Pierwszy postulat został zagwarantowany, mimo że trwa rok budżetowy - zaznaczyła szefowa ministerstwa pracy, rodziny i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Jak dodała, propozycja środowisk protestujących w Sejmie nie jest odmienna od wcześniejszej, tylko trochę zmodyfikowana. - Nie ma powodu, żeby osoby niepełnosprawne nam nie wierzyły - zapewnił z kolei pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz.
- Ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej, resort, którym kieruję, odpowiada ze politykę społeczną dotyczącą rozwiązywania problemów osób niepełnosprawnych. Naszym zadaniem jest budowanie kompleksowych rozwiązań, które realizują potrzeby wszystkich osób niepełnosprawnych, ze szczególnym zwróceniem uwagi na osoby zależne, niesamodzielne, ze znacznym stopniem niepełnosprawności - podkreśliła w środę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska podczas konferencji prasowej w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".
- Chcemy prowadzić politykę, która nie będzie dzieliła osób niepełnosprawnych i będzie dostrzegała i różnicowała potrzeby - podkreśliła.
Jeden postulat zagwarantowany
Jak powiedziała, "propozycja, która została złożona przez środowisko mam protestujących w Sejmie, nie jest propozycją odmienną od tej, która była wcześniej".
Wskazała, że chodzi o postulat zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy oraz wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego w kwocie 500 złotych. - Ta propozycja została trochę zmodyfikowana. Przez pół roku byłoby to świadczenie trochę niższe, potem stopniowo podnoszone - wskazała.
Rafalska podkreśliła, że pierwszy postulat został zagwarantowany "mimo że trwa rok budżetowy", a "skutki finansowe" tego postulatu wynoszą 540 milionów złotych.
"Takich trudnych ustaw naprawdę nie napiszemy w 24 godziny"
- Wykazujemy maksimum dobrej woli, maksimum dobrej woli - podkreślała minister. Przekonywała, że od czasu, gdy kieruje resortem pracy, nakłady na kompleksową politykę wobec osób niepełnosprawnych wzrosły prawie o 3 miliardy złotych.
- Nie można stawiać zarzutu, że rząd oszczędza na wydatkach na osoby niepełnosprawne, ale te wydatki muszą być dobrze przygotowane i takich trudnych ustaw naprawdę nie napiszemy w 24 godziny. Naprawdę nie - mówiła Rafalska.
Minister odniosła się również do stanowiska przewodniczącej Krajowej Rady Konsultacyjnej do spraw Osób Niepełnosprawnych, Moniki Zimy-Parjaszewskiej. Powiedziała ona w środę, że z zaskoczeniem i przykrością przyjmuje sposób, w jaki w sporze z osobami z niepełnosprawnościami i ich rodzinami została wykorzystana praca Rady. Poinformowała o przesłaniu listu do szefowej MRPiPS Elżbiety Rafalskiej w tej sprawie.
- Nikogo nie chcieliśmy stawiać w niezręcznej sytuacji. Jest naturalną sytuacją, że pełnomocnik rządu do spraw niepełnosprawnych ma Radę Konsultacyjną. Jest sytuacja związana z osobami niepełnosprawnymi. Z szansą na spokojną rozmowę. (…) Porozumienie nie było przeciwko nikomu, koncentrowało się na problemach - mówiła, odnosząc się do tych ocen, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
"Apeluję o elementarną uczciwość"
Minister została zapytana również o wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dorosłych opiekunów osób niepełnosprawnych i o to, czy Platforma Obywatelska zagwarantowała odpowiednią ilość pieniędzy w budżecie, aby wykonać orzeczenie.
W październiku 2014 roku TK orzekł, że zróżnicowanie prawa do świadczenia pielęgnacyjnego opiekunów osoby z niepełnosprawnością ze względu na moment powstania niepełnosprawności jest niezgodne z konstytucją. Wyrok nie został do tej pory zrealizowany.
- Apeluję o elementarną uczciwość w ocenie działań, żeby PO zrezygnowała z takich populistycznych, czysto politycznych ocen. Uderzyła się trochę w piersi za te błędne rozwiązania, nieprzemyślane, pokazujące, że ocena skutków regulacji dalece odbiegała od rzeczywistości, co pokazywałoby, że nie mają oni zdolności przewidywania, że złe rozwiązania tak skutkują i dzielą ludzi - odpowiedziała na to Rafalska.
