Dziewięć miesięcy temu przyznał przed kamerami, że walczy z rakiem. Teraz w Faktach TVN przyznaje, że musiał walczyć znowu. Profesor Zbigniew Religa właśnie skończył kolejną chemioterapię
Profesor opowiedział reporterowi "Faktów" Markowi Nowickiemu o tym co czuł, gdy dowiedział się o przerzutach, jak ryzykował i co będzie dalej.
- W końcu roku wystąpiła komplikacja, miałem przerzut do nadnercza. Zostało ono usunięte i uznałem za słuszne poddać się chemioterapii - mówi w "Faktach" Religa.
Chemioterapię, jak również zabieg usunięcia nadnercza, były minister zdrowia przeszedł w Instytucie Chorób Płuc w Warszawie.
- Pan profesor otrzymał dwa kursy chemioterapii. Pierwszy kurs zniósł bardzo dobrze, natomiast po drugim wystąpiły poważne powikłania. Komplikacje były na tyle poważne, że zagrażały życiu profesora - informuje prof. Kazimierz Roszkowski dyrektor Instytutu Chorób Płuc.
- Chemioterapia ma czasami fatalne skutki. U mnie te fatalne skutki wystąpiły łącznie z całkowitym brakiem białych krwinek. Ale teraz jestem w okresie odbudowywania tego - opowiada Religa.
Dramatyczna walka o życie byłego ministra zdrowia rozegrała się tydzień temu. Prof. Roszkowski przyznaje, że nie podjąłby się przeprowadzenie kolejnej chemioterapii, bo mogłaby ona spowodować zgon toksyczny.
W maju zeszłego roku Zbigniew Religa, jeszcze jako minister zdrowia, przyznał publicznie na konferencji prasowej, że wykryto u niego nowotwór płuc. Lekarze usunęli mu wtedy górny płat lewego płuca.
Źródło: TVN24, tvn24.pl