Ona ukryła się w autokarze, on w księgarni Muzeum Bardo. Elżbieta i Piotr, polscy turyści, którzy przeżyli zamach w Tunisie, opowiedzieli na antenie TVN24 o dramatycznych chwilach, które przeżyli. - Baliśmy się wyjść z autokaru, bo nie wiedzieliśmy, czy to zamachowcy chcą nas wyciągnąć i rozstrzelać do reszty, czy to policja - opowiadała kobieta. Polacy mają żal do polskiej dyplomacji, że nie wsparła ich w tych trudnych chwilach i nie informowała m.in. o losie innych turystów.
Gdy turyści zakończyli zwiedzanie Muzeum Bardo, pani Elżbieta udała się do autokaru. Nagle usłyszała krzyki.
- Zaczęła się strzelanina. Wyjrzałam przez okno i tam nasi koledzy z wycieczki już padli. Zobaczyłam jak ci dwaj zamachowcy strzelali do ludzi, po kolei do wszystkich, którzy uciekali, którzy znaleźli się w ich polu widzenia - mówiła.
Turystka, wraz z czterema, pięcioma innymi osobami była w tym czasie w autokarze. Później do środka dostała się ranna w nogę kobieta. - Rzuciliśmy się na podłogę, żeby nas nie zobaczyli, bo oni strzelali naokoło - relacjonowała.
- Każdy sobie zadawał pytanie, czy to ostatnia chwila, ostatni dzień - mówiła.
Terroryści byli bezwzględni. Kobieta relacjonowała, że jeden z zamachowców, widząc postrzelonego mężczyznę, który dawał oznaki życia, powtórzył strzał. Jak mówiła, zamachowcy ostrzelali inny autobus, stojący przed samym wejściem do muzeum.
"Ja już tylko czekałem aż przyjdą i nas zabiją"
W tym czasie mąż pani Elżbiety był ciągle w budynku muzeum. Wraz z innymi turystami ukrył się w księgarni.
- Nie widziałem [strzelaniny] na własne oczy, tylko słyszałem - powiedział.
Mężczyzna miał przy sobie ikonę Matki Boskiej. - Leżałem na podłodze, ściskałem tę ikonę, miałem ją na piersi, modliłem się cały czas - wspominał na antenie TVN24. - Miałem taką chwilę, że przestałem myśleć. Modlitwa bardzo mi pomogła - wyznał.
- To trwało dla mnie wieczność - dodał. - Cały czas strzały, cisza, strzały, cisza - wspominał.
Później, jak mówił, Tunezyjki pomogły mu dostać się do biblioteki, skąd do swojego wozu ewakuowała ich policja.
- W tym wozie bojowym widziałem cały ten plac, widziałem ludzi, którzy leżeli przed muzeum. Wielu się nie ruszało - mówił mężczyzna. - Ja już tylko czekałem aż przyjdą i nas zabiją - dodał.
"Chaotyczni, pod wpływem narkotyków"
Jak mówili Polacy, parze znajomych turystów udało się wydostać z terenu muzeum i pobiec po pomoc do znajdującej się ok. 200 metrów dalej jednostki wojskowej, gdzie ćwiczyli żołnierze. - W dresach wybiegli na pomoc, każdy złapał broń - mówił pan Piotr.
- Baliśmy się wyjść z autokaru, bo nie wiedzieliśmy, czy ci zamachowcy chcą nas wyciągnąć i rozstrzelać do reszty, czy to policja - opowiadała z kolei kobieta.
Turyści relacjonowali, że zamachowy zachowywali się "bardzo chaotycznie". Inni świadkowie opowiadali im, że działali jak pod wpływem narkotyków. Byli w amoku i sami byli przerażeni, strzelali jak popadnie, głównie do tych, którzy uciekali.
- Jeden z kolegów opowiadał, ze [zamachowiec] namierzył go i już miał strzelić, ale w pewnym momencie ten drugi go zawołał. Była też sytuacja, że zaciął im się karabin - powiedziała pani Elżbieta.
"W Polsce nie ma dyplomacji"
Turyści przyznali, że po dramatycznych chwilach, wsparcia udzielili im Tunezyjczycy. Mieli natomiast żal do polskich władz. - Byliśmy całkowicie pozbawieni jakiejkolwiek informacji - mówiła pani Elżbieta.
Tłumaczyła, że nie informowano ich o losie innych uczestników wycieczki. Dodała, że ambasador spotkał się z nimi dopiero przed samym odlotem do Polski.
- W Polsce nie ma dyplomacji. Polacy, którzy jadą do Tunezji, nie mogą liczyć na pomoc dyplomacji. Przecież żyjemy w XXI wieku, konsul ma telefon, mógł do nas zadzwonić - mówił z kolei pan Piotr.
Para narzekała też, że nie oferowano im pomocy psychologicznej bezpośrednio po zamachu. Dopiero w Polsce, na lotnisku otrzymali broszurę z informacją, że mogą zgłosić się do psychologów. - Czas goi rany, może z czasem dojdziemy do siebie, uraz na pewno pozostanie - mówili turyści.
Zgodnie z najnowszym bilansem ofiar zamachu w Tunisie, do którego przyznali się dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS), śmierć poniosły 24 osoby. Według MSZ aktualny bilans ofiar ataku wśród polskich obywateli to dwie osoby zabite, 10 rannych i jedna zaginiona.
Autor: db/r/kwoj / Źródło: tvn24