Marek Chrzanowski, do ubiegłej środy szef Komisji Nadzoru Finansowego, uzyskał w Szkole Głównej Handlowej tytuł doktora habilitowanego nauk ekonomicznych mimo zarzutów o plagiat w pracy habilitacyjnej i brak dorobku naukowego - pisze poniedziałkowa "Rzeczpospolita". Kilka godzin po ukazaniu się artykułu rzecznik prasowy SGH dr Piotr Karwowski odpowiedział na publikację "Rzeczpospolitej".
O kontrowersjach wokół szybkiej kariery naukowej byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego napisała w poniedziałek "Rzeczpospolita".
Marek Chrzanowski złożył wniosek o nadanie mu tytułu doktora habilitowanego nauk ekonomicznych w Szkole Głównej Handlowej w 2016 roku. Miał wówczas 35 lat i zajmował już ważne stanowiska. Od października 2015 roku należał do zespołu koordynacyjnego Narodowej Rady Rozwoju, a od stycznia 2016 roku był członkiem Rady Polityki Pieniężnej - czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".
Chrzanowski uzyskał na SGH tytuł doktora habilitowanego nauk ekonomicznych mimo - jak napisała gazeta - między innymi pojawiających się zarzutów o plagiat w pracy habilitacyjnej.
Według rozmówców "Rzeczpospolitej" w życiu publicznym i naukowym Chrzanowski cały czas ma "anioła stróża" w postaci Adama Glapińskiego. Kiedyś prominentnego polityka Porozumienia Centrum, niegdysiejszej partii Jarosława i Lecha Kaczyńskich, a od czerwca 2016 roku szefa Narodowego Banku Polskiego.
"Rzeczpospolita" dotarła do recenzji, posiedzeń komisji habilitacyjnej oraz wyników głosowania w sprawie Chrzanowskiego.
Krytyczne uwagi co do dorobku naukowego
Recenzje jego monografii habilitacyjnej zawierały między innymi krytyczne uwagi, wskazywano między innymi na - jak to określali recenzenci - niewielki dorobek naukowy. Jak zaznaczono, "miażdżącą recenzję wydała profesor Beata Zofia Filipiak z Uniwersytetu Szczecińskiego".
Wskazała na "skrótowe ujęcie tematu, brak precyzji, stosowanie skrótów myślowych, niedomówień, szczątkowe poglądy, czasem wyrwane z kontekstu lub niepełne". Jej zdaniem Chrzanowski nie powinien dostać habilitacji - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Profesor Filipiak jako argumenty w swojej opinii wskazuje na "tylko 30 publikacji przez 10 lat od otrzymania stopnia doktora". Prawie wszystkie ukazały się w macierzystym wydawnictwie naukowym. Kontakty Chrzanowskiego z nauką światową profesor Filipiak uznaje za "znikome".
Gazeta pisze, że Chrzanowski podał, iż uczestniczył w 32 konferencjach i między innymi przygotował 18 referatów, także na konferencjach zagranicznych. Jednak profesor Filipiak wskazuje na pewną "nieścisłość" w tej kwestii. "Autor podaje, że wygłosił na konferencjach zagranicznych 6 referatów, jednakże w dokumentacji (...) brak informacji na ten temat" - cytuje ją dziennik.
"Habilitant wykazał brak takiego osiągnięcia"
Według autorów artykułu nie wiadomo też, na jakich zagranicznych konferencjach wygłaszał referaty. Dziekan Kolegium Zarządzania i Finansów SGH nie odpowiedział na pisemne pytania recenzentki.
Recenzentka - jak czytamy w "Rzeczpospolitej" - zaznaczyła, że "habilitant uczestniczył w jednej konferencji międzynarodowej w Barcelonie i wygłosił na niej referat". "Dorobek dydaktyczny jest satysfakcjonujący w rozumieniu obowiązujących przepisów prawa" - oceniła profesor Filipiak.
Jednak zgodnie z rozporządzeniem ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 2011 roku we wniosku należy określić między innymi udział w konsorcjach i sieciach badawczych. "Habilitant wykazał brak takiego osiągnięcia w dokumentacji" - zaznaczyła profesor. Nagrodę otrzymał jedną, od rektora SGH - czytamy.
Krytyczne uwagi profesor Filipiak zgłosiła do monografii habilitacyjnej Chrzanowskiego pod tytułem "Polityka regionalna a system finansów publicznych. Wpływ wydatków strukturalnych na tempo konwergencji polskich regionów", którą wskazał jako swoje główne osiągnięcie naukowe.
Zarzuty o plagiat
Monografia liczy 149 stron. Recenzentka wytyka, że habilitant wskazał, iż korzystał z opracowań zespołu. Jak dodała, nie dostała odpowiedzi, jakiego zespołu i czego ta pomoc dotyczyła. W recenzji można przeczytać między innymi o korzystaniu z metod badawczych wypracowanych przez zespół doktora habilitowanego Wojciecha Misiąga, byłego wiceministra finansów i wiceprezesa Najwyższej Izby Kontroli.
Misiąg zarzucił Chrzanowskiemu plagiat. Oskarżenia spisał na 5,5 strony i wysłał recenzentom i Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów.
