Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wygłosił w piątek wykład na Uniwersytecie Warszawskim. W trakcie przemówienia sięgał po nawiązania z różnych sfer życia. W dygresjach odwoływał się między innymi do piłki nożnej oraz do popularnego serialu telewizyjnego "Gra o Tron".
Podczas swojego przemówienia były premier sięgał po dygresje, które publiczność przyjmowała brawami. W jednej z nich odniósł się do sloganu Prawa i Sprawiedliwości na wybory do europarlamentu, że "Polska jest sercem Europy".
- Jest dzisiaj takie modne hasło, że Polska jest sercem Europy. Bardzo przestrzegałbym przed takimi pozornie atrakcyjnymi, często anatomicznymi, porównaniami - podkreślił. - Szwecja może się jeszcze ucieszyć, bo jak patrzę na mapę, to będzie głową. Ale sojusznik autorów tego hasła, [premier Węgier - przyp. red.] Viktor Orban, może się poczuć lekko skrępowany - ocenił Tusk.
"Jak się cieszę, że wygrał mój klub"
Mówiąc o tym, że polityka to forma konkurowania ze sobą, przewodniczący Rady Europejskiej wskazał, że polityka to nie jest mecz. - Bardzo przeżywam wczorajszy mecz o Puchar Polski, domyślacie się, jak się cieszę, że wygrał mój klub [Lechia Gdańsk - przyp. red.]. Ale polityka to nie jest walka o puchar - zaznaczył. - O pucharze mogę dziś powiedzieć: jest nasz. Ale ktokolwiek wygra wybory w przyszłości, nie może powiedzieć: "wygrałem wybory i Polska jest moja, nie wasza; wykluczam was z tego zwycięstwa" - wskazywał Tusk.
Jak zaznaczył, dotyczy to zarówno logiki wewnętrznej, polskiej, jak i logiki europejskiej.
"Przyznaję się bez bicia, oglądam 'Grę o tron'"
Tusk pytał też: "czy naprawdę okażemy się mądrzy po szkodzie" i "czy stracimy to, co już wywalczyliśmy, przez brak poszanowania prawa i ludzi o innych poglądach".
- Polityka jest konkurencją, ale nie może być walką na śmierć i życie - wskazywał. - To nie może być tak, jak to pole bitwy Winterfell, przyznaje się bez bicia oglądam "Grę o tron". Nie wiem, czy to będzie spoiler, ale jedno wiem na pewno: że jeśli nie znajdziemy sposobu na ograniczenie agresji w Polsce, to może się to skończyć taką konfrontacją, jak w "Grze o tron" z Królem Nocy - podkreślił.
- Nie mówię, że mam w głowie jakiegoś polskiego polityka, że on jest Królem Nocy - zastrzegł jednocześnie. - To nie ten problem. Chodzi raczej o uniknięcie logiki, w której jeden za wszelką cenę musi wykończyć drugiego - stwierdził.
"Wraca stare"
Szef Rady Europejskiej nawiązał też do niedawnego strajku w oświacie, przypominając również sprawę oskarżeń politycznych pod jego adresem sprzed 14 lat.
- Nie jestem nawet w stanie zrozumieć tego, co stało się w ostatnich kilku tygodniach w Polsce. Chociaż w jakimś sensie powinienem to dobrze rozumieć. Szczególnie wtedy, kiedy jeden z polityków obozu rządzącego porównał nauczycieli do Wehrmachtu, wtedy zrobiło mi się cieplej koło serca i pomyślałem sobie: "wraca stare" - zauważył Tusk.
Przewodniczący Rady Europejskiej odniósł się w ten sposób do formułowanych wobec niego przed laty oskarżeń ze strony polityków Prawa i Sprawiedliwości, w czasie kampanii prezydenckiej 2005 roku, o to, że miał "dziadka w Wehrmachcie".
Według niego, bez "rewolucji w myśleniu" polityków na temat edukacji nie uda się zapewnić uczniom lepszej przyszłości.
- Nie jesteście sami, drodzy nauczyciele - zapewnił.
Autor: tmw//now / Źródło: TVN24, PAP