W Unii Europejskiej nie ma "żadnej energii integracyjnej" - stwierdził Jan Rokita w programie "Horyzont" w TVN24. Z kolei zdaniem prezesa Fundacji Batorego, prof. Aleksandra Smolara, polski rząd "w rocznicę Traktatu Rzymskiego chciałby cofnąć Europę do tego poziomu integracji, który wówczas istniał, czyli w połowie lat 50.".
- Jeśli ten problem "dwóch prędkości" (Unii Europejskiej, o którym przywódcy największych krajów Wspólnoty mówią od kilku tygodni - red.) rozważać na poziomie sloganów politycznych i teorii ogólnej, to wydaje się, że to jest jakiś naturalny, logiczny trend w dzisiejszej Unii Europejskiej. Jeśli ten slogan próbować przełożyć na jakikolwiek konkret, to okazuje się, że za każdym konkretem ściślejszej współpracy rysują się faktyczne i dobrze nam znane problemy, które na tym etapie są nie do rozwiązania - ocenił Rokita.
"Polityczne slogany"
Jako przykłady takich problemów podał kwestię unii obronnej, gdy cały szereg krajów nie chce alternatywnej struktury wobec NATO, fiskalnej, gdy Niemcy nie podzielają opinii na temat finansowania długów południa Europy i relokacji imigrantów jako warunku istnienia strefy Schengen, kiedy wiele krajów nie akceptuje tego warunku.
- Innymi słowy, ta przyśpieszona, wzmocniona współpraca nie ma się w dzisiejszej Europie realnie o co "zaczepić" - mówił Rokita. - Dlatego mówię, że ona jest politycznym sloganem - dodał.
- W najbliższym czasie nie będzie żadnej sprawy w Unii Europejskiej, w której można liczyć na jednolitość poglądów - ocenił Rokita. - To jest realna niemożliwość - dodał.
Grozi nam Polexit?
Profesor Aleksander Smolar zaznaczył jednak, że budowa federalnej Europy, w której powyższe kwestie byłyby ujęte w jedną strukturę, nie jest niczyim celem.
Smolar nie widzi też niebezpieczeństwa opuszczenia Unii Europejskiej przez Polskę. - Nawet przy całym eurosceptycyzmie, głoszeniu chwały, suwerenności jako wartości absolutnej, przywódcy (Prawa i Sprawiedliwości - red.) podkreślają równocześnie, że nie ma mowy o wyjściu z Unii - mówił prezes Fundacji Batorego. Dodał jednak, że można dostrzec proces marginalizacji Polski, która nie bierze udziału w "energii integracyjnej". Z kolei w opinii Jana Rokity, PiS "traktuje obecność Polski w Unii Europejskiej jako geopolityczną polisę ubezpieczeniową wobec zagrożenia ze Wschodu". - Zawsze, jakby przyszło co do czego, oni będą w ostatecznym rozrachunku za Unią, a nie przeciw Unii, podobnie jak większość polskiego społeczeństwa w tej chwili - komentował Jan Rokita. - To wszystko może się zmienić, jak np. Unia będzie się rozpadać, gdyby do takiego procesu doszło - zaznaczył.
Powrót do lat 50-tych
- Polski rząd w rocznicę Traktatu Rzymskiego chciałby cofnąć Europę do tego poziomu integracji, który wówczas istniał, czyli w połowie lat 50-tych - ocenił prof. Aleksander Smolar. Zdaniem profesora w takim kształcie więź Polski z Unią Europejskiej ograniczałaby się do czterech wolności, czyli wolność przemieszczania dóbr, kapitału, ludzi i usług. - To jest luźniejsza więź, niż ta, którą premier Cameron akceptował przed Brexitem - komentował prof. Smolar.
Dwa trendy
Jan Rokita zauważa dwa trendy w podejściu PiS do spraw europejskich.
- Z jednej strony, jak przychodzi do takich sytuacji, jak ta z Tuskiem ostatnio, to pojawiają się bardzo spektakularne oświadczenia i gesty na temat suwerenności i nieakceptowania wspólnotowych mechanizmów Unii Europejskiej. To zresztą jest w jakiś sposób zrozumiałe, dlatego, że rząd polski jest w konflikcie z instytucjami wspólnotowymi z Komisją (Europejską - red.) na czele odkąd toczy się procedura z Trybunałem Konstytucyjnym, (która) do tej pory nie została zamknięta - ocenił polityk.
Rokita przypomniał także wywiady, jakich udzielił Jarosław Kaczyński, w których zaznaczał, że Unia potrzebuje silnego prezydenta, przesunięciu finansów z europejskiej polityki rolnej na wojsko, a także oświadczenia dotyczące tego, że Unia powinna być mocarstwem, bo tylko to może zapewnić bezpieczeństwo wobec Rosji. - Tak naprawdę ten trend suwerennościowy i mocarstwowy to są dwie rzeczy, które są mało spójne - mówił Rokita.
Zdaniem gościa „Horyzontu” politycy PiS są pragmatyczni i w zależności od okoliczności grają jedną albo drugą kartą.
Zobacz całą rozmowę w programie "Horyzont":
Autor: AG/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: P. Tracz/KPRM