Dzisiaj, gdy pokazaliśmy się Europie z najgorszej strony, oni mówią: "jak wy jesteście samolubni, to my też" - ocenił w "Faktach po Faktach" Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych i były marszałek Sejmu, odnosząc się do propozycji Komisji Europejskiej dotyczących nowych zasad przydziału środków w ramach polityki spójności. Jak dodał, "Polska wszem i wobec ogłasza, że będzie prowadziła samolubną politykę europejską".
Zgodnie z propozycją przedstawioną ostatnio przez Komisję Europejską, Polska ma otrzymać w nowym wieloletnim unijnym budżecie 64 miliardy euro z funduszy spójności - o 19,5 miliarda euro mniej niż obecnie. Zaproponowane przez Komisję nowe zasady przydziału środków w ramach polityki spójności zakładają, że wielkość funduszy będzie nadal powiązana z bogactwem regionów, ale są też kryteria dodatkowe, takie jak bezrobocie wśród ludzi młodych, niski poziom szkolnictwa, zmiany klimatyczne oraz przyjmowanie i integracja migrantów.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska "na pewno nie zgodzi się" na taką propozycję KE.
"Odgrażanie się wetem jest niemądre i nieskuteczne"
- To że rząd grozi wetem już nam coś mówi, że sytuacja go zaskoczyła, że nie brał udziału w kluczowych dyskusjach, które mają miejsce przed opublikowaniem propozycji komisji - ocenił Sikorski w "Faktach po Faktach".
Dodał, że "odgrażanie się wetem jest niemądre i nieskuteczne". - Można zawetować tylko ogólną sumę budżetu, a ta nie jest zła. Sam budżet jest większy, ale problemem dla nas jest to, że jest inaczej ulokowany. Mniej na inwestycje, mniej na rolnictwo, a więcej na programy, do których możemy sięgnąć, ale w których nie jesteśmy priorytetami, na przykład ochrona granicy zewnętrznej Unii, obronność europejska i wsparcie dla uchodźców - tłumaczył były minister. - Jeśli Polska wszem i wobec ogłasza, że będzie prowadziła samolubną politykę europejską, to ci, którzy dają do budżetu mówią: "skoro wy nie okazujecie z nami solidarności w żadnej sprawie, to my znajdziemy sposoby, żeby nie okazać wam solidarności" - mówił Sikorski. Ocenił, że "nacjonalistyczne pohukiwanie ma teraz swoje rezultaty". - Za dwa lata może się w Polsce zmienić rząd, a budżet będzie taki, jaki będzie - podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że Polska, "ma jeszcze potrzeby", które można zrealizować z unijnego budżetu. Te potrzeby to - jak mówił Sikorski - budowa nowych dróg i unowocześnienie rolnictwa.
- Poprzednio reszta Europy kupiła naszą narrację o tym, że prowadzimy rozsądną politykę, ale że jeszcze potrzebujemy wyrównać poziom naszej infrastruktury, bo komunizm, walka o wolność i tak dalej. Dzisiaj, gdy pokazaliśmy się Europie z najgorszej strony to oni mówią: "jak wy jesteście samolubni to my też" - ocenił były marszałek Sejmu.
"Trump nic nie osiągnął i zapewne nie osiągnie"
W czwartek prezydent USA Donald Trump potwierdził, że 12 czerwca spotka się w Singapurze z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Tydzień wcześniej Trump odwołał to spotkanie jako powód podając "otwartą wrogość" Pjongjangu. Niewiele później zmienił jednak zdanie i oświadczył, że przygotowania do szczytu trwają.
Sikorski ocenił w "Faktach po Faktach", że "to jest amatorszczyzna", ale jednocześnie zastrzegł, że Donald Trump go "nie zaskoczył".
- Trump nic nie osiągnął i zapewne nie osiągnie. Nie potrafię sobie wyobrazić, że jest takie coś, co Stany Zjednoczone mogą dać Kimowi, za co on odda bombę atomową - mówił były szef MSZ.
Dodał też, że przywódca Korei Północnej - poprzez spotkanie z Trumpem - zyskuje "uznanie swojego reżimu jako części systemu międzynarodowego". Były marszałek podkreślił, że "będzie bardzo zdziwiony, jeśli Stany Zjednoczone uzyskają coś poza obietnicami"
"Grozi nam wojna handlowa"
Sekretarz handlu USA Wilbur Ross ogłosił w czwartek, że jego kraj nakłada 25-procentowe cła na stal i 10-procentowe cła na aluminium z Unii Europejskiej, Kanady i Meksyku. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker w oświadczeniu po tej decyzji zapowiedział, że Unia Europejska w odpowiedzi nałoży cła na szereg towarów importowanych z USA. Sikorski ocenił, że "grozi nam wojna handlowa". - Moim zdaniem (Trump) popełnia fatalny błąd i próbuje walczyć na cła ze wszystkimi jednocześnie. (...) Jeżeli wszczyna wojnę handlową z Chinami, z Europą, z Kanadą i Meksykiem jednocześnie, to nie wróżę sukcesu - podkreślił były szef MSZ.
"Jest mniej źle niż było, ale mogłoby być znacznie lepiej"
Sikorski pytany był też o działalność obecnego resortu spraw zagraniczny.
Ocenił, że "gdy MSZ nie przysparza dodatkowych kłopotów polskiej polityce zagranicznej, a minister nie kompromituje kraju swoimi wypowiedziami, to już jest coś". - Trudno jest prowadzić skuteczną dyplomację, gdy prowadzona jest antyeuropejska i nacjonalistyczna polityka wewnątrz kraju. Żeby przywrócić Polskę na należne jej miejsce w Unii Europejskiej, trzeba by zmienić politykę wewnętrzną - podkreślił były minister. Zaznaczył, że "reszta świata wie, co się u nas dzieje i jeśli się robi kompromitujące rzeczy - chociażby ustawa o IPN i łamanie praworządności - to tego się nie da zagadać".
- Jest mniej źle niż było, ale mogłoby być znacznie lepiej - podsumował Sikorski.
Dodał też, że Polska "nawet nie próbowała" wykorzystać obecności Donalda Tuska w Brukseli jako przewodniczącego Rady Europejskiej
- Musiałyby być jakieś rozmowy, a trudno je prowadzić, jeśli robi się z Tuska wroga numer jeden i próbuje go ciągać po sądach - mówił Sikorski.
Autor: ads//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24