W ciągu najbliższych kilkunastu dni przekaże opinii publicznej decyzje o zmianach w Radzie Ministrów, które podjęłam - zapowiedziała we wtorek w "Jeden na jeden" premier Beata Szydło. Dodała, że "decyzja została już podjęta i będą zmiany w rządzie".
Premier zaznaczyła, że "plotki i dywagacje na temat rekonstrukcji rządu nie służą ani Polsce, ani rządowi, ani ministrom, którzy wykonują swoją pracę".
- Pierwszy raz miałam być zdymisjonowana po 100 dniach (...), potem co jakiś czas takie informacje się pojawiały. To jest też dobra okazja, żeby pewne spekulacje przeciąć, chciałabym to zrobić - mówiła Szydło.
- Trzeba powiedzieć raz, jak to będzie: ta decyzja została podjęta, będą zmiany w rządzie, ja tę decyzję oczywiście omawiam z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, co jest rzeczą naturalną, (...). Takie decyzje zapadają w gremiach partyjnych - oświadczyła Szydło. Zapowiedziała, że w ciągu "najbliższych kilkunastu dni" przekaże opinii publicznej swoje decyzje o zmianach w Radzie Ministrów. Premier zaapelowała też do mediów i polityków o "zachowanie wstrzemięźliwości i niespekulowanie w mediach" na temat rekonstrukcji rządu. - Ja jestem osobą, która w polityce nie jest być może najdłużej spośród wszystkich członków klubu Prawa i Sprawiedliwości, ale wystarczająco długo, żeby mieć zarówno dystans do tego, co dzieje się w świecie politycznym i rozumieć, że jest świat polityki i jest świat realny. Staram się funkcjonować i mam dzisiaj do zrobienia konkretne zadanie w świecie realnym. I to zadanie polega na tym, żeby wprowadzić w życie program Prawa i Sprawiedliwości - powiedziała. - Mam czasami wrażenie, że im więcej podejmuję decyzji takich, które nie podobają się różnym osobom, czy mogą w jakiś sposób nie być po (ich - red.) myśli, tym częściej słyszę o sobie, że jestem niedecyzyjna - stwierdziła.
"Nikt z nas nie jest przywiązany do swoich stołków"
Premier zaznaczyła, że praca w rządzie "jest obliczona na czas, kiedy zaplecze polityczne uzna, że można tę funkcję pełnić". - Nikt z nas nie jest przywiązany do swoich stołków - podkreśliła Szydło. Szefowa rządu była też pytana, czy jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński powie jej, że potrzebna jest zmiana na jej stanowisku, to będzie skłonna ustąpić z funkcji. - Rzeczą naturalną jest, że my tworzymy drużynę, która przyjęła pewną taktykę, przyjęła pewne zadania na siebie w momencie, kiedy Polacy powierzyli nam mandat sprawowania władzy. Wszyscy mamy rozpisane swoje role, wiemy, co mamy robić; jeżeli zmienia się otoczenie. Jeżeli zmieniają się okoliczności, jeżeli następują inne potrzeby, no to do tego dostosowuje się również taktykę. I wszyscy, którzy grają w drużynie, i chcą zwycięstwa tej drużyny, myślą w kategoriach dobra wspólnego, polegającego na tym, że wiemy doskonale, że mamy do zrealizowania nie tylko cel w ciągu tych czterech lat, ale i w kolejnych kadencjach, muszą pamiętać o tym, że ta gra drużynowa wymaga tego, że jesteśmy wobec siebie lojalni - odpowiedziała premier.
Dopytywana, czy po dwóch latach czuje się zmęczona pełnieniem swojej funkcji, dodała, że "umówiła się z Polakami" i ze swoją partią na tworzenie projektu "na cztery lata". - To jest oczywiście niełatwa praca, wymagająca też dużo wysiłku, dużo siły, ale jak widać wszyscy mamy wystarczającą ilość energii i siły do tego, żeby tę misję dalej prowadzić. Ja nie czuję się zmęczona, nie czuję się wypalona, ale tak jak powiedziałam wcześniej - tu nie mają znaczenia indywidualne ambicje. Ja też mam czasami wrażenie, że w ciągu tych dwóch lat rządów, poza tym, że to jest wielka nauka w różnych zakresach, dziedzinach, to też miałam okazję poznać ogromne ambicje polityczne wielu moich kolegów, co jest też dla mnie pewnym odkryciem. Ale zawsze musimy pamiętać, że będąc w tym miejscu, zostaliśmy wybrani po to, żeby zrealizować to, czego oczekują od nas Polacy - powiedziała szefowa rządu.
"Życzę pani Zofii Romaszewskiej dużo zdrowia"
Szydło skomentowała też słowa doradczyni prezydenta Zofii Romaszewskiej, która w poniedziałek w RMF FM powiedziała, że zmiana na stanowisku premiera "to bardzo dobry pomysł" oraz że "mądrość pana Jarosława Kaczyńskiego nawet nie przystaje do mądrości pani premier". - Ja zostałam wychowana w szacunku do starszych osób i życzę pani Zofii Romaszewskiej dużo zdrowia - stwierdziła jedynie Szydło, poproszona o odniesienie się do tych uwag.
Premier była też pytana, czy poprze obywatelski projekt zakazujący aborcji, który trafił do Sejmu. - Mogę powiedzieć, że jako poseł Beata Szydło, ale również jako premier, jestem przeciwko liberalizacji ustawy o aborcji. Natomiast uważam, że jeżeli chodzi o projekt ustawy o zakazie aborcji (...), to jest to projekt, który znajdzie poparcie wśród wielu parlamentarzystów - podkreśliła premier. - Ja na pewno będę za - zadeklarowała.
Autor: mart/adso / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24