Otwarcie mówią, że nie wyciągnęli żadnych wniosków z kilkunastu lat pobytu w więzieniu. Nie potrafią zapewnić, że po wyjściu na wolność nie wrócą do starych zachowań i że znowu kogoś nie zabiją. Sami nie chcieliby siebie spotkać w ciemnej uliczce. Czy nowa ustawa da narzędzie do poradzenia sobie z groźnymi przestępcami, którym właśnie kończą się wyroki więzienia?
Reporter programu "Czarno na Białym" rozmawiał w więzieniach z skazanymi za najgorsze przestępstwa: zabójstwa i brutalne rozboje. Spędzili za kratkami kilkanaście lat i za rok lub kilka lat wychodzą na wolność. Nie ukrywają, że pojęcie resocjalizacji pozostało im obce. Więzienie nie uczyniło z nich "normalnych" obywateli.
Resocjalizacja obcym pojęciem
Patryk trafił do więzienia na łącznie ponad dekadę, za rozboje, posiadanie broni, okaleczenia i pobicia. Zupełnie swobodnie mówi o tym, że nie potrafi się kontrolować.
Gdy wyjdzie na wolność, nie ma zamiaru oderwać się od swojego wcześniejszego życia. Przypuszcza, że wróci do tego samego towarzystwa, znów będą narkotyki i alkohol. "Nie może wykluczyć" kolejnych rozbojów i nawet tego najgorszego: zabójstwa. Przyznaje, że nie wyciągnął żadnych wniosków podczas pobytu za kratami. Robert siedzi w więzieniu już 11 lat. W barowej bójce zabił człowieka. Wyjdzie na wolność za cztery lata. - Dopóki nie zacznę pić, to będzie wszystko w porządku. Gdy wpadnę w to samo towarzystwo i będę robił to, co robiłem, to wrócę do więzienia - mówi przestępca. Robert chce dostać nadzór kuratora po wyjściu na wolność, bo sam sobie nie ufa. Mężczyzna twierdzi, że nie chce już nikogo zabić. Nie potrafi jednak zapewnić, że na pewno tego nie zrobi. Trzeci więzień, Grzegorz, trafił do więzienia już trzeci raz. Razem spędził za kratkami już dekadę. Chce zmienić swoje życie i już nie tracić wolności, ale on również nie jest przekonany, że potrafi się kontrolować. - Nikt stąd nie wychodzi uleczony czy doskonały. Starego drzewa Pan nie nagnie. To się ma we krwi - twierdzi.
Ryzyko nadużyć?
Sposobem na odizolowanie takich ludzi od społeczeństwa ma być wchodząca niedługo w życie ustawa. Da ona dyrektorom więzień i zespołom specjalistów oceniających więźniów prawo do umieszczania ich po odbyciu kary w specjalnych ośrodkach. Tam pozostaną pod kontrolą i będą poddawani leczeniu oraz resocjalizacji, która nie powiodła się w zwyczajnym więzieniu.
Pojawiają się jednak wątpliwości, czy taka możliwość nie będzie nadużywana. Teoretycznie nowa ustawa ma dotyczyć tylko tych skrajnie niebezpiecznych skazańców, jak Mariusz Trynkiewicz. Programy resocjalizacji w polskich więzieniach jednak kuleją i długoletni skazańcy mogą być asekuracyjnie wysyłani do ośrodków.
Dyrektorzy więzień zapewniają, że do tego nie dojdzie. - Nikt pochopnie nie odejmie takich działań - twierdzi Wojciech Brzozowski, dyrektor więzienia w Czarnym. Krzysztof Olkowicz, dyrektor okręgowy Służby Więziennej w Koszalinie dodaje, że tych najgroźniejszych więźniów nie ma zbyt wielu, więc obawy o nadużywanie nowych przepisów są jego zdaniem przesadzone.
Autor: mk/kka / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24