- Częściej to ja ustępowałem bratu niż on mnie - zapewnił w "Fakcie" Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodał, że „opowieści o kierowaniu i krążące opinie, że jest duży i mały Kaczor, należy między bajki włożyć”. - Byliśmy, można powiedzieć, Kaczorami w podobnych wymiarach. Jeżeli Andrzej Duda w tak trudnych okolicznościach będzie prezydentem, będzie tak samo - stwierdził Kaczyński.
- Andrzej Duda nie da się sterować. To silny i niezależny człowiek - stwierdził w rozmowie z "Faktem" Jarosław Kaczyński, zapytany dlaczego znów stawia na osobę, która będzie sterowana z "tylnego siedzenia". Prezesa PiS dopytał dziennikarza o stwierdzenie "znów".
Gdy w odpowiedzi padło nazwisko byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, szef PiS stwierdził, że ten zarzut nie ma „nic wspólnego z rzeczywistością”. - Co do Marcinkiewicza, może dla niego byłoby dobrze, żeby był sterowany z tylnego siedzenia. Niestety nim nie kierowałem, a on nie liczył się tak bardzo ani ze mną, ani z prezydentem - powiedział Kaczyński.
"Duży i mały Kaczor"
Odniósł się także w tej kwestii do Lecha Kaczyńskiego. - Mogę dać każdą możliwą przysięgę, że częściej to ja ustępowałem bratu niż on mnie. To jest prawda, a nie całe te relacje, które miały dezawuować pozycję prezydenta - powiedział.
- Dlatego te opowieści o kierowaniu i krążące opinie, że jest duży i mały Kaczor, należy między bajki włożyć. Byliśmy, można powiedzieć, Kaczorami w podobnych wymiarach. Jeżeli Andrzej Duda w tak trudnych okolicznościach będzie prezydentem, będzie tak samo - dodał lider PiS.
Zdaniem prezesa Duda jest przygotowany do samodzielnego pełnienia najważniejszych funkcji państwowych, a dawne członkostwo kandydata PiS w Unii Wolności określił jako "fakt mało znaczący".
Nie ma bezpieczeństwa
Prezes PiS jest zdania, że hasło wyborcze Bronisława Komorowskiego nic ze sobą nie niesie. - Czas rządów PO i Komorowskiego nie dał Polakom ani zgody, ani bezpieczeństwa. Z wywoływania konfliktów społecznych, przeciwstawiania jednych grup społecznych drugim PO uczyniła wręcz metodę sprawowania władzy. - ocenił Kaczyński.
Przypomniał o protestach lekarzy, górników i rolników. Wypomniał także Komorowskiemu takie wypowiedzi jak „ślepy snajper” czy „jaki prezydent, taki zamach”. To zdaniem prezesa PiS „w normalnym kraju powinno było zakończyć karierę polityczną Bronisława Komorowskiego”.
Podwyższenie wydatków na armię "do 2 proc. PKB to śmieszny żart"
W ocenie Jarosława Kaczyńskiego w trudnych czasach, jakie teraz mamy władza jest niekompetentna. - PO, Tusk, Komorowski w polityce zagranicznej okazali się całkowicie nieroztropni, naiwni, kompletnie mylili się w swoich ocenach. Tusk szukał przyjaciela w Putinie, a Komorowski w Janukowyczu. Polityka bezpieczeństwa z reguły bierze pod uwagę złe scenariusze, a nie robiono tego - ocenił Kaczyński w rozmowie z "Faktem". Prezes PiS podkreślił, że Polska wcześniej powinna reagować wzmacnianiem sojuszy i własnej obronności. - Mówienie, że się podwyższy wydatki do 2 proc. PKB to śmieszny żart. Na modernizację armii Polska musi wydawać dużo więcej, bo jesteśmy w sytuacji trudnej - stwierdził Jarosław Kaczyński.
- Polska musi dokonać zasadniczej zmiany. Bo obecnie jesteśmy bezbronni. Potrzebujemy szybkich i realnych wzmocnień. To ważne, żebyśmy pokazywali się jako ci, którzy są w stanie sami się bronić przez jak najdłuższy czas - dodał.
Autor: geb//gak / Źródło: Fakt
Źródło zdjęcia głównego: tvn24