali pigułki wczesnoporonne, nie odpowie za to. Prokuratura umorzyła postępowanie.
- Według prawa farmaceutycznego odpowiedzialności karnej podlega ten, kto wbrew przepisom wprowadza do obrotu środki farmaceutyczne. Tymczasem ten mężczyzna próbował odsprzedać leki, które sam nabył. Oferował kobietom kupione wcześniej na bazarze leki, które miały mu pomóc przy chorobie wrzodowej żołądka - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur-Prus.
Zatrzymany przez policję
Ubranego w lekarski kitel, ze stetoskopem na szyi mężczyznę w styczniu zauważył pracownik ochrony szpitala. Mężczyzna uciekł, gdy zorientował się, że ochrona chce go zatrzymać. Policja ustaliła personalia podejrzewanego i następnego dnia zatrzymała go w Skwierzynie (Lubuskie).
- Jak ustaliliśmy, mężczyzna nie oferował leczenia, nie można więc było uznać, że podszywa się pod lekarza. Podszywanie się nie polega tylko na założeniu fartucha i noszeniu stetoskopu - powiedziała Mazur-Prus.
Brak poszkodowanych
Prokuratura nie mogła też postawić mężczyźnie zarzutu bezpośredniego narażenia na utratę życia lub spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nie udało się ustalić jakiejkolwiek osoby, która by zażyła tabletki oferowane przez mężczyznę.
Śledczy nie znaleźli też żadnej poszkodowanej, której mężczyzna próbował pomóc w usunięciu ciąży.
Mazur-Prus przyznała, że mężczyzna miał wcześniej postawiony zarzut dotyczący bezprawnego wprowadzania do obrotu środka farmaceutycznego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu