Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński wziął we wtorek udział w uroczystym wprowadzeniu nowego komendanta Służby Ochrony Państwa podpułkownika Radosława Jaworskiego. Ten zastąpił na stanowisku ppłk. Pawła Olszewskiego, który w połowie października złożył wniosek o wystąpienie ze służby.
O uroczystym wprowadzeniu nowego komendanta SOP na stanowisko poinformowało we wtorek na Twitterze MSWiA. W uroczystości wzięli udział szef resortu Mariusz Kamiński i wiceminister Maciej Wąsik.
Kamiński dziękuje funkcjonariuszom za działania w "trudnych miesiącach"
Podczas wtorkowej uroczystości Kamiński, zwracając się do nowego komendanta, mówił, że jego dotychczasowy dorobek w Biurze Ochrony Rządu i SOP "to ogrom doświadczeń z różnych pespektyw". - To potencjał, że służba będzie działała profesjonalnie pod pana kierownictwem - dodał.
Podziękował też wszystkim funkcjonariuszom SOP za to, co robili "w ostatnich trudnych miesiącach w kontekście wojny w Ukrainie". - Było wiele wyjazdów osób kierujących naszym państwem. Wszystkie te wyjazdy były profesjonalnie zabezpieczane - ocenił.
Niespełna trzy lata kierował SOP
Jaworski na stanowisko komendanta SOP został powołany w piątek. Zastąpił na stanowisku podpułkownika Pawła Olszewskiego, który w połowie października złożył pisemny wniosek o wystąpienie ze służby w trybie ustawowym. Powodem miała być chęć odejścia na emeryturę. Stanie się to po trzech miesiącach od złożenia wniosku, czyli 7 stycznia przyszłego roku.
Olszewski pełnił służbę jeszcze w Biurze Ochrony Rządu od początku istnienia tej formacji, natomiast od lutego 2018 roku, po ustanowieniu nowej formacji, został funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa.
Funkcję jej szefa objął 5 czerwca 2019 roku i sprawował ją niespełna trzy lata. Powołano go na wniosek złożony przez ówczesnego szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego i w uzgodnieniu z prezydentem. Był on już czwartym komendantem formacji (z BOR przekształconej w SOP) od momentu objęcia władzy przez rządy Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku.
Sam funkcjonariusz – jak przekazały tvn24.pl źródła portalu - był w grupie ochronnej prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a także oficerem ochrony w mniejszych grupach ochronnych (tzw. solówkach), instruktorem w wydziale szkolenia i szefem ochrony Mateusza Morawieckiego, jako wicepremiera. Następnie został powołany na naczelnika jednego z wydziałów 3. zarządu SOP, gdzie dowodził tzw. grupą patrolowo-interwencyjną. To funkcjonariusze, którzy nieoznakowanymi samochodami patrolują okolice urzędów ochranianych przez SOP, a także okolice miejsc zamieszkania osób ochranianych.
Informacje o tym, że podpułkownik Olszewski chce odejść z zajmowanego stanowiska, docierały już w czerwcu 2021 roku. Wtedy główną przyczyną miał być krytyczny raport Najwyższej Izby Kontroli o stanie tej formacji. Jego treść poznało tylko kilka osób w państwie, bo jest chroniony gryfem tajemnicy.
Dymisja Miłkowskiego. Nieoficjalnie: powodem wpadki SOP
Poprzednikiem Olszewskiego na stanowisko szefa Służby Ochrony Państwa był zaś generała brygady Tomasz Miłkowski. Ten podał się do dymisji pod 26 lutego 2019 roku. Została ona - jak przekazała służba - wcześniej ustalona z ówczesnym ministrem Joachimem Brudzińskim. Miłkowski trwał na stanowisku przez blisko trzy lata, bo od 26 kwietnia 2017 roku.
Nieoficjalnie - jak pisaliśmy w portalu tvn24.pl - w SOP można usłyszeć, że został on zmuszony do odejścia "za całokształt", czyli liczne wpadki tej służby, w tym za zabezpieczenie szczytu bliskowschodniego. Ponadto od momentu utworzenia SOP, czyli 2018 roku, doszło do serii wypadków i kolizji z udziałem samochodów tej formacji wiozących prezydenta lub ministrów.
Szef MSWiA po kilku dniach od ustąpienia Miłkowskiego powołał na jego następcę Krzysztofa Króla, który objął funkcję p.o. szefa SOP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: MSWiA