Ta kwestia została też podniesiona w kolejnej recenzji przez profesora Floriana Kuźnika z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Druga monografia Chrzanowskiego - na temat potencjału miasta Białystok - wzbudziła jego wątpliwości. Kuźnik napisał, że to nie jest klasyczna monografia naukowa, a badanie zostało wykonane metodą, jaką stosują spółki konsultingowe - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Profesor Filipiak wytropiła też kilkanaście zapożyczeń z pracy autora wydanej rok wcześniej. To między innymi całe akapity oraz rysunki.
Spotkanie komisji habilitacyjnej
15 listopada 2016 roku w Warszawie spotkała się komisja habilitacyjna powołana przez Centralną Komisję do spraw Stopni i Tytułów. Komisja domagała się wyjaśnień w sprawie zarzutów pod adresem pracy naukowej Chrzanowskiego. Chrzanowski twierdził, że Misiąg może mu być nieprzychylny, bo to on w 2013 roku dostał z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zlecenie na analizę wydatków i dochodów w podziale regionalnym, a Misiąg miał odmówić współpracy - pisze dziennik.
Miesiąc wcześniej - decyzją premier Beaty Szydło - Marek Chrzanowski został szefem KNF.
Według dziennika "krytycznie wypowiedział się na posiedzeniu komisji habilitacyjnej jej przewodniczący profesor Stanisław Owsiak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie". Jak możemy przeczytać w "Rzeczpospolitej" Owsiak powiedział, że na miejscu Chrzanowskiego wycofałby wniosek.
Burzliwa dyskusja
Podczas posiedzenia Rady Kolegium Zarządzania i Finansów SGH w lutym 2017 roku, gdy ważyły się losy habilitacji Chrzanowskiego, wywiązała się burzliwa dyskusja. Z 51 głosujących 17 było przeciw lub wstrzymało się od głosu - pisze gazeta.
Profesor Kuźnik odmówił rozmowy "Rzeczpospolitej", profesor Filipiak i doktor Misiąg nie odpowiedzieli gazecie na pytania mailowe. Z samym Chrzanowskim dziennikarzom dziennika nie udało się skontaktować.
SGH odpowiada na publikację "Rzeczpospolitej"
Kilka godzin po publikacji "Rzeczpospolitej" rzecznik prasowy SGH dr Piotr Karwowski w odpowiedzi na maila TVN24 uzupełnił informacje gazety.
"Z protokołu komisji habilitacyjnej Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów - ciała niezależnego od uczelni - z dnia 15 listopada 2016 roku wynika, że po rozmowie jej przewodniczącego z dr Wojciechem Misiągiem, habilitant został zaproszony do złożenia wyjaśnień ("Jako komisja mamy obowiązek przestrzegać standardów wynikających z prawa i odnieść się do wszystkich zarzutów".). Po wysłuchaniu wyjaśnień, komisja habilitacyjna Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów głosowała nad podjęciem uchwały przedstawiającej opinię w sprawie nadania stopnia - na 7 członków komisji (z 6 różnych uczelni) 5 osób głosowało za, a 2 wstrzymały się, nikt nie głosował przeciw" - napisał dr Karwowski.
Jak dodał, dr Wojciech Misiąg nie wniósł pozwu o plagiat przeciwko habilitantowi. "Wyjaśnienia w sprawie podejrzeń znajdują się w protokole, pominięto je w artykule" - zaznaczył.
Odniósł się także do recenzji habilitacyjnych, spośród których trzy były negatywne, a dwie pozytywne.
Zdaniem SGH, autorki artykułu "Rzeczpospolitej" cytują jedynie krytyczne uwagi komisji, a pozytywne pomijają.
"Rada Kolegium Zarządzania i Finansów w sprawie nadania tytułu głosowała 27 lutego 2017 roku, po zapoznaniu się m.in. z opinią komisji habilitacyjnej Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów. Wynik głosowania: 34 głosy za, 6 przeciw, 11 wstrzymujących się. Głosowanie było tajne, to znaczy, że głosujący nie wiedzieli, jak głosują inni. Prof. Adam Glapiński jest członkiem Rady Kolegium, jest powołany do uczestniczenia w jej obradach i głosowania" - odpowiedział rzecznik prasowy SGH.
Kariera żony Chrzanowskiego
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że żona Marka Chrzanowskiego - Joanna Chrzanowska - pracuje w Narodowym Banku Polskim na stanowisku wiceszefowej Departamentu Edukacji i Wydawnictw. Departamentem kieruje Anna Kasprzyszak, była żona koordynatora do spraw służb Mariusza Kamińskiego.
Chrzanowska do NBP przyszła z Kancelarii Prezydenta, gdzie od 2015 do 2017 roku była dyrektorem Biura do spraw Narodowej Rady Rozwoju. W Radzie zasiadał Marek Chrzanowski - czytamy w "Wyborczej". NBP nie odpowiedział na pytania gazety, kiedy kobieta została tam zatrudniona i czy od razu znalazła się na tak wysokim stanowisku.
"Wyborcza" próbowała również porozmawiać z Joanną Chrzanowską, ale jak poinformowano, jednego dnia była na spotkaniach, a nazajutrz sekretarka odesłała dziennikarzy do biura prasowego.
Autor: kb//now, adso / Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: tvn24