"Im więcej PSL-u, tym więcej równowagi będzie w polskiej polityce" - zapowiada w TVN24 prezes partii Waldemar Pawlak. Dodał też, że stronnictwu jest tak samo blisko do PO, jak do PiS-u, ale z Platformą terenie rządzi się lepiej.
Polskie Stronnictwo Ludowe w nadchodzących wyborach chciałoby osiągnąć wynik taki, jak w samorządowych z 2006 roku. I nic dziwnego, bo wtedy z ramienia PSL-u zasiadało ponad 10 proc. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, w radach powiatów partia miała prawie 14 proc. radnych, a w sejmikach wojewódzkich jej działacze zajęli niemal 15 proc. miejsc. Dodajmy tylko, że w ostatnich sondażach, poparcie wyborców dla PSL-u balansuje w okolicach progu wyborczego.
Dzięki dobremu wynikowi, PSL stałoby się łakomym kąskiem do zawiązywania koalicji z partiami brylującymi w badaniach przedwyborczych. Prezes Pawlak to rozumie i nie zamierza deklarować z kim jego partia chciałaby się wiązać w przyszłym Sejmie.
Waldemar Pawlak odniósł się również do prasowych spekulacji nt. list wyborczych jego partii. Doniesienia "Dziennika" o tym, że jedną z kandydatek partii miałaby zostać Nelly Rokita, Pawlak uważa za medialną burzę mającą rozgrzać atmosferę wokół krakowskiej kampanii jej męża - Jana Rokity. Sam prezes PSL startował będzie w Płocku. "To taka tradycja naszej partii, żeby każdy kandydował ze swojego matecznika".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24