We wtorek zwiedzający zamojskie zoo przeżyli chwile grozy. 30-letnia kobieta, która pojawiła się w ogrodzie około południa, wyjadała jedzenie dla małp, a następnie poprosiła o nóż. Przestraszonym pracownikom tłumaczyła, że chce sobie obciąć głowę.
Do zdarzenia, które opisuje "Kurier Lubelski" doszło w poniedziałek około południa. 30-letnia mieszkanka Zamościa weszła na teren ogrodu zoologicznego i skierowała się do motylarni. Tam zdjeła buty i zaczęła pływać w oczku wodnym. Z relacji pracownika zoo wynika, że kobieta zostawiła po sobie buty i zgnieconą puszkę po piwie. Poobrywane zostały również rośliny.
Wyjadała jedzenie dla małp
Potem udała się do małpiarni, gdzie na zapleczu zaczęła wyjadać przygotowane w miskach jedzenie tych zwierząt.
Wcześniej miała podobno także wypić płyn do mycia podłóg. Zdziwionym pracownikom zoo tłumaczyła, że jest bardzo głodna.
Chciała obciąć sobie głowę
Chwile największej grozy nadeszły jednak później. 30-latka poprosiła pracowników o nóż, tłumacząc, że chce sobie obciać głowę. Zaniepokojeni pracownicy usiłowali ją uspokoić, a na pomoc wezwali policję i pogotowie. Sprawczyni zamieszania trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Autor: kg//kdj / Źródło: "Kurier Lubelski"
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24