Tymczasowy areszt zastosował w środę sąd wobec drugiego z mężczyzn zatrzymanych w związku z brutalnym pobiciem kobiety prowadzącej sklep w Radomiu. Nadal poszukiwany jest główny agresor, który zaatakował sprzedawczynię, bo ta nie chciała mu sprzedać papierosów po zamknięciu placówki.
Jak poinformowała Justyna Leszczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, w środę po południu na wniosek prokuratury sąd zastosował wobec 45-letniego mieszkańca Radomia tymczasowy areszt na trzy miesiące.
We wtorek do aresztu trafił także inny 40-letni radomianin, któremu prokuratura zarzuciła współudział w pobiciu. Usłyszał zarzut podbicia o charakterze chuligańskim określany przez Kodeks karny jako "naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia". Za przestępstwo to grozi do pięciu lat więzienia.
Nadal poszukiwany jest natomiast 37-letni mieszkaniec Radomia, który w niedzielę brutalnie pobił 50-letnią kobietę prowadzącą sklep w centrum Radomia. Mężczyzna znany jest już policjantom - był notowany za inne zatargi z prawem. Jak twierdzą funkcjonariusze, jego zatrzymanie jest kwestią czasu.
Rzucił w drzwi sklepu paletą i brutalnie pobił kobietę
Do zdarzenia doszło w niedzielę po godz. 20 w sklepie przy ulicy Miłej w Radomiu. Sklep był zamykany, kiedy wszedł do niego mężczyzna, który chciał kupić papierosy. - Kobieta odmówiła sprzedaży, ponieważ kasa była już nieczynna – tłumaczy Justyna Leszczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Wówczas - jak wynika z zapisu monitoringu - oburzony mężczyzna wyszedł ze sklepu i ciągle dyskutując ze sprzedawczynią, najpierw rzucił w jej kierunku butelką z piwem, a następnie wziął stojącą obok sklepu drewnianą paletę i kilkakrotnie uderzając nią w drzwi wejściowe, wybił szybę. - Kobieta wybiegła ze sklepu i wówczas została zaatakowana przez mężczyznę. W jej obronie stanęli jej 19-letni syn i jego kolega, którzy również zostali zaatakowani przez napastnika i towarzyszącego mu mężczyznę – relacjonuje Leszczyńska. Kobieta została przewieziona do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale ma poważne obrażenia głowy.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: monitoring