Z uwagi na zapadający zmrok służby ratunkowe wstrzymały akcję poszukiwawczą pilota, który awaryjnie lądował na Wiśle. Przez cały dzień mężczyzny szukano z pokładu helikoptera, poduszkowca i motorówek. W akcji uczestniczyli też nurkowie.
Akcja zostanie wznowiona najprawdopodobniej jutro rano. Jak mówił rzecznik prasowy komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak niezależnie od poszukiwań człowieka, trzeba też będzie wydobyć wrak samolotu. - Chociażby dlatego, aby mogła go zbadać komisja wypadków lotniczych - wyjaśnił Frątczak
Wrak zostanie wydobyty prawdopodobnie w poniedziałek lub wtorek. Wtedy ma nieco opaść wysoki poziom wody w Wiśle. W akcji ma uczestniczyć specjalistyczna grupa wodno-nurkowa z Bydgoszczy. - To jest grupa, która dysponuje sonarem i ma duże doświadczenie w zakresie prowadzenia takich akcji. Chociażby ostatnio poszukiwała osób, które utonęły podczas białego szkwału na Mazurach - mówił rzecznik komendanta głównego.
Dziś przez cały dzień szukano pilota awionetki typu Cessna, która wylądowała awaryjnie na Wiśle. Akcję prowadzono z wody, lądu i powietrza. Z pokładu helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego miejsce wypadku obserwował strażak z kamerą termowizyjną. - Użycie takiej kamery znacznie podwyższa możliwość znalezienia pilota - powiedział TVN24 Robert Gałązkowski z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Akcję utrudniał bardzo silny nurt Wisły oraz wysoki poziom rzeki.
Ponadto w poszukiwaniach uczestniczyło pięć jednostek straży pożarnej wyposażonych w łodzie i kuter, oraz dodatkowo grupa nurków z Warszawy.
Według Marcina Szyndlera ze stołecznej policji, samolot wyleciał z lotniska w Balicach i była w nim tylko jedna osoba. Ciągle nie wiadomo, co było przyczyną wypadku. - Otrzymaliśmy zgłoszenie od świadków, że mały samolot próbował awaryjnie lądować na Wiśle. Strażacy wyjechali na pomoc - poinformował rzecznik warszawskiej Straży Pożarnej Piotr Tabencki.
Świadkowie zdarzenia widzieli pilota samolotu, który płyną do brzegu. Nie został jednak znaleziony przez ratowników. Awionetka może pomieścić maksymalnie cztery osoby.
Według relacji pilota innej awionetki, pilot starał się dopłynąć do kępy drzew - powiedział Frątczak.
Do wypadku doszło w okolicach Kanału Żerańskiego.
Źródło: tvn24