W szpitalu w Pszczynie zmarła ciężarna 30-latka, bo lekarze mieli czekać na obumarcie płodu. Premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do tej sprawy, powiedział w piątek, że "jeżeli życie lub zdrowie matki jest zagrożone, to nadal przerwanie ciąży jest możliwe". Ocenił, że w takim przypadku wyrok Trybunału Konstytucyjnego "niczego tutaj nie zmienia".
Pod koniec września ciężarna trzydziestoletnia kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie, bo - jak wynika z wiadomości wysyłanych przez kobietę do jej matki - lekarze mieli czekać na obumarcie płodu. Przypadek ten 29 października opisała radczyni prawna Jolanta Budzowska, pełnomocniczka rodziny zmarłej. Napisała, że to konsekwencja ubiegłorocznego wyroku Trybunału Konstytucyjnego kierowanego przez Julię Przyłębską, zaostrzającego prawo aborcyjne.
Morawiecki: gdy chodzi o życie i zdrowie matki, wyrok TK nic nie zmienia
Pytany o tę kwestie premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że śmierci pacjentki z Pszczyny nie można mieszać z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. - Wyrok Trybunału nie zmienia niczego w odniesieniu do życia lub zdrowia matki. Jeżeli życie lub zdrowie matki jest zagrożone, to nadal przerwanie ciąży jest możliwe i nic się tutaj nie zmieniło - mówił.
- Wyrok Trybunału nie zmienił nic w odniesieniu do zagrożenia dla zdrowia lub życia matki. Jeżeli zdrowie lub życie matki jest zagrożone, to wyrok Trybunału niczego tutaj nie zmienia - zapewnił raz jeszcze.
Morawiecki ocenił, że "okoliczności tej sprawy muszą być wyjaśnione". - Lekarze mają ratować życie, zdrowie matki. Taki jest stan prawny dzisiaj. Nie jestem w tej sprawie fachowcem. Politycy nie są tutaj właściwymi osobami do komentowania kwestii związanych z tym konkretnym przypadkiem od strony stanu zagrożenia zdrowia i życia - powiedział.
- Śmierć pani, która w tragiczny sposób zmarła w Pszczynie, to wielki dramat, wielka tragedia i chciałem złożyć moje najgłębsze wyrazy współczucia wszystkim bliskim, rodzinie pani, która zmarła - mówił Morawiecki.
Śmierć pacjentki w Pszczynie
Szpital Powiatowy w Pszczynie (woj. śląskie) podkreślił w wydanym we wtorek oświadczeniu, że "jedyną przesłanką kierującą postępowaniem lekarskim była troska o zdrowie i życie pacjentki oraz płodu". "Osobną sprawą jest ocena stanu prawnego w zakresie dopuszczalności przerywania ciąży. W tym miejscu należy jedynie podkreślić, że wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania" - oświadczył szpital.
Śledztwo w sprawie zgonu pacjentki od 7 października prowadzi Prokuratura Regionalna w Katowicach. Przejęła je od prokuratury w Pszczynie, która swoje postępowanie wszczęła 22 września - po zawiadomieniu brata zmarłej - pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.
22 października 2020 roku TK orzekł, że niezgodny z konstytucją jest przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Orzeczenie zapoczątkowało ogólnokrajową falę protestów. Obecnie aborcja jest w Polsce możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24