W aktach Iwony Wieczorek, która zaginęła trzy lata temu, jest wiele informacji, które zostały pominięte przez śledczych - pisze "Polityka". Chodzi m.in. o billingi telefoniczne, z których wynika, że ktoś pojawiał się w tych samych miejscach, co 19-latka, zanim ślad po niej zaginął.
Raport z analiz połączeń telefonicznych zrobiono - jak informuje "Polityka" - dopiero rok po zaginięciu dziewczyny. Wynika z niego, że pewien numer telefonu "pojawiał się" w tych samych miejscach co 19-latka. Tajemniczy numer jest w aktach sprawy opisany jako "numer poruszający się po drodze tożsamej".
"Po kłótni i odejściu Iwony Wieczorek ten numer pojawiał się dokładnie w tych samych miejscach co zaginiona. Około czwartej rano, czyli wówczas, gdy kamera po raz ostatni zarejestrowała Iwonę, telefon pozostaje wyłączony przez około godzinę, przy czym logowania są na terenie Sopotu w okolicy miejsca ostatniego kontaktu Iwony Wieczorek. Następnie numer loguje się w okolicy ulicy, nawet okolicy zamieszkania Iwony Wieczorek" - brzmi fragment policyjnego raportu, który przytacza "Polityka". Śledczych ten fakt jednak - jak zaznacza tygodnik - nie zainteresował. Dziennikarze dodają, że informacje na ten temat nie zostały rzetelnie zbadane.
Zaprzeczyli w zeznaniach
Jak pisze tygodnik, z owym tajemniczym numerem telefonu w noc zaginięcia Iwony kontaktował się jej chłopak Paweł. Kontakt powtarzał się również potem, gdy np. jej temat pojawiał się w mediach. A także przy okazji każdej policyjnej akcji. W sumie to kilkaset połączeń. Jednak zarówno on, jak i dziewczyna, która okazała się właścicielką numeru, zostali przesłuchani dopiero wiele miesięcy później. Oboje zeznali, że się nie znają i stwierdzili, że nigdy się ze sobą nie kontaktowali. Dziewczyna początkowo zaprzeczyła nawet, że to jej numer telefonu. Przyznała się do tego dopiero, kiedy zgłosiła się na policję z adwokatem. - Do dziś tego nie rozumiem, taka głośna sprawa, a mijały miesiące, kiedy w śledztwie nic się nie działo (...), w ogóle wszystko było płytkie, pobieżne - mówi "Polityce" policjant pracujący przy śledztwie.
Bez śladu
Iwona Wieczorek zaginęła 17 lipca 2010 r. wczesnym rankiem. Wracała wtedy sama do domu w Jelitkowie z dyskoteki w Sopocie. Do tej pory śledczym nie udało się ustalić przyczyny zniknięcia dziewczyny, a także czy mają z tym związek osoby trzecie. Nie wiadomo tym bardziej, czy Iwona w ogóle nadal żyje.
Obecnie akta sprawy zaginięcia dziewczyny bada zespół analityków wydziału IV ds. Informatyzacji i Analiz Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Autor: MAC\mtom / Źródło: Polityka
Źródło zdjęcia głównego: tvn24