Minister odniosła się również do zapowiedzi premiera dotyczących utworzenia specjalnego funduszu wsparcia osób niepełnosprawnych. Złożyłaby się na niego danina pochodząca od osób najlepiej zarabiających.
- To są poważne regulacje, one wymagają spokoju. Nie chcemy, żeby padały tu jakieś pośpieszne rozwiązania, deklaracje - podkreśliła. Zwróciła uwagę, że takie projekty powinny powstawać w zaciszu gabinetów. - Legislacji służy spokój i równowaga, konsultacje - dodała.
Przypomniała też, że nad tym rozwiązaniem pracuje minister finansów Teresa Czerwińska. - Oczywiście trwają robocze spotkania w tej sprawie. Trwa wypracowywanie roboczych koncepcji. Pewnie premier zadecyduje, która z nich stanie się tą obowiązującą - wyjaśniała.
Dopytywana, kiedy będzie znany projekt w sprawie daniny, Rafalska odpowiedziała, że "ten horyzont czasowy wyznaczył premier, mówiąc o połowie maja".
- Myślę, że jest to termin obowiązujący - stwierdziła.
"Nie ma powodu, żeby niepełnosprawni nam nie wierzyli"
Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Krzysztof Michałkiewicz powiedział z kolei, że "nie ma powodu, żeby osoby niepełnosprawne nie wierzyły" rządowi.
- Nie ma co ukrywać, że w Polsce na co dzień tego nie widzimy, ale bardzo dużo mamy naszych obywateli, którzy mają różne problemy związane z niepełnosprawnością. Główny Urząd Statystyczny mówi o 5 milionach obywateli, którzy są niepełnosprawni - poinformował Michałkiewicz podczas konferencji prasowej w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".
- Z prawnym orzeczeniem o niepełnosprawności mamy prawie 3 miliony osób. To są ludzie o bardzo różnych potrzebach, o bardzo różnej niepełnosprawności, oczekujący bardzo różnego wsparcia" - mówił.
Spotkanie Rafalskiej z protestującymi
Po godzinie 10 w Sejmie odbyło się zapowiadane wcześniej na antenie TVN24 spotkanie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej z protestującymi rodzicami osób z niepełnosprawnością.
Rafalska przyjechała do parlamentu po programie "Jeden na jeden" w TVN24, w którym zadeklarowała chęć spotkania z rodzicami protestującymi w Sejmie od tygodnia, ale - jak zastrzegła - bez udziału mediów.
Rodzice, oglądający w parlamencie program z minister, wyrazili zainteresowanie takim spotkaniem. Kilkanaście minut później Rafalska w dogrywce "Jeden na jeden" w tvn24.pl, zapytana o tę deklarację protestujących, odpowiedziała: - Tak, jestem gotowa spotkać się z tymi paniami.
I zastrzegła: - Ale oczywiście musi być zabezpieczone jakieś pomieszczenie, żebyśmy mogli się spotkać, i spotkam się z nimi bez obecności mediów.
Brak porozumienia
We wtorek rząd i przedstawiciele części środowiska osób niepełnosprawnych podpisali w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" deklarację w sprawie wsparcia osób niepełnosprawnych, ale bez udziału osób protestujących w Sejmie. Zawiera ono zobowiązania rządu, między innymi podniesienie od 1 czerwca wysokości renty socjalnej.
Wcześniej we wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska przyjechała do protestujących do Sejmu i zapraszała ich do Rady Dialogu na podpisanie postanowienia. Jednak protestujący stanowczo odmówili.
Dwa główne postulaty
Protestujący od 18 kwietnia w Sejmie rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych wraz podopiecznymi protestują w Sejmie i domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.
Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.
Wysokość renty socjalnej to 84 procent kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Ta od 1 marca 2018 roku wynosi 1029 złotych 80 groszy.
Gdyby miały zostać spełnione postulaty protestujących w Sejmie, kosztowałoby to państwo 99,75 miliona złotych miesięcznie więcej niż wypłaca opiekunom obecnie - zakładając, że opiekunowie nie będą domagali się wyrównania wstecz. Kwotę tę oszacowaliśmy, mnożąc żądania protestujących w Sejmie (dodatek 500 złotych plus podwyższenie rent o około 165 złotych) przez szacunkową liczbę uprawnionych, czyli 150 tysięcy.
Autor: kb//now / Źródło: PAP