Przeżyła dzięki sąsiadom i dwóm zastępom strażaków

Przeżyła dzięki sąsiadom i dwóm zastępom strażaków
Przeżyła dzięki sąsiadom i dwóm zastępom strażaków
Źródło: TVN24.pl

Zasłabła, z trudem doczołgała się drzwi. Starsza kobieta nie mogła wstać. A drzwi były zbyt grube, żeby je wyważyć. Tylko dzięki pomocy sąsiadów nie doszło do tragedii.

Lokatorzy jednej z kamienic przy ulicy Koszykowej w Warszawie usłyszeli wieczorem ciche pukanie do drzwi. Od wewnątrz. Drzwi nikt nie otwierał. Pukanie, choć słabe, nie ustawało.

Kiedy zirytowani hałasem sąsiedzi wyszli na korytarz - mogli usłyszeć, że pukaniu towarzyszy ciche wołanie o pomoc. Chora i mieszkająca samotnie w kamienicy kobieta zasłabła w swym przedpokoju i z trudem doczołgała się do drzwi.

Po kilkunastu minutach na miejscu była już karetka pogotowia i jednostka straży pożarnej. Dowódca strażackiego zastępu zdecydował, że wyważenie drzwi nie wchodzi w rachubę. Drzwi zbyt grube, a zamki za mocne - a na dodatek wyważone mogłyby przygnieść leżąca za nimi kobietę.

Drugi wóz strażacki - tym razem z podnośnikiem, był na miejscu po kolejnych kilku minutach. W oknach kamienicy i na ulicy były już wtedy dziesiątki gapiów.

Podnośnik uniósł dwóch dwóch strażaków na trzecie piętro. Przez okno dostali się do środka i otworzyli drzwi czekającej po drugiej stronie załodze karetki. Właścicielka mieszkania w porę trafiła do szpitala.

Ponad osiemdziesięcioletnia staruszka, obserwująca zdarzenie przez okno, odjeżdżającym po akcji strażakom pokazała uniesiony do góry kciuk...

Czytaj także: